Światowy Dzień Życzliwości i Mikołajkowe Candy.

Witam Was kochani 🙂

Dobrze, że Facebook istnieje i czasami jakaś dobra Istota przypomni (pozdrowienia dla U Are Fab ^^), że jest taki dzień, jak Dzień Życzliwości 🙂

Pomyślałam, że dobrze by było pobyć życzliwą dla swojej maszyny, która ostatnio została przeze mnie prawie zapomniana, a dokładnie od momentu kiedy posmakowałam swojej Janome.

Szybciutko zdecydowałam, że nie może tak dłużej pozostać, bo na pewno znajdzie się ktoś, kto nie pozwoli jej się kurzyć. Sprzedaż nie wchodzi w grę, ponieważ to jest pierwsza maszyna przeze mnie wygrana i darzę ją szczególnym sentymentem, więc własnego szczęścia nie sprzedam 🙂

Candy kieruję do osób z Polski, które prowadzą bloga i chciałyby zacząć swoją przygodę z szyciem, ale nie posiadają z jakichkolwiek powodów jeszcze maszyny.

Poniżej warunki jakie trzeba spełnić, aby otrzymać szansę na ten zestaw:

1. prowadzić bloga (pierwszy post musi być zamieszczony przed datą 21.11.2012)
2. zamieścić w panelu bocznym grafikę z linkiem zwrotnym do tego posta
3. jeżeli jeszcze nie jesteś moim obserwatorem lub nie śledzisz mnie na FB, to masz okazję zacząć i będzie mi z tego powodu bardzo miło, ale nie jest to warunek konieczny 🙂
4. zostawić komentarz pod tym postem i  najważniejsze – odpowiedzieć na pytanie: dlaczego właśnie Ty powinnaś/powinieneś otrzymać maszynę?

Spośród chętnych osób, które spełnią powyższe warunki, wybiorę osobę, która udzielając odpowiedzi na powyższe pytanie, przekona mnie do wysłania maszyny właśnie do niej.

Informacje dodatkowe, żeby nie było niejasności.
– maszyna to Łucznik, model „2004 Kornelia Extra” sprawna i kompletna, ale używana przeze mnie przez okres kilku miesięcy, więc nie jest nowa!
– do standardowego wyposażenia dokładam kilka szpulek nici, linijkę do odmierzania np. odległości przyszywania guzików oraz pokazany kawałek materiału (150/140cm), który może posłużyć na pierwsze ciachania i testy maszyny.
– paczka zostanie wysłana kurierem, ale tylko na terenie Polski.
– maszyna posiada niewielką skazę na wysuwanym pojemniczku (efekt mojej zabawy z acetonem^^), prawie niewidoczna, nie przeszkadza w szyciu absolutnie, ale jest namacalna, więc lojalnie uprzedzam.

ściegiem została okrążona skaza… jak widać, niewiele widać 🙂

Swoje odpowiedzi można zostawiać do 5 grudnia 2012, a już 6 grudnia, czyli w dzień Świętego Mikołaja, poinformuję, do kogo leci maszyna 🙂

Życzę powodzenia 🙂

Jeżeli osoby nie biorące udziału w candy, mają ochotę podlinkować u siebie informację o adoptowaniu mojej Kornelii – będę wdzięczna 🙂

EDIT: Nie odpowiadam na komentarze, które biorą udział w konkursie, bo mogłabym coś sugerować, rozpisać się za bardzo, (uczuciowa jestem i momentami wylewna)… sama nie wiem 😀
Bądźcie jednak pewne, że czytam WSZYSTKIE i powiem Wam, że już czuję, że będzie problem z wyborem i najlepiej byłoby, gdybym miała do oddania więcej maszyn 😉

Categories: Bez kategorii
  • no to pojechałaś po całości 🙂 no życzliwość na maxa 🙂 Wiesz co no ja się nie zgłaszam ale umieszczę banerek u siebie.. No jesteś taka cacana !!:0

    • Podobno od nadmiaru głowa boli, więc muszę sobie ulżyć w cierpieniu 😀
      Dziękuję za podlinkowanie 🙂

    • 🙂 To prawda, lepiej mieć w sam raz 🙂

  • no to po(szy)jechałaś 😀 😀 😀
    Dobra kobieta! ♥♥♥
    ja jak Lola!

    • To ja tak samo jak dziewczyny podlinkuję i na Fb i na blogu, ale nie ustawiam się w kolejce bo posiadam sprzęt w nadmiarze nawet 🙂 Cudowny dzień życzliwości!

    • Dzięki Wam dziewczyny :))

      UAreFab – no właśnie wiem co to znaczy w nadmiarze 🙂

  • To ja ustawię się pierwsza w kolejce po ten niezwykły sprzęt, który stanie się przedłużeniem moich rączek i jeszcze bardziej rozbudzi kreatywność mojej nudy:)

  • To ja podlinkuję na swym głównym, a co! Wspaniała inicjatywa z Twojej strony, naprawdę wspaniała 🙂

    • Dziękuję za podlinkowanie. Zdecydowanie szkoda, żeby się kurzyła u mnie 🙂

  • No to zafundowałaś wszystkim dzień życzliwości… 🙂 Cóż warto spróbować 🙂
    Maszyna jest moim marzeniem ogromnym… Oczywiście pomijając moją chęć do tworzenia przy jej pomocy cudeniek wszelakich (oczywiście najpierw trzeba się dokształcić w tej dziedzinie :)) chciałabym udowodnić wielu niedowiarkom, że jednak potrafię. A mężusiowi swojemu, że maszyna nie jest fanaberią, a sprzętem dzięki któremu można sprawić radość, wywołać uśmiech, uczynić życie bardziej kolorowym… No i ta satysfakcja, że coś pięknego jest stworzone przez moje rąsie… Pozdrawiam

  • Ojejku, ale niesamowity pomysł 🙂

    Zatem – czemu chciałabym wygrać maszynę? Ponieważ aktualnie mam jedynie pożyczoną, której termin zwrotu zbliża się nieuchronnie a ja ledwo dałam rade liznąć przyjemności szycia. Aktualnie wprawdzie większość czasu spędzam na podłodze przy kreśleniu wykroju idealnego, ale nawet najlepszy wykrój bez maszyny niewiele pomoże. Także grzecznie ustawiam się w kolejce.

    A co uszyję na maszynie to założę na grzbiet świeżo zrobionej Tosi i będę pokazywać całemu światu 🙂

    Ps: bombowy pomysł, naprawdę. Lepszego na Dzień Życzliwości ze świecą szukać.

    Powodzenia dla wszystkich uczestniczek/ków zatem 🙂

    • Kochana Wiolu, niniejszym rezygnuję ze swojego udziału w Twoim cudnym candy – otrzymałam dodatkowe środki finansowe i własnie dzisiaj sprawiłam sobie swoja własną maszynę do szycia:) zatem rezygnuję z zabierania szansy osobom potrzebującym tego sprzętu 🙂 oby jak najlepiej służyła obdarowanemu 🙂 Banerek zostawiam, wieści o wielkim sercu rozsiewam 🙂

      Pozdrowienia

  • oh ale masz serducho wielkie jak kanion!!! ja sama zaczynałam na takiej szyc zanim bezczelnie z janomką zdradziłam 🙂 nie biorę udziału w konkursie, ale zamieszczam banerek u siebie 🙂

    • hahaha serducho jak kanion :)))))))
      Nie takie wielkie… mam tych swoich maszyn do kochania sporo, tylko miejsca w szafie mało 😀
      Dziękuję! 🙂

  • K.

    Och! Jakie boskie Candy! Zapisuję się obiema rękoma!
    Marzy mi się maszyna do szycia, ale że jeszcze jestem na dorobku, to nie bardzo mam fundusze na kupno tejże. Może los się do mnie uśmiechnie, bo ostatnio to w okrutny sposób drwi ze mnie.

    Pozdrawiam
    K.

  • Wiolka jesteś WSPANIAŁA! Już podlinkowała Twoje candy i mam nadzieję, że maszyna trafi w dobre łapki a polskie społeczeństwo zyska kolejną krawcową 😉

    • Ja troszeczkę robię miejsca w szafie na święta ^^
      mam nadzieję, że maszyna nie będzie stać dłużej, bo jej się wnętrzności zastaną, a tak to sobie pooglądam jej ściegi na innym blogu 🙂
      Również dziękuję za bezinteresowne podlinkowanie, to wiele dla mnie znaczy 🙂

  • 😀 😀 😀 ha! Kiedyś Majowa Babcia (jedna z blogerek) też maszynę do candy dała 🙂 wtedy mi się nie udało. Ale i tym razem spróbuję 🙂 Maszyny nie mam, szyć nie umiem 😛 ale jak patrzę na Twoje dzieła oraz innych blogerek to mnie zazdrość zżera POZYTYWNA, ale i złość, że w szkole nikt nas szycia/dziergania nie uczył :/ pozdrawiam!

  • Życzliwości nigdy nie dość w tym naszym zaganianym świecie.
    Masz wielkie serducho, bo pewnie znajdzie się sporo takich duszyczek, które marzą o stukocie maszyny do szycia w swoim domu.
    Podlinkuję, bo akcja fajna, ale w kolejce się nie ustawiam ze względów zrozumiałych 🙂

    • Dziękuję 🙂

      Kornelcia też pewnie wolałaby stukać, niż zerkać zazdrośnie na ujeżdżaną koleżankę, więc ulżę jej w cierpieniu 🙂

  • Ojej… Ja nawet nie wiem, co mam napisać… Kiedy tylko pierwszy raz spróbowałam szycia (było to na wakacjach u mojej cioci), poczułam, że mogę to robić cały czas. Ilekroć do niej przyjeżdżałam, brałam ze sobą jakieś materiały i rpóbowałam. Uszyłam swoją pierwszą torbę zakupową, jakiś tam pseudo – piórnik. Jednak ciocia mieszka za daleko, ja nie mogę do niej za często jeździć, a chęć rozwijania się jest wielka, więc z wielką chęcią przygarnęłabym Twoją maszynkę. Jako nastolatka mam wiele pasji, jednak części nie mogę realizować, bo nie mam sprzetu. Własnie jedną pasją jest szycie. Wprawdzie część rzeczy można szyć ręcznie, ale ładnie wykonan torba, uszyta na maszynie jest inna.
    Oh, najwet nie wiesz jakbym się ciweszyła, gdyby Twoja maszyna stała się moją maszyną.
    Pozwól rozwijać swoją pasję, ambicję 🙂

    Pzodrawiam!
    http://www.koralikowakraina.blogspot.com

  • Ehh… chciałabym taką mieć, marzy mi się, ale jedną – staruszkę – już mam, więc się nie łapię. Podlinkuję jak moje poprzedniczki 🙂 Podziwiam hojność Twoją 🙂

    • Dziękuję za podlinkowanie 🙂
      Mam nadzieję, że Twoja staruszka Ci wiernie służy, bo ja też mam taką łucznikową staruszkę, ale jej bym nie oddała chyba, bo zbyt wiernie służyła od lat …dziestu, tylko młodsza córka mi ją podkrada, ale jej wybaczam ^^

  • Wioluś – jesteś bardzo wspaniałomyślna i szczodra!
    Oczywiście nie spełniam warunków:)))), ale życzę którejś z początkujących szyjących dużo radości z Twojej maszyny. Lecę podlinkować u siebie :))

    • oj bo się zrumienię 😀

      Dziękuję dobra szyjąca Kobieto 🙂

  • ja też wrzucę baner u siebie ale sama się nie zgłaszam bo maszynę już mam. Mam nadzieję, że Twój mikołajkowy prezent trafi w dobre ręce.

    • Mam nadzieję, że trafnie wybiorę i będziemy mogły podglądać sobie kolejną szyjącą 🙂

      Dziękuję za banerek 🙂

  • Jedyne co trzyma mnie przed podbojem świata i wyjazdem z Końca Świata to szkoła (którą kończę w maju), lecz ni eto jest najważniejsze. Trzyma mnie tutaj, omotaną kablem od nóżki Łucznik PRL-owski mojej mamy. A jak to jest się wyprowadzić z Łucznikiem i Mamą, na swoje śmieci? Nosz. Singera metalowego za sobą na grzbiecie nieść nie będę, a nawet i on w spuściźnie mi dany nie będzie. Dlatego chciałabym mieć własną maszynę. Aby zacząć żyć.

    (banerek już linkuję, obserwuję od jakiegoś czasu)

  • Najlepsza wiadomość w Dniu Życzliwości.
    Maszyna to szczyt moich marzeń, bo zawsze jest coś do podszycia, przeszycia, a maszyny niet, czasem wykorzystuję dobroć innych, ale ile można. Już dawno planowałam zakup, ale zawsze jest coś pilniejszego. Może tym razem.
    Nie zapeszam, czyli obserwuje i na candy się dopisuję. Serdecznie pozdrawiam

  • Chodzi za mną posiadanie i nauka maszyny od dobrych kilku miesięcy no i masz ! (na zakup trudno mi się zdecydować wszak każdy grosz idzie na budowę domu, a nie wiem czy bym podołała wyzwaniu szycia). Wchodzę gdzieś na obserwowanego bloga a tu taka szansa na urzeczywistnienie marzeń.
    To musi być jakiś znak 🙂

  • Witam!Maszyna powinna trafić do mnie!(ale nie musi)To właśnie wczoraj przesuwając stół,spadła mi z niego i uległa zniszczeniu moja wierna mi od czasów szkoły krawieckiej maszyna.Do dzisiaj pamiętam dzień w którym tata kupił mi ja na raty.Niestety tato odszedł rok temu a maszyna wczoraj.Czy Twoja Kornelia mogłaby wypełnić moja nostalgie po utraconym Łuczniku i podarować mi miłe chwile,które będę wspominała za dwadzieścia lat?Kto wie?

