Płaszcz z pianki
Trochę perypetii przeszłam, aby ujarzmić charakter materiału.
Rękaw – koniecznie chciałam raglan, bo nie chciałam odcinanego rękawa w okolicach ramienia. Rękawa z główką skroić natomiast, bałam się jak ognia. Nie miałam pojęcia jak się zachowa pianka w takim przypadku. Raglan wydał mi się najbezpieczniejszym rozwiązaniem i osobiście bardzo lubię taki krój.
Zapięcie – suwak. Bałam się metalowych nap, nabijanych na wylot. Przyszywane od spodu nie do końca mnie przekonują, kiedy zapięcie się lekko rozchyla.
Obłożenie – zrezygnowałam, wykończyłam lamówką, o czym niżej.
Kieszenie – to dla nich tak naprawdę powstał ten płaszcz.
Wykrój – Burda 12/2011 model 114 – bez większych zmian – wydłużyłam rękawy jedynie, bo miały dziwną długość… takie 7/8? Zwęziłam centralnie w plecach.
Jak się szyje piankę? Super!
Zwyczajna stopka uniwersalna, bez żadnych kombinacji. Igła do dzianin. Nie miałam problemu z niekontrolowanym rozciąganiem. Elementy łączyło się jak puzzle. Bajka.
Jak się nosi piankę? Dziwnie.
Załamuje się… niby wraca do stanu pierwotnego za chwilę, czyli nie trzeba prasować tych zagnieceń, ale jednak… patrz rękawy.
Podczas szycia mąż zapytał, czy szyję strój dla płetwonurka… normalnie zabijał mnie śmiechem za każdym razem, kiedy zakładałam ten „skafander”.
Straciłam serce do niego, zanim go wykończyłam, więc wykańczanie szło bardzo opornie, ale się zaparłam, że nie porzucę go i zdecyduję później, czy będę w nim chodzić, czy może sprzedam.
Pozuje moja starsza siostra, która już jest właścicielką tego jedynego egzemplarza – ja jej płaszcz, a ona mi da jakiś inny materiał i każda będzie szczęśliwa.
Ogólnie jest OK, ale jednak nie dla mnie.
Wnętrze wykończyłam wspomnianą lamówką. Zrobiłam ją sobie z bawełnianej podszewki. Szerokość po zaprasowaniu, to 12mm (żółty kolor), które idealnie mi się zgrało ze stopką krawędziową. Kocham ten sprzęt!
Szyjąc narożnik przy szyi, złożyłam lamówkę troszeczkę bardziej do wewnątrz, tak jak widać na poniższym zdjęciu.
Zagięłam do środka. Tutaj widać, że złożona troszeczkę bardziej lamówka niż na zaprasowane 12mm jest nieco węższa, ale o to chodzi, bo dzięki temu po złożeniu, końcówka nie będzie wystawać na zewnątrz po przyszyciu.
Składając, cieniujemy zgrubienia. Poniżej widać, że ścięłam lekko po skosie szew, dzięki temu unikniemy pokaźnego zgrubienia i stanie się ono zdecydowanie mniejsze.
Tutaj widoczne to samo, ale od prawej strony.
Stebnowałam po prawej w odległości ok. 1cm. Używałam do tego stopki krawędziowej, przy czym igła była ustawiona tak, aby przechodziła przez dziurkę po lewej.
Dzięki takiej stopce, stebnowanie przy krawędzi można poprowadzić bardzo równo!
Przy tych samych ustawieniach i przy użyciu tej samej stopki, stebnowałam brzegi przy suwaku.
Poniżej wgląd na kieszeń od środka.
Nie chciałam jednak, aby zygzak był widoczny i bałam się również, czy same nici też wytrzymają ew. napór rąk. Postanowiłam ścieg zamaskować lamówką, jednocześnie wzmacniając samo łączenie.
Przy okazji wszyłam metkę. Zwykle unikam wszywania przy szyi, więc w tym przypadku w kieszeni znalazła idealne miejsce.
Dopiero po dosztukowaniu materiału, wycięłam odpowiedni kształt kieszeni wg formy.
Suwak.
Przyszyłam prawa do prawej, następnie na wierzchu (do zapasu szwu i do listwy suwaka) naszyłam lamówkę.
Po odwinięciu przestebnowałam.
Szew na plecach i na łączeniu dwóch części rękawa, przestebnowałam również przy pomocy stopki krawędziowej, ale w tym przypadku igłę ustawioną miałam centralnie na środku, więc szew przebiega dużo bliżej niż w przypadku przodu i podkroju szyi.
Dwie stopki, których używałam podczas szycia płaszcza.
Uniwersalna – po lewej
Krawędziowa – po prawej.
Jedna uwaga. Pianka nie wybacza błędów. Pozostaje pruć i poprawiać, bo to wolno robić do woli.
Wszelkie krzywizny wyskoczą od razu i będą kłuć w oczy. Nie nadciągniemy żelazkiem, nie rozejdzie się w praniu… jednym słowem – nie oszukamy.
Lamówka – chciałam podszyć ręcznie, bez stebnówki… łapałam jedynie za wewnętrzną dzianinkę. Efekt – cały brzeg wyglądał jakby go zaatakował cellulit. Odradzam więc podszywanie ręczne.
Reasumując.
Czy kocham piankę?
Na płaszczu już nie.
Na spódniczkach od samego początku i od samego patrzenia – nie.
Sportowa bluza dopasowana… może tak. Tutaj widzę jakiś sens, ale…
Podczas szycia – tak.
-
Apozu
-
jjka
-
Ignez Pestka
-
Susanna szyje
-
joule
-
LolaJoo
-
aneta
-
aho-atelier
-
ollart
-
Eliza Kaschel
-
A W-A
-
Kinga Wierzbicka
-
liwias
-
Szwaczka.PL
-
Sonata na miarę
-
Karolina Wydmuch
-
Moje nożyczki
-
Zapomniana Pracownia
-
MONAfaktura
-
doris daisy
-
ViolettaZ
-
Bijuella
-
Żorżet
-
Bijuella
-
-
-
Sylwia Korcz