Obiecana odpowiedź na wyróżnienia oraz jak zadbać o swoje zdjęcia

Dziękuję dziewczynom, które wyróżniły mojego bloga, a tym samym uważają go za godnego uwagi! To naprawdę przyjemne uczucie, kiedy człowiek sobie uświadamia, że jego prace podobają się, a także są inspiracją dla innych 🙂

Może i nie przepadam za zabawami łańcuszkowymi, ale jeżeli ktoś mnie przywołuje do tablicy, to grzecznie tam idę i się spowiadam, a kolejno wywoływały mnie do niej:

Zabawa polega na ujawnieniu 7 faktów o sobie. Sporo już ujawniłam w poprzednich wpisach z wyróżnieniami, więc czego jeszcze o mnie nie wiecie? 🙂

1. 
Moje podstawowe kolory, to czarny i biały (pisałam o tym, nie mylić z fioletowym, do którego mam po prostu słabość) i tak samo w życiu, albo angażuję się w coś całkowicie, albo wcale… bo jak próbuję delikatnie, to i tak nic mi z tego nie wychodzi, a przy tym potwornie się męczę

2.
Uwielbiam recykling – szczególnie oglądać jak ludzie potrafią być pomysłowi, nadając zupełnie inne zastosowanie niepotrzebnych z pozoru przedmiotom

3.
Kocham ludzi z pasją, taką prawdziwą pasją, w której zatracają się bez reszty. Cenię ludzi niepozornych i z pozoru zwyczajnych, oni zawsze kryją coś w zanadrzu.

4.
Jak sporo kobiet, mam problemy z orientacją – z tym, że ja mam mega problemy! Zawsze w odwrotnym kierunku idę, gubię się nawet we własnym mieście, czy większym sklepie 😉 O dziwo, nie mam kompletnie takiego problemu przy ruchu lewostronnym, gdzie jeżdżąc wiele miesięcy (często w długie trasy) z kierownicą na miejscu pasażera i zmieniając biegi lewą ręką, ani raz się nie zgubiłam, a o nawigacji nawet nie słyszałam 😉
Teraz nie wiem, czy moja orientacja tak działa lewostronnie, czy w Polsce mamy takie liche drogowskazy i fajnie byłoby rozwikłać tę zagadkę 😉 (We wczesnym dzieciństwie byłam leworęczna, ale mama skutecznie mnie z tego wyleczyła, krępując konsekwentnie lewą rękę… musiałam nauczyć się radzić sobie prawą – może mieć to wpływ? :D)

5.
Potrafię bawić się z dziećmi jak małe dziecko i lubię ten stan

6.
Chciałam być kiedyś…
– bibliotekarką – kocham czytać i zamykać się w świecie stworzonym przez autorów, więc byłabym na pewno szczęśliwa obcując z książkami cały czas, nawet je klejąc i układając
– przedszkolanką – prace ręczne, zabawy przeróżne, gadulenie z dzieciakami, które mają fascynująco nieskomplikowany i szczery sposób myślenia… ale śpiewanie piosenek mnie przerażało!
– cukiernikiem – kocham słodkie, także robić, lepić itd… – wychowawczyni zabroniła, bo nie było wtedy szkoły cukierniczej średniej, tylko zawodówka, a oceny miałam wg niej zbyt dobre na zawodówkę
– krawcową – wiadomo, tutaj nie trzeba wyjaśnień… – sytuacja taka sama jak powyżej… więc do szkoły poszłam takiej, jaką wybrała mi moja pani, coś na zasadzie „i wilk syty i owca cała”, co okazało się w czasie kompletnym niewypałem i gdzieś w głębi mam o to żal. Niech to będzie przy okazji przestroga dla innych, żeby nie bawić się zbytnio w kompromisy, tylko iść własną drogą… tak jak się czuje, żeby robić w przyszłości coś, co się naprawdę kocha.

7.
…jestem permanentnie przemęczona. Wystarczy mi pozwolić iść spać, obojętnie o której porze dnia i nocy, bez znaczenia, czy w domu swoim, czy nie swoim, w aucie, czy pekaesie… po prostu zamykam oczy i za moment śpię. Potrafiłam kiedyś spać 37 godzin bez przerwy (jeden mało-przytomny wypad do WC). Na moje usprawiedliwienie dodam, że odsypiałam wtedy nocki w cukierni. Powyłączałam telefony, żeby nikt mi tego błogiego stanu nie przerywał. Znajomi jednak na drugi dzień mojego milczenia zaczęli się niepokoić, przyjechali pod dom, w którym mieszkałam i stojąc pod oknem wydzierali się wniebogłosy, wołając mnie po imieniu. Gdyby nie to, że obudzili mnie wtedy, pewnie mój osobisty rekord byłby dłuższy 😉

Nominować dziesięciu blogów nie będę, bo za każdym razem mam z tym problem, ale wskażę palcem dwa blogi.