  • życzliwa Wioletto z szafy przepastnej – jesteś wielka ot i co!!! w kolejce się nie ustawiam, bo moją ukochaną maszynę posiadam, ale z radością przyczynie się do rozpowszechnienia tak zacnej informacji i szybciutko zamieszczam banerek na stronie!!!
    wysyłam w Twoim kierunku dobre myśli i jaśniutkie światełko 🙂

    • Szafa nie jest taka przepastna jakbym chciała, ale przepaść potrafi w niej niejedna rzecz, to prawda o_O

      Bardzo Ci dziękuję za banerek :))

  • Banerek na kilkascian.blogspot.com

    Wcale nie dawno temu i nie za lasami i górami, ale w małej podkarpackiej miejscowości mieszka młoda mężatka. Ima się różnych zajęć a jej zakres zainteresowań jest tak szeroki jak długie jest koryto Sanu… Sercem i duszą oddaje się kosmetyce której to postanowiła w zamierzeniu poświęcić swoje życie zawodowe. Zdała sobie jednak sprawę z tego, że praca to jednak nie wszystko… Zaczęła wtedy poświęcać swój wolny czas na robienie czegoś po czym pozostanie ślad. I zauważyła, że to co robi przynosi jej radość… A radość ta rośnie nieustannie wraz z ilością poznawanych technik i wykonaniem kolejnych przedmiotów…
    Ach cóż by się to działo gdyby to właśnie do jej drzwi zapukał kurier z maszyną?! 🙂

    Pozdrawiam:)

  • A to i ja się zgłoszę (reklamują Cię,kobieto na forum lalkowym!)
    A po co mi maszyna?hmmmm,ano po to,żeby NAUCZYĆ się szyć dla moich lalek :)szycie ręczne jest fajne,ale ogromnie pracochłonne i wierzę,że przy użyciu maszyny moje panny nie będą marzły tej zimy 🙂 (no ile można dłubać sukienki na szydełku?!)

  • A ja się zapisuję, bo maszynę dostałam leciwa i niestety nie działa, a naprawa przewyższa koszt zakupu nowej. A dla czego ja, bo dość mam szycia ręcznie, choć lubię to duże powierzchnie mnie zniechęcają. I może tak jak dziś nie musiały by mi się dzieci spózniać na andrzejki godzinę, bo mama ręcznie dziubdziała im bluzki do poprawek. Aj ale pewnie nie ja jedna.Ale zadowolone były:) wiec na maszyne zasłuzyłam, no nie? hi hi. Genialne candy, pozdrawiam cieplutko Piecyk

  • Co prawda nigdy nic w żadnym Candy nie udało mi się wygrać, ale się zgłoszę – może tym razem będzie inaczej 😉
    Kocham szyć, choć umiem tak sobie (bom samouk) i właśnie z tej miłości chcę się dokształcić na jakimś mniej typowym kursie i tylko do pełni szczęścia brak mi Maszyny !!!
    Mój stareńki Łucznik odmówił już jakiś czas temu współpracy i choć ręcznie też uwielbiam szyć, to jednak bez maszyny ciężko trochę…
    Chyba dobrze by jej u mnie było 🙂

  • A ja bym chciała taką maszynę, ponieważ chętnie zamieniłabym swoją starą, prawie 60-letnią ruską TUŁĘ, na której stawiam swoje pierwsze kroki (mam na koncie spódniczkę, zaczętą bluzkę) na coś nowszego, lepszego. Coś, co nie będzie mi zaciągało nitek przy każdej okazji i szarpało podczas szycia 🙂
    Ale się rozmarzyłam!

  • To ja też się w kolejeczce ustawię, jako kolejna zbłąkana z forum lalkowego duszyczka, nie tylko Urshuli lalki są narażone aktualnie na marznięcie 😉
    Miałam niegdyś maszynę o usposobieniu starszej pani, Grażynka ją nazwałam, idealna towarzyszka na długie zimowe wieczory z herbatą, kawałkiem materiału i jakimś ciekawym pomysłem w głowie. Urodziła kilka pluszowych jamników (co za chore powiązania gatunkowe..) i odeszła w zapomnieniu. Kornelia byłaby całkiem godną jej następczynią, powiewem świeżości młodszego pokolenia rodziny Łuczników (powiedzmy sobie szczerze, babcie bywają na dłuższą metę męczące). I wymówką dla mnie samej, żeby zrobić coś bardziej kreatywnego zamiast uczyć się do kolokwium z łaciny. Bo cały dom już posprzątany, zeszyt otwarty, nie ma co robić, uszyło by się coś, a tu nie ma jak i uczyć się jednak trzeba. A lalki patrzą z wyrzutem jak w ich mniemaniu czas marnuję, jak to baby, stale żądne nowych kiecek…

  • Że jakaś maszyna w końcu do mnie trafi to więcej pewne. Kiedy, gdzie, jak – nie wiem. Ale wiem, że ostatnio jedyną rzeczą jaka mi się tłucze po głowie jest szycie, szycie, szycie…Na razie dysponuje jedynie igłą i własnymi rękami, więc ograniczam się do miniaturek, ale aż mnie w środku skręca by uszyć coś w normalnym rozmiarze. Na razie się edukuję, i ćwiczę. Robię wykroje (pomińmy fakt, że w skali 1:10), przenoszę je na materiał, kroję, zszywam, robię zdjęcie i od nowa. W staję rano i już myślę o tym, żeby wrócić do domu i skończyć to co zaczęłam poprzedniego wieczoru. Od września chcę iść do jakiejś szkoły związanej z szyciem (kit z magisterką z rachunkowości ani mnie to ziębi, ani grzeje – a zwykły kawałek elastycznej dzianinki potrafi rozpalić moją wyobraźnię.), ale najpierw muszę zdobyć maszynę, bo przecież muszę mieć chociażby podstawową wiedzę "jak to działa". A nuż uda się 6 grudnia?

  • Jeżeli tak się zdarzy, że twoja maszyna mogłaby być bezdomna, to ja człowiek nieskończonej dobroci z wielka chęcią ją przygarnę. Jako, że teraz uczę się na pożyczonej maszynie i mam ją co drugi tydzień na weekend, a bardzo chciałabym mieć swoją własną z nieograniczonym do niej dostępem, bardzo proszę i mnie dopisać do listy chętnych.
    Pozdrawiam

  • Polubiłam, zaobserwowałam, chociaz przez rss obserwuję od wieków i grzecznie ustawiam się w kolejce.
    Czemu się ustawiam? Ponieważ od dawna interesuje mnie rękodzieło a ostatnio także przymierzam się do szycia. Mam szafę pięknych materiałkow, burzę pomysłów w głowie i mnóstwo pomysłowych inspiracji znalezionych w sieci. Masę fajnych rozrysowanych projektów, stertę kartek z pomysłami i …. brak narzędzia. Permanentny i obecnie stały :(. Już nawet śledzę forum o szyciu, podglądam techniki, sposoby, podczytuję uwagi mądrzejszych ode mnie… ale ech… gdyby jeszcze mieć swoje własne, przytulaśne narzędzie….
    To moje marzenie 🙂 i tutaj ma szansę się zrealizować 🙂
    Pozdrawiam słonecznie 🙂
    Dominika z manualni.pl

  • Moją pasją jest rękodzieło, Jak widzę coś ładnego to zaraz muszę to zrobić. Nauczyłam się sama szydełkować, dziergać frywolitkę i troszkę na drutach – ale żeby wykończyć niektóre rzeczy potrzebna jest maszyna. Poszyła bym poszewki pod wydziergane poduszki, halki pod sukienki i sweterki i nareszcie skończyła bym torebkę wydzierganą 2 lata temu.

  • Ech, pomarzyć zawsze fajna rzecz ;))) Strasznie, ale to strasznie lubię szyć, a niestety, moja pierwsza maszyna na raty zionie ducha, więc tylko jak się mocno, MOCNO zaprę to mogę coś na niej jeszcze uszyć… Wiem, że warunkiem miało być nieposiadanie maszyny, ale nie będę ściemniać, mam Łucznika z lat 70-tych i na płacz mi się jedynie przy nim zbiera ;)) Nie mam żadnych wygórowanych wymagań, marzy mi się jedynie, aby maszyna potrafiła szyć prostym ściegiem bez pętelkowania, żeby nie skakała po całym biurku podczas prób uszycia czegokolwiek, oraz żeby, EWENTUALNIE, dała radę również szyć zygzakiem. :)) Ot, takie małe marzonka po prostu! ;)) Także niniejszym piszę się na twoje candy i daję info na moim blogu. (nie ukrywam, będę sama za siebie mocno ściskać kciuki) :D:D
    Pozdrawiam serdecznie posiadaczkę wielkiego i życzliwego serducha!! Ania 🙂

  • Wskoczyłam aby pobrać banerem i wstawić u siebie co by więcej osób się dowiedziało ( z fb się o tym dowiedziałam że szalejesz na maxa)… ale skusił mnie materiał i te nici… takich kolorów to ja jeszcze nie mam, a że zbieraczka i chomik ze mnie to i te by się przydały, w dodatku wiadomym jest że zostaną zużyte… a materiał…wiadomo tego nigdy za wiele… a ten w dodatku cieszy oko… jednocześnie oświadczam, że w przypadku gdyby los się do mnie zechciał uśmiechnąć odstępuję maszynę komuś kto jej potrzebuje, bo wszak mam już dwie w domu w tym jedną Kornelkę choć nie jest ekstra lecz zwyczajna na razie mi wystarcza 🙂

    P.S. A masz może do odsprzedania stopki do owej Kornelki te poza wyposażeniem standardowym???

  • Myślę, że maszyna przydała by mi się do szycia ubranek dla lalek, które mogłabym sprzedawać i mieć pieniążki na jedzenie, ubranka i zabawki dla mojej córeczki. Szycie ręczne zajmuje mi za dużo czasu, a niestety nie mam komu zostawić Mani do opieki. Wychowuję ją sama i chciałabym rozkręcić swój "Mały Dom Mody" nie będę musiała wychodzić z domu i tym samym będę mieć więcej czasu dla Marysi.

  • A ja chciałabym tą maszynę dla mojej mamy, ponieważ ma starego łucznika ale już chyba chce na emeryturę bo ciągle się psuje. Tak to ja bym skorzystała bo mama chętniej by do takiej maszyny siadała:) a teraz to na samą myśl, że musi się z nią męczyć to ma już dość szycia. Ja sama też bym chęcią swoich sił spróbowała, ale bardziej zgłaszam się z myślą o mojej mamie i jej nerwach:) Pozdrawiam

  • Droga Pani Zyczliwa! Otoz, jesli zdecydujesz ze sie kwalifikuje do czynu wielce zyczliwego to ja utone w tej zyczliwosci jesli zas nie to bedziesz miala u mnie banerek. Juz wyjasniam – nie mieszkam w Polsce ale adres w Polsce moge udostepnic do mamy. Maszyne mam ale no wlasnie… Wiesz jaka… A do tego moja duma i honor matki nauczajacej dziecie wszelkich robotek padla na pysk- w ramach prezentu na zblizajace sie swieta chcialam kupic corce mala maszyne do szycia. Maszyny z firm nieznanych, ceny przystepne… Ide dalej, sliczne z kwiatkami z tej firmy co Twoja maszyna… Cena jak mojej maszyny, funkcje jak u mnie! No tylko stopki do guzikow nie bylo. I czegoz ja mam nauczyc dziecie jak juz nie tylko talent mnie ogranicza ale i maszyna! Na dobra sprawe to wyszlo na to ze moja obecna maszyna nadala by sie dla mojej 8 letniej corki… Bo jak bym jej kupila maszyne to okazalo by sie ze ma lepszy sprzet ode mnie. No a jak to! Tak na wstepie nauczania uczen lepszy od nauczyciela? Jeszcze nie wiele potrafie uszyc ale duzo winy w tym samej maszyny ktora mnie ogranicza a do tego ambitny plan przekazania pasji szycia corce – potrzebuje wspomagania:-) Moja Babcia ktora byla i jest dla mnie wzorem i bardzo wazna osoba byla krawcowa, szydelkowala i swietnie gotowala, byla dla mnie wzorem do nasladowania i staram sie by gdzies tam z gory spogladala na mnie z duma. To byla silna kobieta i bardzo madra. Urodzila sie w Stanach -ja wyjechalam za granice, miala 4 dzieci – ja mam tylko 3, miala jedna corke tak jak ja i blizniaki miala tak jak ja. W szydelkowaniu i ciastach drozdzowych moglybysmy konkurowac ale w szyciu… Daleka droga przede mna… Pozdrawiam serdecznie i zycze Ci zyczliwosci od wszystkich wokol przez caly rok i cale dekady i wieki – bo jednym gestem zyczliwosci mozna sobie na to zaslozyc:-)

  • Wiola, jesteś przeŻYCZLIWA:)) Obyś codziennie była obdarowana choćby najmniejszym gestem życzliwości;)
    U nas na jedną głowę przypada trochę tego sprzętu;), ale podlinkujemy posta u nas na fb:)

  • To faktycznie życzliwość na maksa. Podziwiam! Zgłaszać się nie zgłaszam, ale jak nie zapomnę to wrzucę nawet info na fb o!

  • Oh, jesteś niesamowita a pomysł fantastyczny 🙂 brawo!!!
    Nie ustawiam się w kolejce, ale kibicuję wszystkim chętnym i podlinkowałam już na FB 🙂

  • Anonimowy

    Nie mam konta na FB, ani bloga, nie mam gdzie podlinkować ani umieścić bannera (tu: wielce zawstydzony emotek). Ale kocham szycie 🙂 Szyję tylko ręcznie, w tramwaju jadąc do pracy, najczęściej w nocy, w kuchni, wtedy mam święty spokój i odrobinę czasu dla siebie. Szyję mimo, że mąż się ze mnie śmieje, a co niektórzy pukają się rozkosznie w czółko, że po co się męczę, jak teraz wszystko można kupić w sklepie (a nie wszystko 🙂 – mojej radochy i tego uśmiechu wewnątrz nikt nie kupiłby mi za żadne pieniądze, o.)
    Mam pół szafy ścinek, nici, kordonków, koronek, tasiemek, na większosć moich nienoszonych ubrań patrzę już pod zwichrowanym kątem: "A z tego to było świetne to i to…!" Recykling pełną gębą. Nie wiem, czy mój komentarz się w ogóle liczy, pewnie nie, ale stanę tak sobie cichutko w kolejce 🙂

    Pozdrawiam wszystkie maniaczki i pasjonatki szyciowe, a szczególnie te szyjące też po nocach 🙂 Jak najmniej pokłutych paluchów i samych cudnych pomysłow na nowe projekty 🙂

    Anna Maria, simiya_soul@yahoo.pl

  • Z wielką ochotą ustawię się w kolejce, ponieważ ja swojej maszyny nie mam.
    Czasem pożyczę od Przyszłej Teściowej, ale niedługo się wyprowadzam i nie będę już z nią mieszkać więc dostęp mi się skończy do maszyny, przy której już nie raz chciałam wyskoczyć przez okno- bo wiadomo- każda rzecz ma swojego włąściciela i to jego słucha:)
    Aktualnie nie pracuję- bo przecież jest krzyzys, i zastanawiam się po co a studiowałam?, a moje koleżanki często do mnie przychodzą z zapytaniem: Widziałam łądny ciuch, umiałabyś uszyć? Umiałabym i zrobiłabym to za połowę ceny tej ze sklepu.
    Może to byłby sposób na siebie? otworzyć własny punkt usługowy….
    Tylko do tego potrzebna jest mi przynajmniej maszyna….bardzo bym się ucieszyla, gdyby była to właśnie Kornelia?
    Nowa obserwatorka pozdrawia:)

  • Dawno mnie u Ciebie nie było (ale już jestem 😉 )
    Niezwykły gest życzliwości aż mnie zamurowało o_O
    Oby trafiła w dobre ręce, pozdrowionka

  • Wielki i wspaniały gest, wart rozpowszechnienia wszędzie..
    Banerka wrzucę na swojego bloga, może jakaś zbłąkana dusza się zjawi i "nóż-widelec" 😉
    nie startuję do cukierasów, bo chwalipięcko się przyznam, że maszynę mam obiecaną na rocznicę ślubu 😛 (obiecał, niech kupuje!!!ma żonę? ma! niech wie, ze to kosztowne hobby :P)

  • O czym TY mówisz kochana?????!!!!
    To niemożliwe, nieprawdopodobne, niedowiary…
    I co ja mam tu mądrego napisać, kiedy od tego wszystkiego mam pustkę w głowie???
    A tak bym chciała Ciebie przekonać, że to u mnie Twoje szczęście będzie miało najlepiej. Zrobię dla niej stoliczek specjalny albo go kupię. Kącik zapewniam słoneczny i mnóstwo dobrych, wesołych naszych rodzinnych oczek dookoła, bo wiary w te niedowiary nie gwarantuję żadnej.
    A zaczęłabym od szycia serduszek, potem łatkę na kolanie synkowych spodni a potem to już sama nie wiem…
    No!
    nic więcej nie napiszę, bo ten Twój serdeczny pomysł to jak dla mnie jest stanowczo za wiele wzruszeń.
    Taaak cię przytulam Duszko :*
    Do kogokolwiek trafi Twoje serduszko, na pewno przyniesie masę szczęśliwych chwil.

  • To ja też baner umieszczam, ale nie ustawiam się po maszynę, bo mam, do tego o wartości sentymentalnej, prezent od Ukochanego :)(choć on twierdzi, że to dla jego wygody, żeby nie musiał ganiać z przeróbkami do kogoś innego :P)
    ponadto sama szyję od niedawna i już wiem, że dobra maszyna nie jest zła 😀
    pozdrawiam i mam nadzieję, że ta która wygra pokaże na co ją stać 😉

  • witam:) chcę i ja taką maszynę do szycia… wreszcie by moje poTworki nabrały kształtów i nie szyłabym jednego kilka godzin… co prawda dostałam ostatnio maszynę…. ale jak się okazało po serwisie, że nie nadaję się już do używania:( a tak bardzo się z niej cieszyłam… a tu takie niemiłe rozczarowanie:( była nowa używana tylko kilka razy co prawda w '84 roku… i po tym czasie ktoś ją zamknął w tej skrzyneczce wyniósł gdzieś na strych i tak sobie tam stała przez te wszystkie lata… a ja na nią czekała, a kiedy ją dostała i się tak bardzo z niej cieszyłam i w głowie już snułam plany co to uszyję i dla kogo… Pan z serwisu maszyn przekazał mi taką smutną wiadomość, że lepiej kupić nową bo naprawa tej tyle samo będzie kosztować… eh… tak więc aby te moje plany szyciowe szybko nabrały rzeczywistych i dotykalnych namacalnych kształtów chciała bym tą maszynę!
    Pozdrawiam niebiesko yolcia z hafcikowoyolci.blogspot.com

  • WOW! Piękny gest! Ja maszynę mam – po Łucznika się nie ustawiam, ale wrzucę banerek u siebie 😉

  • Cudowny pomysł. Gratuluję dobrego serduszka. Jeśli mogę to się ustawię bo na razie mam tylko pożyczonego jakiegoś olbrzyma ważącego z 20kg. Więc ciężko mi z niego skorzystać a stać też nie ma gdzie. Uszyłam jak na razie 3 rzeczy na krzyż, ale materiałów już dużo nazbierałam z nadzieją na kiedyś 🙂
    http://dziescilat.blogspot.com

  • Heh… to i ja się ustawię w kolejce… może mogę… mam takie cuś maszynopodobne… ma dwa ściegi i jest samoobsługowa… bo szyje sama gdzie chce i jak chce… a czesem nawet nie szyje, tylko dziurki robi 🙁
    a dlaczego ja miałabym dostać to cudo… hmmm… uszczęśliwiłabyś przede wszystkim mnie, bo w końcu mogłabym uszyć cos innego niż kwadracik na kartce papieru… szczęśliwe byłyby również moje dzieci, którym ciągle obiecuję coś uszyć, tylko ten liliput się do tego nie nadaje… i już chyba córa przestała wierzyć, że z tych wszystkich kawałków materiału, powstanie kiedyś coś dla niej… no i szczęśliwy byłby mój mąż… który na hasło "maszyna do szycia" dostaje wysypki, białej gorączki i zwiewa jak najdalej… ucieszyłaby się też moja mama, która ciągle słyszy, żeby oddała mi swoją maszynę, a ona nie wiedzieć czemu, nie chce 🙂 w sumie to i teściowa by się ucieszyła, bo ona też ciągle słyszy o tym, jak to fajnie by było mieć maszynę do szycia… gdyby sąsiad wiedział jak bardzo chcę maszynę, to pewnie też byś go uradowała takim podarkiem dla mnie 🙂
    a wracając do początku, to tak, gdybym dostała to cudo, to byłabym najszczęśliwsza na świecie… szyłabym, szyłabym, szyłabym… i w końcu po paru latach spędzonych w domu czułabym, że robię coś co kocham, że się w tym realizuję i byłby to jedyny sprzęt w moim domu, który bym darzyła miłością przeogromną… bo sprzęty z natury są niezbyt kochliwe… ale z maszyną zapewne osiągnęłabym tę nić porozumienia 😉
    http://www.ryzmydloipowidlo.blogspot.com

  • ewa

    Jakie fajne candy, ja sie nie zapisuje, bo po pierwsze nie mieszkam w Polsce a po drugie mam 2 maszyny do szycia(tylko dlatego ze ze stara nie potrafie sie rozstac:))
    Zamieszcze info na moim blogu. Pozdrawiam

  • Wspaniałe życzliwe candy! Łezka mi się zakręciła, że gdybym miała tyle szczęścia i ją zaadoptowała… taką maszynę z duszą w dodatku… pomysły cisnące się w głowie znalazłyby twórcze ujście. Mój wiekowy Łucznik, z jednym ściegiem, po babci wyzionął ducha i już tylko ozdabia mój domowy parapet. Uczę się szyć wciąż i wciąż, a potrzeby szycia rosną razem z 4 moich pociech. Nie mogę ominąć takiej okazji bo na nowa maszynę mnie nie stać. Za to grono twórczych przyjaciół bez przerwy mnie inspiruje. I rozmarzyłam się już jak to łączę materiał z dzianiną… Pozdrawiam serdecznie.

  • Twoja hojność nie zna granic:D ja już mam maszynę, ale na pewno Twoja przyniesie komuś szczęście i zapał do pracy 😀 i w ogóle ! jak będę już duża to może kiedyś nadejdzie dzień że i swoją oddam w dobre ręce 🙂 oczywiście za Twoim przykładem dobra kobieto 😀

  • Cudowne candy!!! Już dodałam banerek u siebie na blogu 🙂

  • po linku tu trafiłam i postanowiłam dać szansę szczęściu
    posiadam starego łucznika, po babci ale odmawia współpracy, niestety…, chętnie zapoznałabym się z nowszym modelem
    info w formie pisemnej na bocznym pasku, jeśli może być

  • Moja maszyna popsuła się kilka lat temu, niestety z uwagi na sytuację finansową nie mogłam sobie sprawić nowej a starej nikt nieumie naprawić. Z przyjemnością przygarnełabyłm to magiczne caczuszko u uszyła prezenty pod choinkę dla moich bliskich. pozdrawiam serdecznie

  • świetne candy 😉

  • Dlaczego ja?
    Jest kilka takich powodow…. ale od początku…
    Owszem – jestem fotografem, ale przyznaję, że zawsze chcialam nauczyć się szyć.
    Babcia byla krawcową, mama szyla na zamówienia, a ja nigdy nie nawloklam nawet nitki na igłę w maszynie. Na własną chcwilowo mnie nie stać – stając przed wyborem pomiędzy wlasnym kaprysem a zajęciami dodatkowymi dla dzieci, które pochłaniają większość moich funduszy – zawsze wybieram to drugie i stąd o maszynie na długie lata mogę zapomnieć.
    Mogę, ale jeśli los się w tym candy do mnie uśmiechnie – nie muszę. Pomyśleć ile cudow mogłabym uszyć dzieciom mając maszynę do szycia…torebeczki, woreczki, wstążeczki, laleczki….eh, nauczylabym moją Alę szyć, korzyść bylaby więc wielopokoleniowa.

    Pomyślisz "Po co dawać maszynę komuś kto nigdy nie mial maszyny w ręku?" a ja mowię "Po co dawać ją komuś, kto już maszynę ma?" To jak z konkursem fotograficznym, gdzie do wygrania jest profesjonalna lustrzanka. Kto wygrywa? Ten, kto już taką ma. Smutne, ale bywa.

    Pomyślisz "Dam jej maszynę, ale skąd ona nauczy się szyć?". A ja akurat mam taką jedną koleżankę, która w zamian za naukę obsługi Photoshopa zaoferowala się nauczyć mnie szyć. Skorzysta więc na tym ktoś jeszcze, bo w zamian za udostępnienie mi swojego know-how, otrzyma mój know-how.

    I ostatnie. Mialam kiedys dostać taką maszynę, właśnie Kornelię, ale osoba, która miała mi ją charytatywnie przekazać, przekazala ją swojej mamie, a ta dalej swojej koleżance. Ot, los.
    Wyluszczylam już chyba wszystkie powody. Mikołaju, Mikołaju, pod choinkę najbardziej chcialabym dostać tę maszynę.

    Pozdrawiam
    podwiatr

  • To i ja swoje trzy gorsze dodam.

    Fakt szyć ni w ząb nie umiem, zatem do głowy Ci przyjdzie "po licho jej ta maszyna ??"
    I tu jest cała zagadka.
    Maszyna od dawna mi się marzy – no tak mało baba miała kłopotu to se maszynę ubzdurała, a co.
    A jednak.
    Jako, że jestem ambitna (nad wyraz czasami) – to się nauczę, a po co, chociażby po to by swoje kartki wreszcie móc obszywać tak jak to mi się marzy od momentu aż pierwsza scrapowa kartka spod mojej ręki powstała.
    W końcu przestały by mi się śnić po nocy te wszystkie pięknie obszyte kartki i notesy co u innych moje oczy wypatrzyły.
    Ooj kuszące, kuszące…

    Ponadto ciotka krawcowa – nawet miała mi dać swoją starą maszynę, ale biedulka nim do mnie dotarła ostatnie tchnienie oddała w moich ramionach – maszyna nie ciotka tak dla sprostowania hahah. Prawie ze łzami w oczach oddałam ją cioci mówiąc RATUJ!!, ale niestety nie było już co. Serce jej stanęło i reanimacja wiele nie dała, zatem wraz z nią legły w gruzach moje sny na jawie, które miały się ziścić wreszcie.
    Jak widać miałby mnie zatem kto obsługi ów ustrojstwa nauczyć.
    Kończąc moją opowieść dodam, że super candy i miło mi, że mogłam się swoimi wywodami podzielić 🙂
    Pozdrawiam serdelkowo.