Pierwszy, na który po prostu warto zaglądać, bo osoba która go prowadzi spowodowała, że w kwestii dziergania jestem coraz bardziej oświecona, a poza tym, to wykonuje kawał dobrej roboty przekazując nam łopatologicznie wiedzę, tak samo z dziedziny dziania jak i szycia. Przy niej, nie nauczy się tylko ten, kto nie chce się nauczyć, bo jaśniej tłumaczyć się chyba nie da 🙂 Oczywiście większość wie o kogo chodzi, ale gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to jest to niezrównana Intensywnie Kreatywna… a wszystko z miłym kotem u boku, wspierającym i udzielającym się mężem oraz sporą dawką zdrowego humoru 🙂

Drugi, to Brummig… szyje pięknie, ale to co najbardziej fascynuje mnie w jej blogu, to sposób w jaki przedstawia sprawy codzienne, w tym również szycie. Człowiek czytając z jednej strony ma ubaw po pachy, a z drugiej strony jej wpisy często skłaniają do refleksji. Ona tak pięknie tym cierpkim poczuciem humoru potrafi uderzyć w punkt, że często ma się wrażenie, jakby czytało się o sobie i własnych doświadczeniach! Jakby jej blog, był dostępny w postaci książki… kupiłabym ją, a nawet całą serię 🙂
 

* * *
Moja dość przydługa przerwa, spowodowana była wyjazdem. Wyjazd miał trwać 3 dni, a trwał prawie tydzień. Pod wpływem ogromnej euforii, że jadę na narty pierwszy raz w życiu (!!) i to ja ten wyjazd załatwiłam rodzince… bo miał być to prezent walentynkowy ode mnie dla męża (marzyło mu się od jakiegoś czasu), kupiłam pobyt w jednym hotelu, a zarezerwowałam pokój 10km. dalej w innym hotelu…(??) Jak to zrobiłam… pojęcia nie mam do tej pory, ale w dniu wyjazdu, kiedy ta moja niefrasobliwość wyszła na jaw podczas ustalania docelowego adresu, trzeba było skonfrontować się z rzeczywistością i zdecydować co dalej :O
Tam gdzie pobyt wykupiony, miejsc noclegowych brak… a tam gdzie pokój zaklepany, pobyt niewykupiony… miła pani, której wyjaśniłam pomyłkę telefonicznie, okazała się bardzo wyrozumiała i dogadałyśmy się na tzw. korzyść klienta, a wykupiony właściwy pobyt zrealizowaliśmy tuż po… zaklepując od razu nocleg na najbliższy możliwy termin, gdzie dopełniliśmy swój wyjazd 😉
Widocznie podświadomie próbowałam nadrobić brak letniego wyjazdu gdziekolwiek :)))

Tym samym odszczekuję to, że nie lubię zimy. Od teraz lubię i to bardzo, ale w górach! Nigdy nie byłam wcześniej w Zakopanem zimą. Jest pięknie, a na nartach to już w ogóle cudownie :)))
Piszę to ja… osoba, której pierwsze dwa zjazdy z dziecinnie łagodnego stoku zajęły 3 godziny!!
Jeżeli można użyć określenia, że ktoś się gramoli w dół, to ja właśnie to robiłam. Jeżeli ktoś miał spaść z wyciągu, to właśnie ja ten spadek zaliczyłam… i musiałam dotrzeć na górkę pieszo (niestety, to już był wyższy stok) w śniegu po kolana, w butach ważących tonę i nartach na grzbiecie ważących kolejną tonę… przynajmniej wtedy miałam takie wrażenie 😀
Budząc się każdego ranka wiedziałam, że poprzedniego dnia używałam wszystkich mięśni, w które zaopatrzony jest organizm, począwszy od sznurówek w butach, a na pomponie przy czapce kończąc, bolało mnie wszystko (!!), ale szczęśliwa byłam jak dziecko mogąc znowu sobie nałożyć te ciężkie buciory i zjeżdżać… np. prosto w siatkę ogrodzenia 😀

Niczym niezmącona radość 😀
* * *
Pisałam Wam kiedyś, że nie lubię ciętych kwiatów. To samo tyczy się ciętych choinek. Przykro patrzeć, jak piękne drzewka ścinane są na krótki okres czasu, po czym za chwilę piętrzą się pod śmietnikami już jako obleciałe z igieł, suche badyle. Podejrzewam, że już wszyscy powyrzucali lub pochowali bożonarodzeniowe choinki. Moja nadal stoi w domu, bo mąż kupił w doniczce, wiedząc że ściętej nie znoszę. Teraz choineczka mi się odwdzięcza 😉