  • Zrobiłaś prawdziwy dzień życzliwości. Od dawna przymierzam się do uszycia czegoś na maszynie (jednym minusem jest brak sprzętu). Bardzo chciałabym nauczyć się szyć.
    Banerek umieściłam w zakładce bloga. Pozdrawiam

  • Cudowny dzień życzliwości u Ciebie 🙂 marzę o maszynie i nauczeniu się szycia!!! O ile prostsze było by życie!!! a tak w ręku na okrętkę tylko… szyć nie potrafię, nie miał mnie kto nauczyć a i na czym się uczyć sama nie miałam. Zazdrościć tylko koleżankom mogę i korzystać z usług tych życzliwych 🙂
    A dlaczego ja miałabym dostać od Ciebie maszynę??? oto powód: mam w sobie kreatywność, głowę pełną pomysłów, a ręce rwą się do różnych dłubanin, tylko jak zwykle brak sprzętu, no i czasami czasu, ale dwójka dzieci motywuje do tego by szyć! i Święta tuz tuż a ja mam w planach nowy obrus i dekoracje własnoręcznie poczynione na razie tylko w kajeciuku z pomysłami 🙂
    Pozdrawiam cieplutko 🙂
    Banerek zaraz na moim blogu 🙂

  • Kochany Święty Mikołaju!
    Od dziecka siedziałam przy mamie szyjąc ubranka dla lalek, dziergając na szydełku łańcuszki, robiąc na drutach małe szaliczki. Maszyna mojej mamy, piękny stalowy Łucznik był moim marzeniem, w tajemnicy szyłam kręcąc kołem małe chusteczki. Niestety maszyna i piękny futerał dokończyły żywota i mama kupiła białego, plastikowego Singera. Tak czy inaczej. Dzieci moje urosły i zaczęłam szukać dla siebie zajęcia. Znalazłam skrawki materiału i pożyczyłam od mamy maszynę. Szyję coraz więcej, mama tęskni za swoją maszyną. Mam z koleżanką bloga, szyję i to uwielbiam choć więcej we mnie zapału niż zdolności. Mama woła o swoją maszynę i z niepewnością patrzę na przyszłośc naszego bloga:(. Mikołaju! Nie chcę rezygnować z pasji. Proszę Cię, przynieś mi maszynę…Byłam grzeczna, naprawdę. Marta z Grubych Nici

  • A ja jak najbardziej się zapisuję, bo mam chyba jakiegoś pecha do maszyn 🙁 , dostałam od taty taką wiekową popsuła się i koszt naprawy przewyższa wartość maszyny, miałam też starutką po babci podobna sytuacja się zdarzyła w końcu kupiłam sobie maszynę a tu silnik popsuty i to wada fabryczna-kasę oddali po reklamacji ale już była ona potrzebna na ważniejsze cele niż maszyna i tak zostałam bez maszyny już na dobre, a ja mam trójeczkę dzieci, miłość do materiału nieziemską więc pół garażu mam zarzucone materiałami ale co teraz? Leżą i pachną i czasem sobie pomacam, podotykam powącham i tyle, czasem też jestem zmuszona do szycia ręcznego bo trzeba strój dziecku na zabawę a to spodnie galowe ale to jest droga przez mękę, więc gdybyś mi tak zechciała ulżyć w tej drodze to byłabym w siódmym niebie, no i jeszcze nigdy nic nie wygrałam, ale mam nadzieję ,że grudzień będzie tym razem bardzo wesoły dla mnie
    Pozdrawiam mocno i serdecznie
    Ania-romantyczka

  • Ło ja… widzę, że kolejka dłuuuuugaaaaa, długaaaaaśna… ale co mi szkodzi ustawić się w niej 😉

    Chętnie ją przygarnę, bo jakoś dziwnie się czuję nie posiadając jeszcze własnej maszyny. Co prawda zakup takowej jest już zaplanowany, ale póki co świnka jeszcze świeci pustkami, więc nie wiem kiedy mogłabym się zadowolić takim nabytkiem.

    Nie jestem co prawda wytworną krawcową, z maszyną miałam do czynienie już dość dawno temu, nie wyliczając sobie lat, było to jednak jeszcze w podstawówce, kiedy przez rok chodziłam na kurs krawiecki… Chętnie przypomniałabym sobie to i owo…

    W domu dwójka dzieci, po nowym roku trzecie, może zdążyłabym uszyć matę edukacyjną dla najmłodszej pociechy jeszcze przed porodem – mata już zaplanowana – ba! Nawet materiał już mam, o czym niedawno pisałam na blogu, tylko tej maszyny brak… Ratuj dobra kobieto :-))))

  • Przyznam skromnie…
    bardzo bym chciała,
    żeby maszyna trafiła do mnie 🙂

    Niestety w tym momencie nie mogę sobie pozwolić na kupno maszyny a szyć, dziergać i w ogóle tworzyć uwielbiam 🙂 Wszystko robię ręcznie, ponieważ nigdy nie miałam maszyny a zawsze o niej marzyłam.

    Dodaję do obserwowanych i już wstawiam banerek.

  • Życzliwość w obie strony działa i to już potwierdzone jest, więc banerek i u mnie zawiśnie, choć po maszynę w kolejce nie staję, bo co prawda sigerek mój stareńki jest, to szyć na czym mam ino mi umiejętności brak 🙂 Pozdrawiam hojną duszę!

  • NIE NO TAKIE CANDY TO NIGDZIE NIE WIDZIALAM, ZAPISUJE SIE , CHOC MOWIE SZCZERZE ,ZE TA MASZYNA (JEZELI WYGRAM :)) POJEDZIE DO MOJEJ MAMY, GDYZ, JEJ JUZ JEST NA WYKONCZENIU, A ONA SAMA UWIELBIA COS NON STOP PRZESZYWAC , TO PODUSIE , TO FIRANKI, ZASLONKI, A JEJ MASZYNA JEST JUZ WYSLUZONA NA MAKSA. JA SAMA DOPIERO CO KUPILAM SOBIE NOWA MASZYNE, ZACZYNAM SIE NA NIEJ UCZYC SZYCIA WIEC MI NIE BEDZIE POTRZEBNA,
    POZDROWIONKA

  • Ojej takiego rozdania jeszcze nie widziałam ;p Może wieczorem spróbuję, mamie by się przydała 😀

    Zapraszam na rozdanie do siebie 🙂
    http://kristal-cudne.blogspot.com/

  • Taka maszyna to skarb wielki i dlatego chciałabym taką wygrać! Lubię robótki ręczne ale niestety maszyna swoje kosztuje a u mnie z pracą bardzo kiepsko pozdrawiam wszystkich biorących udział w Candy i życzę wszystkim powodzenia Basia

  • Nader Życzliwa Kobieto!:)))
    Podlinkuję Cię u siebie, żeby Ci się kolejka chętnych zwiększała – będziesz miała z czego wybierać zwycięzcę;)
    Ja dziękuję za maszynę, Młoda wygrała swoje maleństwo, w połączeniu zeszyskoszyjącym Łucznikiem mojej Babci – na razie szycie ogarniamy technicznie. Ustawiłam się za to po overlock u Loli, bo tego mi przede wszystkim brakuje:)
    Uściski

  • Jezusicku! Gdybym wygrała taką maszynę, to skakałabym do góry jak wiewióra! Moja chrapie, brzęczy, puka i wnerwia mnie niemiłosiernie, doprowadzając do stanów skrajnego wyczerpania psychicznego. Czasami mam ochotę wyrzucić ją przez okno razem z, za przeproszeniem, pedałem 0_o Byłabym szczęśliwa mając takie cudo. Z plamą po zabawie z acetonem czy nie, co to za różnica. Ważniejszy spokój psychiczny i brak palpitacji serca. O! Dziękuję za uwagę.

  • Jesteś niesamowita! :))

  • Gdy ten wpis przeczytałam
    Najpierw rumieńców dostałam
    Potem prawie rozpłakałam
    I za głowę się złapałam!

    Chcę mieć maszynę do szycia!
    Mam ochotę napisać tu wypracowanie i poruszyć wszelkie możliwe struny emocji i stanąć na głowie. Dla Ciebie. A w zasadzie dla Maszyny! Ale zrobię inaczej, najpierw przedstawię suche fakty:
    FAKT 1 Nie mam maszyny. Nigdy nie miałam. I w bliższej oraz dalszej przyszłości nie zapowiada się jak na razie żebym miała mieć ze względów finansowych. Bo jestem samotną matką, samodzielnie wychowującą 3,5-letniego Szkraba, chorowitego i wymagającego; a jednocześnie pracuję zawodowo na pełen etat; i oprócz tego robię co mogę aby mimo braków nasze życie było jak najbardziej pełne.
    FAKT 2 Szyję od kilku miesięcy dopiero. Wcześniej myślałam, że nie umiem (poprzednia próba szycia w czasach podstawówki skończyła się koszmarnie i więcej nie próbowałam). Okazuje się jednak, że szycie mam we krwi, moja babcia szyła, moja mama szyła (i szyje do dziś! ma maszynę ale mieszka 100km ode mnie więc nie mam okazji skorzystać), to teraz niezaprzeczalnie moja kolej!
    FAKT 3 Gdybym miała maszynę do szycia, użytek z niej byłby nie tylko dla bloga, dziecka czy dla mnie. Jestem bardzo zaangażowana dla dzieci, jednak lubię konkretną rzeczową pomoc. Właśnie się z własnej inicjatywy zgłosiłam w przedszkolu (państwowym, biednym) mojego Synka, że zrobię dla dzieci teatrzyk do zabawy i teraz szyję pacynki. Dzieci w jednej grupie jest 26. Ręcznie udało mi się uszyć już 3 pacynki… Z pobytu maszyny do szycia pod moim dachem ucieszyłoby się wiele dzieci 😉
    FAKT 4 Napisałam list do Mikołaja niedawno. Znajduje się w nim prośba o zdrowie dla Synka, maszynę do szycia i herbatkę lawendową. Gdybym dostała od Ciebie maszynę do szycia – Mikołajowi byłoby lżej 😉 a wtedy herbatkę już sama sobie kupię… i oczywiście zaproszę na nią Ciebie z przyjemnością 🙂 I Mikołaj – oprócz mnie, Synka i tych dzieciaków z przedszkola – byłby wdzięczny!
    FAKT 5 Chcę wiele, mogę wiele, ale czasu w mojej sytuacji wciąż brakuje. Ta maszyna byłaby moim "czasoumilaczo-czasoprzyspieczaszem". W ręku zabawkę szyję ze 2 dni (w wolnych chwilach i w autobusie w drodze do pracy – tam maszyny nie wezmę ale za to wezmę książkę o szyciu albo jakąś Burdę z kolekcji mojej mamy!), na maszynie zrobiłabym to w pół godziny – a pozostały czas na szaleństwa z Synkiem i inne wybryki.

    Dobra, faktów mam jeszcze całą listę, ale na razie chyba wystarczy… W każdym razie przyrzekam, że Maszynie byłoby u nas dobrze i przytulnie, mieszkamy w niewielkiej kawalerce, więc zawsze miałaby nas na oku i byłaby blisko Nas 🙂

    Pozdrawiam gorąco, ze ściśniętym gardłem ściskając kciuki 😉

  • Obserwuję jako Queenie
    Zamieściłam banner na blogu : http://gosiaqka.blogspot.com/
    gosiaq.ka@gmail.com

    Chciałabym by ta maszyna trafiła do mnie, ponieważ zawsze chciałam szyć. Nie wiem jeszcze czy umiem, ale mam w domu pełno projektów ubrań, toreb, których nie mogę zrealizować bo nie mam tyle pieniędzy na krawca 🙁 Gdybym miała więc maszynę mogłabym sama zrealizować swoje projekty i kto wie? Może podzielić się nimi z Wami :-]

  • Ona

    Mama podwija mi zawsze za długie spodnie, szyje kiecki i obłędne zasłony. Czas jej nieco pomóc, szczególnie, że wraz z rosnącym brzuchem rośnie też chęć na uszycie synkowi, który wkrótce się pojawi czegoś wystrzałowego i godnego szyjącej już babci:)
    triozrio.blogspot.com

  • Napisze krótko… bo inni sie piękniej rozpiszą… Na 20-te urodziny dostałam moją pierwsza maszynę… przez 8 lat intensywnego użytkowania zakończyła swój żywot. Ciągle ważniejsze wydatki… i tak wzdycham … marzę… od dwóch lat… i nadal wierzę , że moje marzenie sie spełni ;-))
    http://nitkowyswiat.blogspot.com/

  • 2. zamieścić w panelu bocznym grafikę z linkiem zwrotnym do tego posta/ moze byc notka; ) ?
    3. jeżeli jeszcze nie jesteś moim obserwatorem lub nie śledzisz mnie na FB, to masz okazję zacząć i będzie mi z tego powodu bardzo miło, ale nie jest to warunek konieczny :)/ tak
    4. zostawić komentarz pod tym postem i najważniejsze – odpowiedzieć na pytanie: dlaczego właśnie Ty powinnaś/powinieneś otrzymać maszynę? Dlaczego ? Powiem prosto, gdy ją zobaczyłam, pomyślałam, że może dlatego, że jest między nami coś takiego jak przeznaczenie. Po prostu ją pragnę, nie wiem czemu ja, ale bardzo ją chcę. Może zacznę się rozwijać w tym kierunku .. poznam pasje, która odmieni moje życie ?
    Pozdrawiam.

  • Wspaniała maszyna! Z całego serca pragnę jej a więc dołączam się do kolejki chętnych. Nie mieszkam w Polsce, ale jeśli zdecydujesz, że zasługuję na to cudeńko, to postaram się oczywiście o polski adres do wysyłki:)

    Kiedy byłam mała, to siadałam przy maszynie babci, która to maszyna nie była automatyczną maszyną, ale taką na pedał. Miałam zabawę, że hej przy tej maszynie. Jakiś czas temu, dane mi było przysiąść znów do owej maszyny i tym razem udało mi się uszyć króliczko-piesko-misia. Sztuką było dla mnie zapanowanie nad kierunkiem szycia, ale udało mi się w końcu. Nitkę zerwałam tylko kilka razy, ponieważ nieumiejętnie ją przeprowadzałam przez gąszcz otworków:)

    W każdym razie, byłabym wniebowzięta, mogąc otrzymać od Ciebie taką nowoczesną maszynę ponieważ bardzo lubię szyć. Kiedy szyję w rękach, to nie wszystko wygląda tak, jakbym chciała. Ostatnio ręcznie szyłam sobie podszewkę do szydełkowej torby i zajęło mi to szycie bardzo dużo czasu.
    Dostając od Ciebie w prezencie maszynę do szycia, szyłabym jak opętana ponieważ rękodzieło mnie bardzo odpręża i choćby na chwilę pozwala mi zapomnieć o smutkach.
    Na razie jedynie szydełkuję i czasem coś sobie powyginam z drucików czy też narysuję. Byłoby cudownie móc do moich możliwości relaksacyjnych dołączyć szycie na maszynie.

    Nie miałam jeszcze nigdy swojej maszyny do szycia a zawsze mieć chciałam. Niestety jakoś nie dawałam rady jej zakupić. Podarowując mi maszynę do szycia, spełniłabyś jedno z moich największych życiowych marzeń. Aż mi łezka w oku staje na samą myśl, że mogłabym przy tej wspaniałej maszynie zasiąść:D

    Masę mam pomysłów na małe i większe szyjątka i ich realizacja dałaby mi wiele radości.

    Mogłabym dzięki maszynie od Ciebie uszyć różne rzeczy do mieszkania. Na przykład uszyłabym sobie wiszący organizer na drobiazgi i poszewki na poduszki i pokrowiec na sofę i inne fajne drobiazgi.

    Dzięki maszynie mogłabym fachowo skracać nogawki spodni dla mojego lubego. On jest zadowolony co prawda z tego, że tylko ciachnę i podwinę ręcznie, ale wolałabym, żeby te nogawki ładniej wyglądały i się nie strzępiły.

    Mogłabym również swoje ubrania przerabiać i realizować własne wizje ubraniowe:) Wreszcie dałabym w pełni upust mym hipisowskim zapędom recyklingowym:D

    Pozdrawiam Cię Serdecznie:)

  • Wiolu jestes kochana i za to tule cię batdzo mocno. Nie staje w kolejce bo mam maszynę. Banerek umieściłam u siebie,by dziewczyny dowiedziały się o twoim dobrym serduchu. Mam nadzieje,że jedna z nich będzie przeszczęśliwa 6 grudnia 🙂

  • Maszynę mam (ale pamiętam, jak to ja taaak marzyłam, żeby ją mieć – i myślę, że naprawdę będzie trudno wybrać Ci tę jedną osobę, bo to przedmiot pożądania wielu…), ale wrzucę banerek.

  • Wspaniałe Candy.
    A dlaczego maszyna powinna trafić w moje ręce? bo kocham szyć, a niestety moja maszyna ledwo zipie. Wiem jedynie tyle, że jest starsza ode mnie, czyli ma już zdecydowanie 30+,a jak to z dojrzałymi "paniami" bywa, są humorzaste i dosłownie ostatnio nie ma tygodnia żeby mi się we znaki nie dawała. Do tego zawsze marzyłam o takiej, która ma więcej niż dwa ściegi. Heh, teraz marzę, aby moje marzenie się spełniło.
    Ustawiam się w kolejce i cierpliwie czekam na wyniki Twojego Candy 🙂
    Pozdrawiam serdecznie.
    Magda

  • O matko! No i to właśnie jest problem, kupisz nowa a jak patrzysz na starą to serce boli: A bo po mamie, a bo jeszcze przecież działa itp itd. A ta ma tyle ściegów….
    Pozdrawiam nakllejka

  • Nie wiem, czy powinnam ją dostać, ale napiszę, czemu bym bardzo chciała 🙂 Uwielbiam wszelkie robótki ręczne, szperam po blogach, wynajduję inspiracje, zapisuję na dysku i odkopuję, kiedy przychodzi czas. Inspiracji do uszycia uzbierałam już chyba setki – bardzo bym chciała uszyć synkowi filcowe jedzenie, kilka książeczek, zabawkę do ćwiczenia różnych rodzajów zapięć i milion innych rzeczy, które można kupić, ale nigdy nie będą takie piękne (ach, ta skromność) i tak dopasowane do indywidualnych gustów i potrzeb 🙂 Nigdy nie miałam maszyny, a niestety moja cierpliwość i lenistwo nie pozwala mi na dobre zaprzyjaźnić się z szyciem ręcznym. Mama pomogłaby mi na początku ją obsłużyć 😉
    Banerek jest, a ja lecę rozglądać się po Twoim blogu, bo jestem tu pierwszy raz (ale na pewno nie ostatni!) 🙂

  • Mam przyjaciółki " na okrętkę" i " fastrygę" dzielnie sobie radzimy z drobnymi naprawami. Zszywamy, przyszywamy,cerujemy – ciężka robota! Kiedy wychodzą z pudełka oczy Mojej czteroletniej córci robią się wielkie jak pięciozłotówki, a małe paluszki biegają za i pomiędzy kolorowymi szpulkami, guzikami.
    Przyszedł czas na nowe wyzwania, realizację małych i dużych marzeń o stroju księżniczki, biedronki, elfa i małej wróżki. Czas na ożywienie tych dziwnych, małych kropkowo-kreskowych, pierwszych projektów. Upiększenie naszego mieszkanka i nas samych.
    Czas na maszynę…turkocącą, taką prawdziwą, tylko Naszą.
    Dominika i Blanka.

    delectatvarietas.blogspot.com

  • Chciałabym maszynę do szycia właśnie z tego powodu, ze chciałabym a nie mam. Do tej pory jedynie drobne przeróbki na babcinej maszynie w wielkiej drewnianej skrzyni, z kołem do kręcenia-katorga! a z chęcią chciałabym rozpocząć na poważnie przygodę z szyciem!

    Lubie na fb: Agata K.
    Obserwuję jako Miki88
    agata.17ko@wp.pl

  • Nie wiem,czy wolno mi stanąć do boju, bo mam maszynę. Ale ze smutkiem muszę ogłosić, ona umiera. Mówię jej Singi, dasz radę, jeszcze tylko kilka sciegów, a ona stuka i stuka i rwie mi te nici i wzdycha silniczkiem i mówi, a odczep się wreszcie, nie mogę! A jakbym miała nową maszyne, to stara Singi po babci, mogłaby już odejśc do maszynowego nieba, gdzie babcia dalej by sobie na niej obszywała firaneczki dla aniołków.
    Pozdrawiam. Banerek na uolinki.blogspot.com

  • Super Candy. Oj przydałaby mi się taka maszyna, a dlaczego? Bo majstruję różne rzeczy i ciągnie mnie bardzo do tego żeby zacząć też coś kombinować z szyciem, a i do robienia np. karteczek też by się przydała. Pozdrawiam

  • Zgłaszam się :). A dlaczego ja? Bo jestem osobą z pasją do tworzenia, o maszynie marzę od dawna ale niestety żywot biednej studentki nie pozwala mi na zrealizowanie mojego małego marzenia 🙂

  • Również jestem chętna na te cudowne candy! To moje pierwsze zgłoszenie do candy ever:)
    Dlaczego chciałabym maszynę?
    Swoja przygodę z szyciem dopiero zaczynam. Jestem bardzo początkująca i wszystkiego się uczę metodą prób i błędów. Obecną maszynę pożyczyłam od babci mojego męża…to starusieńki Łucznik 466, nie mogę na niego narzekać bo jakoś na razie daje radę (nie ma innego wyjścia;) ) ale tak strasznie marzy mi się coś nowszego… Nie myślałam, że to szycie tak mnie wciągnie:) Dziś na przykład pękam z dumy bo uszyłam swoją pierwszą sukienkę. Łucznik nie za bardzo chciał współpracować z dzianiną, męczyłam się okropnie, ale udało się i opłaciło:)
    Twoja maszyna to byłby wspaniały prezent od Mikołaja:) Byłam grzeczna przez cały rok;)

  • Chylę czoła! Wilki gest- nie każdego na to stać!!! Ktoś kto wygra to cacko będzie wielbić Cię jako św. Mikołaja do końca życia!!! Ja sama nie wezmę udziału, bo mam już dwie cudowne staruszki na stanie, dzięki którym na nowo zakochuję się w szyciu… podlinkuję za to banerek, niech ktoś inny skorzysta!
    Pozdrawiam 🙂
    Kaśka

  • Przy czwórce moich rozbrykanych dzieci i chęci rozwijania się w kilku kierunkach naraz:) obiecuję, że jeśli wygram na pewno Kornelcia nie będzie się u nas nudzić. Ostatnio nawet mój mąż tak czysto hipotetycznie zapytał mnie – jak miałaby na imię nasza czwarta córeczka? Oczywiście Kornelia :)) Także to musi być przeznaczenie :))Dzieci już więcej nie planuję więc pozostaje tylko jedno wyjście :))

  • Podpatrzyłem u Ciebie ten zgrabny wpis o prawach autorskich – przepraszam za skopiowanie go od Ciebie, mam nadzieję że się gniewać nie będziesz ;-p
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na następne posty, bo jako "świerzak" chłonę każdą radę! Dzięki wielkie!

    • Miło mi, że do mnie zaglądasz i chciałam również zajrzeć do Ciebie lecz nie potrafię zlokalizować Twojego bloga. Pomożesz? 🙂

  • Tysiąc myśli w głowie mam…
    Co tym cudem stworzyć radę dam…
    Koce,miśki i pościele…
    Przygód z Kornelią będzie wiele
    Może firankę na okno potrzeba?
    Może spodenki Brzdącowi skrócić?
    Skrawki materiału wyrzucić?
    Nie ma sprawy!
    Z Kornelią będzie mnóstwo zabawy
    Skrawki wykorzystamy
    Dziecku szmaciankę wykonamy:)
    Nic się nie zmarnuje!
    Każdy materiał uśmiech wywołuje
    W mig maszynę odpalamy i
    do pracy zabieramy:)

  • Jak do tej opory opanowałam perfekcyjnie wykrajania, fastrygowanie, ręczne szycie dworskich sukien średniowiecznych, szydełkowanie i robienie na drutach.
    Ale maszyny obsługiwać nie potrafię.
    Moja mama obiecała że mnie nauczy wszystkiego i co?? i na złość nasza maszyna padła. nie działa. Ja chcę się nauczyc szyć. Mama chce mnie nauczyć szyć. A nie mam na czym się uczyć.

    pozdrawiam 🙂

  • banerek wkleiłam u siebie na blogu. Nie staję oczywiście w kolejce ,ale jak już mówiłam jednej blogerce z bezdomnym owerlokiem -"wam dziewczynki to dobre serce Mikołaj musi prezentami solidnymi wynagrodzić:))))"

  • Hmmm,gdyby to, czy maszyna będąca niewątpliwie starą sprawdzoną przyjaciółką, powinna trafić do mnie, oceniać tylko na podstawie talentów krawieckiech, to niewątpliwie nie miałabym na to najmniejszych szans. Ale bardzo bym chciała ją przygarnąć i zaprzyjaźniwszy się z nią- nauczyć szyć. Po długim czasie marzenia o własnych czterech kątach, w końcu jestem u siebie. Równie mocno wyczekiwana córcia od niespełna dwóch tygodni też jest już na świecie i chciałabym stworzyć dla naszej rodzinki jak najpiękniejsze wnętrza- dopiero poznaję blogowy świat, ale już wiem, że jest on źródłem wspaniałych i niewyczerpanych pomysłów. Sama też mam ich sporo, ale nie każdy da się zrealizować tylko igłą, nitką i własnymi rączkami:)
    Dlatego banerek już wylądował na moim blogu, ja grzecznie ustawiam się w kolejce i zobaczymy- może po dwóch szczęściach, które już mnie spotkały- przytrafi mi się trzecie:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    PS. Może to zbieg okoliczności,a może przeznaczenie, ale moja córcia ma na imię Kornelia:)

    przeplatanekolorami.blogspot.com

  • Od dawna chciałam mieć taką maszynę. Niestety nie stać mnie a chciałabym zacząć wreszcie szyć. Ta maszyna pomogłaby mi również w scrapbookingu. Bardzo by się przydała, marze o takiej : )

  • O Jezusku słodki, jak mi ten konkurs z nieba spada! 🙂 Mam w domu maszynę, niestety nieżyjącą. Umarła po długim służeniu moim rodzicom i to akurat w momencie, kiedy ja powiedziałam "chcę zacząć szyć!" Dziecię moje wymagające (rzekłabym nawet – bardzo, bo jak ma teraz 8 miesięcy, tak ja wyszłam z domu bez niej może ze 3 razy), więc zostaje mi zaszyć się (tak to dobre słowo!) zaszyć się w domowych pieleszach i tworzyć cuda, cudeńka. Moim marzeniem są Tildy. Wszelakie, bo zakochałam się w nich na amen. No i tak sobie zbieram, odkładam, ale to wyskoczy lekarz, to pieluszek braknie, to rachunek za prąd przyjdzie – a tu wchodzę, patrzę JEST MASZYNA! 🙂 Miałabym już poważny pretekst, do robienia sobie przerw tylko dla siebie, bo przecież mam maszynę i szyję! – Swoją drogą jak w końcu się to uda, to zrobię sobie taki napis na drzwi. tak. To będzie moje pierwsze dzieło na maszynie. Zawieszka "Mam maszynę i szyję – do not disturb" 🙂

  • W kolejce nie staję, bo maszynę mam, co prawda chwilowo "kulawą", a i tak wolę dziergać inaczej. Banerek dałam u siebie, choć wielu obserwatorów nie mam, ale choćby jedna osoba skorzystała to już coś.
    Powodzenia najbardziej życzę Tobie w wybieraniu zwycięzcy :DDD

  • PO wszystkich tych epistołach jakie dziewczyny napisały ja tu grzecznie stanę w kolejeczce i napiszę tylko że maszynę chciałabym chciała choć pewno szans na nią brak a chciałabym bo sama lubię się dzielić i szyć umiem i tym co szyję się dzielę nie tylko z bliskimi . Pozdrawiam, i banerek na bloga wklejam

  • Cichutko i skromnie ustawiam się w kolejce, ale bardzo głośno proszę: WYBIERZ MNIE! Szycie jest moją pasją i myślę, że potrafię stworzyć małe cudeńka (tyle jeśli chodzi o nieskromność, zapraszam do zobaczenia na blogu). Moja obecna maszyna – pożyczony na zajechanie staaaaaary Lucznik, lat ponad 45 już ledwo zipie. Sprzęgło pada, taśma ledwo żyje, bębenek umiera, wszystko skrzypie i żadne magiczne oleje nie pomagają. Niedawno padł fachowy wyrok: nieuchronna śmierć. Zakup nowej nie wchodzi jeszcze w grę. Skarbonka ciągle do połowy pusta 🙁 Więc maszyna od Ciebie byłaby najcudowniejszym, najwspanialszym prezentem gwiazdkowym jak mogłabym sobie wymarzyć. Być wiernym swojej pasji i móc tworzyć cały czas, dzięki Tobie to może być możliwe. Pozdrawiam!