 Jak tylko mrozy sobie pójdą i śnieg zniknie, choinka zostanie przesadzona do gruntu u nas na działce 🙂

* * *

Kolejny temat, to problem jaki się ostatnio pojawił, a może nie tyle ostatnio, co od czasu do czasu ktoś dowiaduje się, że jego prace są bezprawnie wykorzystywane na innych blogach. Postanowiłam, że podzielę się sposobem, którego używam, aby dodać znak wodny na swoich zdjęciach, który jest trudniejszy do usunięcia niż napis w rogu. Przynajmniej jest nadzieja, że osoby które nie potrafią zadbać o zdjęcia oraz prace własnego autorstwa  i uciekają się do kradzieży cudzych, nie będą w stanie tego zrobić, bo najprawdopodobniej są na to zbyt leniwi 😉

Przy okazji apeluję do osób, którym gdzieś z tyłu głowy przelatuje pomysł, żeby cudze zdjęcia przedstawiać jako swoje własne. Naprawdę lepiej jest oglądać zdjęcia gorszej jakości i niezbyt dokładnie wykonaną rzecz niż dowiedzieć się, że prace są przywłaszczone z innego bloga! Bardzo przykro się takie posty czyta i pozostaje ogromny niesmak.
Dlatego mam nadzieję, że takich przypadków będzie coraz mniej, bo wierzę w kreatywność każdej pojedynczej jednostki, której samodzielnie wykonane prace i zdjęcia są na pewno INDYWIDUALNE i jedyne, nawet jeśli nie są idealne 🙂

Być może jest pośród Was ktoś, kto używa, jednego z poniższych programów lub podobnego i skorzysta z tych wskazówek.

Corel Paint Shop Pro Photo X2
Są już nowsze wersje tego programu, ale ja kupiłam go dawno w promocyjnej cenie i do tej pory mi w zupełności wystarcza. Różne wersje chyba nie różnią się jakoś szczególnie między sobą, a przynajmniej jeżeli chodzi o interfejs i wykorzystywane przeze mnie opcje.

1. Otwieramy zdjęcie i wybieramy narzędzie „Tekst”

2. W oknie wprowadzania tekstu, wpisujemy nasze słowo – ja wpisuję adres bloga

3. Będąc na warstwie z tekstem, wybieramy efekt płaskorzeźby

4. Wyskakuje takie okno dialogowe – akceptujemy

5. Tekst po zastosowaniu efektu, wygląda jak widać… szaro

6. Szukamy opcji „Tryb mieszania” warstwy – rozwijamy

7. Z listy wybieramy tryb mieszania „Ostre światło”

8. Nasz napis stał się trójwymiarowy i przezroczysty

9. Aby pozbyć się ostrych kantów, używamy rozmycia

10. Tutaj widać jakich ustawień używam dla siebie

11. Tak prezentuje się gotowy znak wodny 🙂

Ta we wściekło-żółtych gatkach i białej kurtce, to ja drugiego dnia,
nareszcie częściej w pionie niż w poziomie 😀

Adobe Photoshop Elements 10
Poniżej jeszcze w skrócie te same kroki, wykonane w programie, który również jest w przystępnej cenie. Zasada ta sama, jednak interfejs się nieco różni, przez co poszczególne opcje pochowane są w innych miejscach menu.

1. Otwieramy nasz docelowy plik

2. Wybieramy z menu tryb wpisywania tekstu. Ja zawsze wpisuję swój adres bloga.

 3. Aby nałożyć filtr płaskorzeźby, wykonuję kolejno kroki pokazane na zdjęciu

 4. Tak samo jak w PSP, po prawej stronie, podczas aktywnej warstwy z tekstem, zmieniam tryb mieszania warstwy na „ostre światło”

 5. Ostatnim krokiem jest rozmycie brzegów, aby nie były takie ostre.

Gotowy efekt widoczny jest dużo wyżej 🙂

Dla zainteresowanych dodatowo link do filmiku, którego autor pokazuje, jak taki efekt uzyskać w darmowym programie, jakim jest >> GIMP <<.
Ponieważ tego programu kompletnie nie ogarniam, to nie będę się siłować i udawać, że potrafię w nim cokolwiek zdziałać. Odsyłam Was zatem do osoby bardziej kompetentnej 😉

Categories: Bez kategorii
  • Najfajniejsze jest to, że cieszyłaś się z tej jazdy na nartach 🙂 A numer z hotelem – pierwsza klasa. 🙂 Co do zdjęć, to aż szkoda gadać…jednak nigdy nie zrozumiem po co ludzie podkradają zdjęcia 🙁