  • obserwuję jako: Kasia
    baner tutaj: modawedlugkasi.blogspot.com
    e-mail: kasiabuczak1605@buziaczek.pl
    Dlaczego powinnam dostać maszynę? hmm ostatnio coraz częściej myślę o tym, żeby nauczyć się szyć na maszynie, a to byłaby wspaniała okazja do tego, żeby w końcu zrealizować moje plany 🙂

  • Oj przecieram oczy i nie wierzę, takie cudo chcesz nam oddać :).

    Ciężko będzie Cię przekonać żebyś to właśnie mi sprezentowała maszynę wśród tylu chętnych ale i ja spróbuję szczęścia.

    Dlaczego ja … Od dawna marzę już o maszynie niestety nie mam na tyle pieniążków żeby ją sobie kupić albo zawsze jest coś ważniejszego co trzeba kupić. I chociaż jestem już dużą dziewczynką, to wciąż mam marzenia i wierze, że kiedyś się spełnią. Cudowanie by było gdyś, to Ty okazała się dobrą wróżką dla mnie i spowodowała, że po mojej twarzy popłyną łzy. Łzy oczywiście radości :).
    Mogłabym tyle rzeczy sobie uszyć, przerobić ale nie będę jej trzymała tylko dla siebie. Z bliskimi też się podzielę jej "mocą" :).

    Twoja maszyna byłaby dla mnie wielką radością i mam nadzieje, że serduszko wskaże Ci właśnie mnie :).

    Czekam z niecierpliwością na wyniki :).

  • Dlaczego ja ? bo zapragnęłam tworzyć jak większość z blogowiczek , i mam z tego nieziemską satysfakcję:) zapraszam także do mnie, pozdrawiam

  • Z ogromną przyjemnością staję na końcu kolejki i gratuluję pięknego bloga …
    serdeczności
    Edyta

  • Z tego wszystkiego zapomniałam odpowiedzieć na pytanie 😉
    Dlaczego ja miałabym wygrać maszynę? Nie ma konkretnego powodu. Nie mam jeszcze maszyny do szycia, a bardzo chciałabym mieć. Po prostu. Chciałabym nauczyć się szyć, bardzo, bardzo…

  • Pióra lekkiego nie mam, zdolności przekonywania też nie, ale… bardzo chciałabym nauczyć się szyć na maszynie – stawiałam pierwsze kroki na starym Łuczniku, który przerywa nitkę i nie można zmieniać szwu, także szyłam tylko na jednym – póki się gumka od koła zamachowego nie urwała… Także przydałoby się coś na zastępstwo (i może jakiś krótki instruktaż w gratisie 😉 )
    Trzymam kciuki za siebie i za pozstałe uczestniczki. Pozdrawiam 🙂

  • Ja też stanę w kolejce po ten cudowny prezent:) dlaczego chciałabym otrzymać maszynę? Szukam przyjaciółki na wspólne wieczory, namówiłam już igłę z nitką – one chętnie wpadają kilka razy w tygodniu i tak sobie dziergamy, cerujemy, zszywamy:) Przy tym śmiechu co nie miara – jak to przy dobrej zabawie:) Myślę, że koleżanka Maszyna też chętnie przyłączyłaby się do naszej trójeczki:)

  • Dopisuję się. Dzień życzliwości to jak widać super sprawa! Banerek u siebie dodałam (www.ifgift.pl), jako oglądacz dopisana jestem (IfGift), komentarz właśnie się pisze. A odpowiedź na Twoje pytanie? Powinnam otrzymać maszynę, bo nie chcę jej dla siebie. Trafiłaby w ręce mojej mamy. Jej Łucznik (taaaaaki staaaary) niestety nie nadaje się już ani do pracy ani do naprawy. Korzystać się z niego nie da. Jest nad czym ubolewać, bo powstawało przy jego pomocy dużo przemiłych przytulanek, poduszek, firanek, zasłonek i innych przydatnych bądź tylko ozdobnych przedmiotów. Od dwóch lat maszyna śpi głębokim snem… Taki "prawienowy" Łucznik z pewnością by ja niezmiernie ucieszył 🙂

  • Wspaniałe candy 🙂
    Ustawiam się i ja w kolejeczce dlaczego ja? nie wiem przede mną tyle wspaniałych komentarzy już napisano że nie wiem czy mam jakiekolwiek szanse … ale może przekona Cię to że zaczęłam pracować z przedszkolakami prowadzę z nimi różnego rodzaju warsztaty mam dużo pomysłów ale czasem do ich realizacji właśnie brakuje mi maszyny do szycia …
    mogę też Ci zagwarantować że u mnie było by jej dobrze …
    informację o zabawie umieściłam na moim blogu kwiatynatury.blogspot.com
    pozdrawiam

  • Dlaczego to właśnie ja powinnam dostać maszyne? Nie będę się dużo rozpisywać. Mam 14 lat i ta maszyna była by świetny prezentem pod choinkę dla mojej mamy. Ona uwielbia szyć. Niestety od kilku lat maszyna mojej mamy zepsuła się i jest ona nie do naprawiania. Nie raz moja mama mówiła że chciała by mieć maszynę, która jest sprawna. I nie jest to taki kaprys żeby ją po prostu mieć i żeby leżała w szafie. Ona chce ją mieć ponieważ chce nadal rozwijać swoje umiejętności. Niestety nasza sytuacja finansowa (jak pewnie większości ludzi) nie jest najlepsza dlatego ja sama zbieram dla niej pieniądze na maszynę przez noszenie ulotek po powrocie ze szkoły. Wiem że to może głupie bo wiele osób mi mówi po co to robisz, przecież te ulotki to tylko marne gorsze i wyzysk człowieka. A ja sobie myślę że to dla mojej mamy, którą tak kocham i która wiele poświęciła aby mnie wychować. Jeśli nie wygram tej maszyny w tym konkursie, trudno, nic się nie stanie. Po prostu kupie ją na urodziny mamy, które ma we wrześniu ;]

    e-mail: kinia.c@buziaczek.pl

  • A serce masz jak dzwon! Warunków nie spełniam ale baner powieszę może więcej potrzebujących maszyny uczestniczek się znajdzie. Serdecznie pozdrawiam.

  • Maszyna jest piękna… a czemu to ja powinnam ją otrzymać? Hmm… myślę, że wtedy nie miała bym już wyjścia i musiałabym zacząć szyć kołderki dla dzieciaków. Bo przecież szyć potrafię, ale skoro maszyny nie posiadam, to mam wymówkę 🙂 Ale widzę, że kolejka po maszynę jest długaśna, a ja szczęścia w konkursach raczej nie mam więc nie mam pewnie co na maszynę liczyć. Póki co zapraszam na mojego bloga do obejrzenia "bezmaszynowych" kwadracików kołderkowych 🙂

    http://www.laboratoriumdzejnej.blogspot.com

  • Dlaczego ja? Powodów jest całe mnóstwo:
    1. jest to jedno z moich największych marzeń od dłuższego czasu. Jednak co udało mi się uzbierać, były ważniejsze wydatki (dzieci :D). Próbowałam szczęścia w konkursach. Niestety. Raz nawet nasze dziewczyny konkurowały (Konkurs Łucznika), ale gdyby wtedy wygrał ktoś inny niż Twoja córka nabrałabym podejrzeń, że z tym konkursem jest coś nie tak. Z Wami przegrać nawet nie jest przykro :).
    2. obiecałam sobie, że córka – dzielna kucharka dostanie pod choinkę fartuszek. Mam piękny materiał, teraz tylko maszyny brak, żeby szycia pięknie się prezentowały.
    3. solennie obiecuję, że u mnie znajdzie odpowiedni dom. Nie będzie się kurzyć. Przyda mi się taka przyjaciółka na wieczory, kiedy mąż w pracy, a dzieci śpią.
    Pozdrawiam serdecznie
    p.s banerek dodany

  • Ja niestety mam maszynę, wprawdzie jest przedpotopowa, ale szyje (przeważnie), więc się nie zgłaszam, ale rozgłaszam gdzie mogę 🙂

  • Moja droga, powinnaś wybrać mnie bo: WŁAŚNIE TAK PRAGNĘ MASZYNY.

    Poza tym mam zylion rzeczy, które chcę uszyć, a ręcznie to łapki mi odpadną. No i efekt będzie wątpliwy.

  • Wpadłam zupełnie przypadkiem, odciskam łapię i znaczę teren bo będę tutaj często zaglądać. Oczywiście ustawiam się w kolejce po maszynę, "mójego" PRL-owskiego ŁUCZNIKA pożyczonego od teściowej właśnie szlag trafił a bardzo chciałabym uszyć pikowaną narzutkę dla mojej córeczki!!!! Na Twoim sprzęcie nauka byłaby przyjemnością więc cicho liczę że się uda:-)
    pozdrawiam słonecznie i do siebie zapraszam***

  • jak dobrze, że tutaj przywędrowałam!
    ostatnio niezwykłą przyjemność sprawiają mi różnego rodzaju robótki i wyszywanki. na razie pomaga mi w tym mama – ja wyszywam, przesyłam jej pocztą wykrojony woreczek, ona szyje i odsyła do mnie… dosyć żmudna praca, ale szycie bardzo wciąga i nie poddaję się! obserwuję na różnych blogach cudne, czarodziejskie ozdoby, poszewki i inne bajkowe rzeczy, niestety ja nie mam możliwości aby tak poszaleć i boję się, że przez to nie będę mogła rozwinąć swojej pasji. A w niedalekiej przyszłości chciałabym sprawiać takie szyciowe niespodzianki mojemu maluchowi – szyć specjalnie tylko dla jednej osoby na świecie ze specjalną dedykacją… ale się rozmarzyłam… na razie jednak ze względu na przyszłościowe – maluszkowe plany musimy oszczędzać, a maszyna stanowi w tym wypadku zbytek 🙁
    maszyna od Ciebie byłaby dla mnie prawdziwym spełnieniem marzeń!

  • Nie będę pewnie odkrywcza jak powiem, że maszyna to moje marzenie? Mam 25-letniego Łucznika. Nie narzekam bo to przyjazna, sprawdzona i ukochana maszyna. Oczywiście brak ściegu overlockowego, brak ściegów ozdobnych i huczy aż kamienica się trzęsie. Ale jest moja i ukochana.
    Do czego mi więc nowa? No właśnie z tych wszystkich powodów,które wymieniłam wyżej.
    A i jest jeszcze jeden- jest szansa, że nowa maszyna nie będzie swoim klekotem budzić dzieci. Ani kota:)

  • Ela

    Szycie to moja niespełniona miłość. Ale nie jest miłością nieszczęśliwą, ponieważ zostawia furtkę nadziei na spełnienie :)Do niedawna furtka ta urzeczywistniała się mgliście w brzęku monet wrzucanych do skarbonki z przeznaczeniem na zakup nowej maszyny, ale przyszło Dziecię i skarbonkę (a właściwie jej zawartość) skonfiskowało 🙂 Poczułam, że wizja szyć upragnionych się oddala, ale nie przestałam zaglądać na blogi o szyciu (m.in Twój, na który po raz pierwszy skierował mnie wujek Google, gdym szukała sposobów na obszycie lamówki – skoro nie mogę jeszcze sama szyć, staram się chociaż teoretycznie odkrywać arkana krawiectwa :))i podpatrywać i podziwiać i marzyc, że kiedyś będzie to i moim udziałem 🙂 Aż nagle i niespodziewanie pojawiło się Twoje candy, na które się wpisuję i ściskam mocno za siebie kciuki 😉
    Chciałabym przygarnąć Kornelię by móc swoje uczucie wreszcie uwolnić i dać upust marzeniom o uszyciu wszystkiego ;)Do tej pory miałam do czynienia z dwoma łucznikami – napędzanym siłą mięśni prawie-zabytkowym sprzętem mojej mamy i przenośną 720-ką cioci. Myślę, że szycie sprawia mi tyle frajdy, bo daje wiele możliwości, a poza tym ma duży walor użytkowy 🙂
    Dlaczego ja? Bo trochę już potrafię i bardzo chcę nauczyć się więcej – złapałam bakcyla. Bo w mojej szafie rośnie sterta rzeczy do przerobienia i szmatek do zużycia, które tylko czekają, aż nadejdą dla nich lepsze dni. Bo szycie to ogromna frajda 🙂

  • Jak byłam mała miałam taką małą maszynę do szycia i sobie szyłam… Teraz jak jestem duża, niestety nie mam maszyny a teraz gdy zostałam żoną na pewno się przyda 😉
    Tym bardziej, że za niedługo wyprowadzamy się od rodziców (póki co mama robi mi przeróbki), a że remont pochłonął całe pieniądze weselne i całe oszczędności nie starczy mi na zakup maszyny 🙁 a tak chciałabym się nauczyć szycia… Szyłabym też ubranka moim szydełkowym stworkom 😀

  • Mój blog to : http://tabularasaetc.blogspot.com/, DLACZEGO WŁAŚNIE JA POWINNAM OTRZYMAĆ MASZYNĘ? CHYBA NIE MA WIĘKSZEGO POWODU, PO PROSTU…
    OD PÓŁ ROKU ZE WZGLĘDÓW ZDROWOTNYCH SIEDZE W DOMU, WŁAŚCIWIE WARIUJE. MIŁĄ ODMIANĄ BYŁOBY ZAJĄĆ SIĘ CZYMŚ KONKRETNYM. STWORZYĆ COŚ…
    POZDRAWIAM

  • Po raz pierwszy spotykam się z tak niesamowitą życzliwością. To wspaniałe, że istnieją ludzie tacy, jak Ty 🙂

    Dlaczego chciałabym, aby maszyna znalazła się w moim posiadaniu? Przede wszystkim o niej marzę, ale to dość oczywiste, skoro staję w kolejce po nią. Drugim powodem jest fakt, że w dzieciństwie naprzyglądałam się jak moja babcia wyczarowuje różne rzeczy z kawałków materiału i dużego, głośnego, turkoczącego „stwora”. Zawsze wydawało mi się, że ów głośny „stwór” jest magiczny. Niestety maszyna padła (ze starości) Parę lat temu. Szyć nie potrafię, ale chciałabym się nauczyć. Przez rok prowadziłam zajęcia z różnymi dziećmi w ramach wolontariatu (głównie w przedszkolu i domu dziecka, ale wspólnie z przyjaciółmi zorganizowaliśmy też jedno przedstawienie w ośrodku dla dzieci niepełnosprawnych). Niestety przez brak czasu musiałam zaniechać swojej działalności, jednak postanowiłam, że od maja znowu podejmę się prowadzenia zajęć w przedszkolu. Maszyna do szycia ułatwiłaby mi wykonywanie dekoracji, czy też elementów potrzebnych na zajęcia. Przypuszczalnie byłyby to proste projekty, gdyż muszę się jeszcze wiele nauczyć. Być może w przyszłości uda mi się zorganizować jakieś inne bajkowe przedstawienie, a wtedy maszyna w znacznym stopniu ułatwiłaby mi przygotowanie kostiumów (ale się rozmarzyłam :D). Wiem, że wiele osób chciałoby ją dostać, tak jak ja i szczerze będę się cieszyć, nawet jeżeli to nie moje marzenia zostaną spełnione.

    Pozdrawiam 🙂

  • maszyna do szycia, zawsze była moim morzeniem… ale nie zdobyłam się jej jeszcze nabyć… to co do tej pory szyłam było wykonane ręcznie… nawet królisie tildowe, których szycie zajmowało mi (1szt) około 3h maszyna uszyłaby szybciej…

    morze kiedyś maszynowe marzenie się spełni…

    Pozdrawiam serdecznie i z przyjemnością będę zaglądać…

  • Chciałabym wygrać maszynę od Ciebie, ponieważ nie posiadam własnej, a chciałabym. I przede wszystkim chciałabym więcej szyć, bo teraz, żeby to zrobić, muszę jechać do babci, która mieszka kilkadziesiąt kilometrów ode mnie, więc nieczęsto mam na to okazję. Gdybym wygrała, cieszyłabym się jak opętana 🙂 Z tej okazji uszyłabym coś ładnego i zorganizowała CANDY-PODZIĘKOWANIE na swoim blogu z dedykacją dla Ciebie 🙂 Nagrodą byłaby oczywiście moja pierwsza praca wykonana na maszynie od Ciebie 🙂
    Pozdrawiam ciepło.

  • Oj, chciałabym, chciała ! I jak tu się nie powtarzać i banałów nie wciskać?
    Odkąd moja staruszka maszyna zipnęła po raz ostatni – moje górne kończyny pląsawicy dostały i w rozpaczy psują wszystko, co popadnie. Chętnie zaprzyjaźniłabym się z Kornelią i sądzę, że byłby to trwały związek z korzyścią dla obu stron.
    Melduje uprzejmie, że obserwuję i reklamuję tutaj: roma-dobrenaspleen.blogspot.com

  • A niech mnie kule biją! 🙂
    Marzy mi się maszyna do szycia, zresztą na blogu zamieściłam „list do Mikołaja”, w którym na pierwszym miejscu widnieje właśnie ona 🙂 Dlaczego właśnie ja powinnam otrzymać maszynę? Jest wiele powodów – pierwszy został już wymieniony 🙂 Ale dlaczego marzy mi się właśnie coś takiego? Zacznijmy zatem od początku. W czerwcu urodziłam dziecko. Cudowny chłopczyk, aniołek, który powoli przeobraża się w diabełka 😉 Dziecko było moim marzeniem, jednak lekarze nie wróżyli spełnienia, pogodziłam się więc z sytuacją. W październiku coś mnie tknęło i kupiłam test ciążowy – dwie kreski. Szok, niedowierzanie. Drugi test pokazał to samo. Mojemu szczęściu nie było końca. Czemu o tym piszę? Bo Tymon – mój synek, stał się całym moim światem, to Jemu wszystko podporządkowałam i dla Niego zmieniam się w dojrzałą, świadomą Mamę 🙂 Mamę pełną pomysłów, kreatywną, szaloną. Mamę, która realizuje zamierzenia i – wiedząc, że najwspanialsze to, co zrobione własnoręcznie – stara się dla swojego Synka od maleńkości tworzyć, tworzyć, tworzyć 🙂 Maszyna do szycia pozwoliłaby mi dalej się realizować, mam mnóstwo pomysłów na wykonanie rzeczy dla Tymka, dla TŻta, dla siebie, przyjaciół, rodziny 🙂 Chcę się dzielić, tym co robię 🙂 Gdybym wygrała Twoją maszynę, możesz mieć pewność, że miałaby u mnie dobrze 😉 Rozmawiałabym z nią, głaskała i – co najważniejsze – używała. Kornelcia nie marniałaby u mnie, nie rdzewiała, nie smutniała – robiłaby tylko cudowne rzeczy. Kolorowe kocyki, wesołe ściereczki, milutkie poduchy. Jeśli zostaniesz moim Świętym Mikołajem, Twoja Kornelia zyska nową, fajną ciocię, która zajmie się nią jak nikt inny, a mnie zrobisz najszczęśliwszą mamą świata. Po raz drugi! 🙂

    Jeśli chodzi o regulaminowe sprawy 🙂
    obserwuję blog jako smykusmyk, obserwuję na FB jako Patrycja R. oraz Smykusmykowisko, udostępniłam też informacje na FB. na moim blogu (http://scianymajauszy.blogspot.com/) widnieje baner do Twojego candy 🙂

  • Obserwuję jako: mylamoja3004 / fb jako Magdalena Indrykson
    Banerek dodany na : http://www.pokrewneswiaty.blogspot.com

    Odpowiedź jest prosta. Chciałabym szyć sama ubranka, kocyki i inne prezenciki dla mojego bąbla, a maszyna którą miałam długi czas się popsuła. Ten Łucznik świetnie nadawałby się nawet w podróż, i ja bym była zadowolona że wiem jakie jakościowo i wymiarowo maluszek nosi ubrania, i on byłby zadowolony.

  • Olaboga, śliczna jest. 🙂

    Ja mam tymczasowo łucznika mojej mamy, która tupie nogą (mamuśka, nie łucznik), bo chce go z powrotem do siebie. A pomysłów w głowie tyle, ile dziś śniegu za oknem w Lublinie. Do tego wybrać się chciałam na warsztaty za 2 tygodnie i poćwiczyć to, co już umiem i może nabyć nowych umiejętności wśród innych szwaczek. 😉

    Super byłoby mieć własną i zwrócić tę pożyczoną.

    Serce wielkie masz, nie ma co!

    Z formalności, obserwuję bloga i FB jako Weronika Krzyżanowska, dodałam banerek u siebie (www.sroka-online.blogspot.com).

    Trzymam kciuki za siebie. Hyhy!

    Pozdrawiam!

  • Kiedy byłam małą dziewczynką w moim rodzinnym domu mieliśmy stara maszynę singer,na której mama pozwalała mi przeszywać skrawki materiałów,bardzo mi się to spodobało była to świetna frajda.Wiele ubrań zabawek autorstwa mojej mamy było wykonanych na tej maszynie.I tak zaczęła się moja przygoda z szyciem. Gdy troche podrosłam Mama pozwalała mi z "resztek" szyć sobie sukienki dla lalek do czasu kiedy Z przyczyn finansowych musieliśmy sprzedać maszynę i od tej pory już nie szyję.A bardzo bym chciała przypomnieć sobie te dziecinne czasy i zarazić tą pasją moją siostrzenice(nie mam własnych dzieci)aby dać jej cząstkę wspomnień po babci a mi aby przypominały o ciepłym rodzinnym domu i czasie który spędzałam razem z Mamą.

    obserwuje jako:mrufecka
    notka na blogu
    baner również dodany

  • Wow!Kolejka się ustawiła,nic dziwnego,taka maszyna jest marzeniem nie jednej osoby,moim również.
    Kocham szycie i tylko dzięki życzliwości pewnej osoby mogę wciąż to robić,szyję na pożyczonej maszynie i martwię się dniem kiedy będę musiała ją oddać.Miałam kiedyś maszynę,ale niestety ze starości się rozpadła…zgłaszam się więc z lekką nutką nadziei,że może akurat mi szczęście dopisze i dalej już bez obawy będę mogła spełniać marzenia moje i innych.
    Pozdrawiam cieplutko.

  • Oh Twoje Candy jak z nieba spadło 🙂 Ja już zaczęłam swoją przygodę z szyciem. Co prawda jak narazie uszyłam kilka poszewek na poduchy, toreb na zakupy i prostych kosmetyczek (prezenty dla znajomych na Boże Narodzenie). Szyłam na maminej starej maszynie (też Łucznik) i tu nagle ciach!!!! i ją zepsułam :/ Buczy, charczy, a igiełka ani drgnie. Przytaszczyłam ją do swojego pokoju rozkręciłam obudowę i próbowałam naprawić…. ale cóż po mojej 'naprawie' już nawet nie charczy :(. I jak tu spełniać się twórczo? Mama już odpuściła maszynę bo i tak jej nie używała od dawna, ale mnie twórcza niemoc ogarnęła. W głowie tysiąc pięćset pomysłów. Marzyły mi się wykroje z BURDY. Może nie wszystko stracone…
    Zapisuję się na Candy u Ciebie. Może mi los dopisze 🙂
    Podlinkowany banerek wklejam na bloga http://kwietniowakreatywnie.blogspot.com/

  • Jej! Marzy mi się maszyna od jakiegoś czasu:)Już w pierwszy dzień zauważyłam u Ciebie to przefantastyczne candy, ale pytanie "dlaczego właśnie Ty powinnaś otrzymać maszynę?" nastręczało mi nie lada trudności. No bo właściwie przecież na nią nie zasługuję. Szyć na maszynie nie umiem, bo nikt w mojej okolicy ani z rodziny nie posiada. Ale igłą dziubie sobie ręcznie już jakiś czas i szyję proste ubranka i zabawki. Ach móc uszyć wymarzony ciuszek dla siebie tak żeby profesjonalnie wyglądał to byłoby wspaniałe. Także odpowiadając na pytanie: bo marzę o tym by nauczyć się szyć i aby kiedyś w przyszłości móc uszyć kostium na pierwszy bal przebierańców dla mojego dziecka.
    Jeżeli nie wygram to i tak masz mój wielki szacunek i podziękowania za to, że w ogóle mamy możliwość wygrania tak cennej nagrody u Ciebie. A jeżeli teraz się nie uda to kiedyś w przyszłości na pewno swoje marzenie o nauce szycia spełnię:)

  • Bardzo chętnie biorę udział w Twoim Candy, chociaż po ilości wpisów to się zastanawiam od dwóch dni czy jest sens. Sama czytając uzasadnienia dziewczyn mam wrażenie, że im bardziej się przyda, ale stwierdziłam ,że o swoje marzenia trzeba walczyć:) Tak dla mnie posiadanie maszyny do szycia jest również wielkim marzeniem – banalne wyjaśnienie? To teraz może wyjaśnię dlaczego szycie? Moja przygoda z szyciem zaczęła się już dawno, ale jest to tylko szycie ręcznie. Są to głównie ozdoby i dekoracje do domu: serduszka , woreczki i wianki. A w głowie tyle pomysłów na podkładki, fartuszek z motywem matrioszki, poszewki i maskotki tildy. Niestety bez maszyny ani rusz:( Bardzo chciałabym móc kogoś obdarować moim własnoręcznie uszytym prezentem świątecznym. Ja takie zrobione ręcznie najbardziej doceniam, bo osoba która to zrobi wkłada całe swoje serduszko i energię w stworzenie czegoś niepowtarzalnego.
    Nie mogę nie wspomnieć, że chciałabym mieć swoją pracownię krawiecką. Nawet niektóre przedmioty już posiadam: kupiłam sobie manekina na pchlim targu, kilka niciowników, szpulki z tasiemkami, koronki, słoiczki z guzikami i stosiki materiałów wyszperanych w SH. Nawet po mojej Babci krawcowej mam jako dekorację starego SINGERA na żeliwnych nogach 🙂 Opowiedziałam Babci o tym Candy i jest bardzo zadowolona, że chciałabym nauczyć się szyć- powiedziała, że będzie trzymać kciuki:) Moi znajomi to się już śmieją, że krawcowa jestem, ale okazuje się, że najważniejszego brakuje- MASZYNY DO SZYCIA!
    Jesteś bardzo życzliwą osobą!!!Przed Tobą bardzo trudny wybór, ale ja już teraz dziękuję za Twoją zabawę!!! uzmysłowiła mi,że bardzo chcę nauczyć się szyć na maszynie:) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na wyniki:) Ala
    http://www.alicelovesbrocante.blogspot.com

  • Wow jestem pod wrażeniem!
    Od czego tu zacząć..?! Szyję od małego, ale zawsze na pożyczonych maszynach.. mamy, babci, teściowej zawsze mi się marzyła moja własna jedyna, ale cóż życie ..
    Inne pilniejsze wydatki i człowiek ciągle sobie odmawia i przekłada swoje marzenie posiadania ukochanej maszyny:( do której siadam kiedy chcę i szyję ….. spełniam moje wizje z głowy ehhh
    Nie będę się rozpisywać, ale jeśli mnie wybierzesz będę najszczęśliwszą osobą i nawet wiem co już uszyję :DD
    pozdrawiam i życzę miłego dnia
    Kamila z Domu na Górce