    • Oj cieszyłam się jak dzieciak, ale najpierw to leciały same słowa @#$#$%^ 😀
      Co do hotelu, mąż nawet zaczął podejrzewać, że zrobiłam to celowo 😉

      Z tymi zdjęciami, to ja niestety też nie rozumiem… wstyd i żenada po odkryciu przez kogoś oszustwa, jest niewspółmiernie większy niż rzekomy profit 🙁

  • Czuję się zaszczycona, wyróżniona i lekko zaróżowiona z powodu komplementów. Oczywiście przy najbliższej okazji dokonam siedmiu kolejnych "wielkich ujawnień na temat IK" :))))
    Wyjazd z przebojami, ale najważniejsze, że ostatecznie udany i sympatyczny.
    A co do znaków wodnych, jak widziałaś, u mnie też jest w końcu, bo po użeraniu się z portalem, na którym jakaś średnio prawnie uświadomiona nieletnia wrzuciła moje zdjęcia, trochę mnie poniosło i Ślubny w te pędy projektował znak wodny.

    • Wyjazd bardzo sympatyczny, ubaw po "popachy". Razempetki zdały egzamin i byłam cała z nich dumna 😀

      Na szczęście nie miałam osobiście żadnych przecieków, żeby ktoś miał korzystać bezprawnie z moich zdjęć, ale po informacjach z innych blogów postanowiłam, że lepiej zapobiec, niż przeżyć to na własnej skórze 🙂

  • Dzięki Ci wielkie za pokazanie jak to się robi w elementsie, miałam przysiąść i poczytać ale do tej pory robiłam w picassie napisy. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko.

    • a proszę Cię bardzo :))
      W takim razie zostało Ci jedynie przysiąść i krok po kroku wykorzystać sposób 🙂

  • Ja skorzstam z linku do gimpa bo tego w nim jeszcze nie próbowałam, a już nie edno tam robiłam, jednak na blogu moim tego nie widać:)
    Pozdrawiam:)

    • No to jak dla mnie jesteś mocarna, jeśli gimpa ogarniasz ^^
      Ja za każdym razem jak próbuję, to się w końcu poddaję :))

  • Ale numer z tym wyjazdem 🙂 najważniejsze że mimo wszystko był udany, na nartach się podobało i wróciłaś cała do domu 🙂 co do zdjęć, całkowicie się zgadzam, że trzeba je zabezpieczać, dlatego właśnie zleciłam grafikowi zrobienie znaku wodnego i przy pomocy GIMP'a dodaje do moich zdjęć.

    • Cała, cała… a nawet z nadliczbowymi siniakami 😀

      Po przygodach dziewczyn, widać że niestety trzeba dodawać i to nie tylko, żeby podpisać, ale i zabezpieczać 🙁

  • Dziękuję za pokazanie, jak się robi znak wodny :*

    • Proszę bardzo, wszystko dla Was :)*

  • Ech, narty! Zazdroszczę 🙂 Ostatni raz byłam 6 lat temu i brakuje mi po 10 latach corocznych wyjazdów. Niecenzuralnych słów na stoku używa wiele osób, najlepiej zachowywała się moja siostra podczas nauki – pizg nartami o ziemię i foch na wszystkich i wszystko 😀 A z wywalaniem się na wyciągu, to pamiętam, gdy raz wjeżdżałam na górę i pomyślałam "O, jeszcze się w tym roku nie wywaliłam na wyciągu!" i łups! leżę i kwiczę ;D

    • Przez pierwsze godziny, to mieli ze mną prawdziwe skaranie i cały czas się odgrażałam, że zdejmuję te narty i idę dziergać (zabezpieczona byłam), ale jak posmakowałam bardziej, to byłam tą, którą ze stoku siłą trzeba było ściągać 😀

  • Oj chciałabym umieć zasypieć o kazdej porze dnia i nocy ale nie ma tak lekko nawet gdy "padam na pysk" czesto zasnać nie potrafię. Z orientacją u mnie też piepściutko, mozę nie aż tak jak Ty to opisujesz ale genralnie różowo nie jest 😉 A co do wyjazdu w góry to strasznie, strasznie, strasznie Ci zazdroszczę bo ja tak kocham jeździć na nartach a w tym roku musiałam sobie odpuścić mimo, ze byłam w górach. Ale ważne, ze spóbowałaś i polubiłaś 🙂 Narty to jest wolność!

    • Zjazd… super uczucie 🙂
      Ja z tym spaniem, to mam przekleństwo… ciągle bym mogła spać… czasami muszę "walczyć", żeby nie usnąć o_O
      W czasie kiedy pracowałam na nocki, to już całkowicie byłam jak zombie 😉