  • Super! Gratuluję dobrego serca i takiego pomysłu! 🙂 Ja wprawdzie szyje moje cuda http://rysowanepluszaki.blogspot.com na starej 30-letniej maszynie mojej mamy z 2 ściegami i potrzebuję koniecznie nowej, ale lepiej żeby ta maszyna dostała się w ręce kogoś, kto chce zacząć swoją przygodę z szyciem, a nie ma zupełnie możliwości zakupu maszyny. Ja na swoją odkładam, może za rok będzie :)) A, no i moje Rysowane Pluszaki dostały się do finału konkursu http://www.childrensdesignaward.com/glosowanie , gdzie można wygrać miłą kwotę, więc trzymajcie kciuki, może uda się kupić nową maszynę szybciej 🙂 Wielkie buziaki wszystkim pasjonatkom tutaj! 🙂

  • Boże takich osób ja Ty to ze święcą się nie znajdzie!!!
    Piszę się jak nie wiem co!!!
    Taką maszyną to cuda można poszyć. Moja już bardzo leciwa jest…
    Byłabym przeszczęśliwa mając taką maszynę. Nie wiem, czy nie za późno się zapisuję, ale ryzykuję:)

  • Świetny blog:)
    Zapraszam do siebie!
    Obserwujemy?;))

  • Ja, bo jestem osobą kreatywną, bo jestem chętna nauczyć się czegoś nowego, ja bo wszystkie kobiety w rodzinie umieją szyć na maszynie oprócz mnie 😉

  • I co tu napisać, kiedy wszystkie odpowiedzi takie piękne, że sama chciałabym coś dać od siebie, niż prosić? A jednak spróbuję szczęścia, bo próbuję nie dla siebie, a dla kogoś bliskiego.
    Historia zaczyna się prosto – nowy etap w życiu, nowe mieszkanie. Po rozwodzie rodziców, zamieszkałam z mamą w niepozornym mieszkanku w centrum miasta. Gdy już się nieco zadomowiłyśmy, przyszedł czas, na szperanie w szpargałkach po poprzedniej właścicielce. I tutaj pełne oczarowanie. W piwnicy kilka bel przeróżnych tkanin, koroneczki, guziki, mnóstwo pościeli. Bo zmarła właścicielka okazała się być krawcową. Zauroczone tym znaleziskiem, dobrnęłyśmy do samego dna, gdzie ukrywała się stara maszyna do szycia.
    Moja mama, pełna zapału do nowo odkrytej pasji, zabrała się za upiększanie wszystkiego, co upiększania potrzebowało i przerabianie tego, co przerobienia wymagało. Widziałam, jak jej policzki znów robią się różowe z emocji i jak cieszy się tym, co potrafi stworzyć, odzyskując wiarę w siebie. Stety – niestety odezwał się "duch" poprzedniej właścicielki sprzętu. Maszyna ni z tego, ni z owego odezwała się kilkakrotnie smutnym turkotem i zamilkła na zawsze. Mimo wielokrotnych prób reanimacji, nie udało się nam przywrócić jej życia. Może poprzednia właścicielka potrzebowała jej do czegoś i wezwała ducha starej przyjaciółki, z którą spędziła wiele godzin? Nie wiem, nie dowiem się, ale razem z nią, odeszła też pasja mojej mamy, która znów chodzi przybita. Bardzo chciałabym podarować jej maszynę, ale zakup przekracza moje możliwości finansowe, a Mikołaj przestał odpowiadać na listy. Może więc teraz szczęście się do nas uśmiechnie dzięki Tobie?
    Pozdrawiam i dziękuję za szansę wzięcia udziału w tym cudnym konkursie.

  • Jejku, aż się popłakałam… Powiem szczerze, marzę o maszynie do szycia już od kilku miesięcy. Oglądając na różnych blogach wspaniałe prace, tak bardzo kiedyś zapragnęłam też nauczyć się szyć. Wiele razy pisząc komentarze, podziwiałam twórczość Innych i pisałam również z żalem, że niestety nie mam maszyny, aby popróbować coś uszyć. Kiedyś wygrałam w candy kilka małych kawałeczków materiałów, które czekają sobie w pudełku. W ciągu ostatnich miesięcy znalazłam już w internecie kilka wykrojów, tutorialów. Nawet też formy sobie przygotowałam. I tak sobie to leży w pudełeczku. Chciałabym uszyć coś dla mojego synka, poduszki – od tego bym zaczęła, bo wydaje mi się to na początek proste. Nigdy nie szyłam na maszynie, dlatego zaczynałabym od takich raczej prostszych rzeczy (choć na razie wszystko wydaje mi się trudne). Jestem zauroczona tildowymi pracami, bardzo podobają mi się tildowe dekoracje, ciągle oglądam takie na blogach i podziwiam 🙂 W następnej kolejności spróbowałabym uszyć synkowi tildowego misia, takiego małego, mam już wykrój 🙂 No i też, choć to dość popularne, ale mnie się bardzo podobają, tildowe króliczki. Formę też już mam, z tym że króliczki wydają mi się już trudniejsze, także najpiew coś prostszego. I przede wszystkim najpierw uczyłabym się obsługiwać maszynę 🙂 Pewnie trochę mi to zajmie, ale już nie mogę się doczekać 🙂 Już widzę te zarwane noce 🙂 Ale często chcąc coś zrobić, robótkuję właśnie w nocy, bo przy małym dziecku (13-sto miesięcznym) nie jestem w stanie w ciągu dnia szydełkować. Szydełkować nie umiałam prawie wcale, kilka nocy przesiedziałam, aż zaczęło mi w końcu coś wychodzić.
    Tą maszyną sprawiłabyś mi przeogromną radość, naprawdę. Mój mąż nasłuchał się już ode mnie wiele, że chciałabym maszynę. Ciągle staje na tym, że kiedyś kupimy i tak upływa ten czas. Niestety z finansami krucho, więc póki co na taki wydatek nie mogę sobie pozwolić. Nie pracuję, mój mąż ma na razie tylko taką dorywczą pracę.
    A tak w ogóle nawiasem mówiąć założyłam bloga zainspirowana blogami innych, które przeglądałam. I pomyślałam wówczas: a co ja mogę tworzyć? Dzięki temu nauczyłam się szydełkować 🙂 Zakładając bloga w ogóle przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym wystawiać coś na sprzedaż. I całkiem niedawno wpadłam na taki pomysł, że dzięki temu może uda mi się uzbierać na zakup maszyny. Zrealizowałam do tej pory bardzo niewiele zamówień, więc zakup maszyny jest gdzieś daleko daleko na horyzoncie, tym bardziej że są inne ważniejsze wydatki, na które i tak brakuje. A tych moich zarobionych pięniążków z robótek jest jak na lekarstwo.
    Oj, rozpisałam się 🙂 W każdym razie przysięgnąć mogę, że o maszynie marzę od miesięcy, po prostu marzę o niej codziennie, bo co dzień trafiam na blogach na piękne szyciowe prace i wtedy marzę sobie o maszynie. Bardzo się cieszę, że weszłam właśnie akurat w tym czasie na Twojego bloga. Obserwuję już od dawna. Tą maszyną sprawiłabyś mi wielką ogromną radość. Byłabym Ci bardzo wdzięczna i bardzo zobowiązana 🙂 I na pewno jak tylko coś uszyję (co będzie nadawało się, by pokazać światu 😉 zaprezentuję na blogu.
    Na pewno jest wiele osób też w trudnej, które taka maszyna uszczęśliwiłaby, także powodzenia wszystkim 🙂
    Rozkleiłam się bardzo 🙂 Mąż z synkiem śpią, a ja wykorzystuję troszkę ten panujący spokój i ciszę. I tak jakoś coś (lub Ktoś) pokierowało mną, by wejść akurat na Twojego bloga 🙂
    Również wszystkim innym życzę powodzenia 🙂 A Ty masz wielkie serduszko i życzę dalszej pasji tworzenia rzeczy pięknych 🙂
    Pozdrawiam serdecznie
    http://myszelka.blogspot.com

    • Chciałabym jeszcze dodać, że jeśli kiedyś, raczej w dalekiej przyszłości, jak mój Synek podrośnie i będę mogła poszukać pracy (obecnie nie mogę nawet starać się o pracę, bo był poważnie chory i nie możemy posłać go do żłobka) i jeśli będę mogła pozwolić sobie na zakup maszyny, to wówczas tę lub tą którą kupię również chętnie podaruję komuś w potrzebie. A kiedy tylko troszkę nauczę się szyć, to od razu ogłoszę candy z nagrodą spod igły właśnie tej maszyny 🙂 Póki co nawet na podstawowe rzeczy brakuje, mieszkania swojego nie mamy, więc mogę tylko pomarzyć o maszynie… Ale cieszę się, że mam o czym marzyć, że odnalazłam swoją pasję, wiem czego chciałabym się jeszcze nauczyć. I mam nadzieję, że m.in. dzięki temu uda się nam kiedyś "stanąć na nogi" 🙂 A przede wszystkim, po niedawnych przejściach zdaję sobie sprawę, że ponad wszystkim najważniejsze jest zdrowie 🙂
      Pozdrawiam serdecznie 🙂
      Agnieszka

  • Witajcie

    narodziny bloga już wkrótce. Zacznie się naprawdę fajny okres w moim życiu.
    Moja historia jest specyficzna, ale podobna pewnie do historii każdej z Was (lub każdego z Was, bo Panów nie chciałabym pomijać, a pewnie są i tacy fani wśród nas…)
    Czego ja nie robiłam, czego nie chciałam wcale robić z pasji a robiłam, bo życie, dom, rodzina tego wymagały.
    Pracowałam jako specjalista od pneumatyki, krótki okres to też praca w branży ogrodzeń… wszystko jakieś takie nie kobiece, ale jakoś trochę mnie nobilitowało. Fajnie wiedzieć więcej od facetów o pneumatyce, kompresorach, betonie, i spawalnictwie 🙂 Czasami było mi baaardzo przyjemnie dyskutować na równi, a czasami wiedzieć więcej i zawstydzać facetów… wiecie same, że to fajne. Najlepsze w tym wszystkim było to, że, o ironio, czułam się bardziej kobieca, tzn. taka pewna siebie, hetera…domina, ach już starczy wyzewnętrzniania się 😉

    Potem…
    była praca w agencji reklamowej mojego męża, a raczej naszej, bo beze mnie by zginął. Tam zaczęłam rozwijać skrzydła. Najpierw od administracji, ale potem coraz więcej w kreacji w poszukiwaniu inspiracji, przygotowywaniu briefów dla grafików. Dużo.
    Szperając dużo w necie (szukając tych inspiracji) trafiałam na blogi modowe, street fashion, handmady różnej maści…
    Jako mama dwóch chłopaków sama projektowałam i szyłam stroje na baliki (igła i nitka moje drogie! Pewnie też tak dziergałyście super mamy).
    Po strojach na baliki zaczęły się łątki, naszywki, malowanie bluzek specjalnymi farbkami i tak dalej i tak więcej.

    W końcu…
    zaczęłam robić (budować) swoją bazę rysunków, inspiracji, odbierać od koleżanek stare bluzki, sukienki i je malować – czarować.
    I wiecie co? Wiecie 🙂
    Uzależniłam się.
    Wiem co chcę robić, mam pasję i to mnie pochłania…

    Czy maszyna mi się przyda?

    Tyle lat poszukiwań. Tyle lat odkrywania siebie, szukania celu, pasji a nie łapania doła i zazdroszczenia tym, którym się udało ją odnaleźć
    Brakuje słów na taki cudny prezent.

    Dzięki za przeczytanie.
    Szukajcie, ale cierpliwie dziewczyny. Samo przyjdzie. Jak miłość i On i dzieciaki i wymarzona szafa i dom…
    Wszystko się spełnia tylko uwierzcie, nie w siebie, ale w marzenia.
    Jak zaczną się spełniać to wiara nie będzie potrzebna.

    P.S. komentujcie i nakręcajcie mnie pozytywnie. Ja Wam się odwdzięczę 🙂
    Pa
    Mariolka Przybyła (mariolka.przybyla@gmail.com)

  • Chyba od tygodnia się zastanawiam czy wziąć udział – tylu chętnych… 😉 co prawda na ostatnią chwilę, ale zapisuję się również.
    Nie mam swojej maszyny, moja mama też nie ma więc dostępu żadnego… A przydałaby się taka, oj przydała. Nie tylko do szycia (gdybym miała taka maszynkę to z pewnością bym coś ciekawego uszyła, mam nawet taką "mini listę" 😉 ), ale też do scrapbookingu – przeszycia maszynowe dodają uroku różnym albumom czy kartkom – przeszycia ręczne, mimo że bardzo pracochłonne, nie dają zadowalającego efektu, próbowałam 🙁
    więc ustawiam się tutaj w kolejce i liczę na uśmiech szczęścia w moją stronę. 😉
    pozdrawiam cieplutko!
    http://jdarkhandmade.blogspot.com/

  • Chętnych mnóstwo ale cóż się dziwić. Nagroda wspaniała :).

    A dlaczego akurat powinna trafić do mnie?

    1. Nie mam własnej maszyny do szycia a ogromnie by się przydała. Robiłam już dwa podejścia do zakupu ale ciągle było coś pilniejszego do zakupu.
    2. Mogłabym szyć cudne zabawki dla mojego Synka. Ostatnio szyłam ręcznie dla niego podusię samochodzik – trwało to strasznie długo ale prezent z okazji 2 urodzin na najbliższy piątek czeka już zapakowany w szafie 🙂
    3. Byłby to przecudny prezent na moje urodziny – które obchodzę w sobotę 8 grudnia 🙂
    4. Niebawem (mam nadzieję, że pod koniec przyszłego roku) przeprowadzimy się do nowego domku. Chciałbym stworzyć wiele niepowtarzalnych i funkcjonalnych materiałowych ozdób. W szafie mojej mamy leży spory zapas przepięknych materiałów, koronek, firanek. Brakuje mi tylko maszyny do szycia 🙂
    5. Mąż wreszcie przestałby narzekać, że musi chodzić skracać spodnie do zakładu krawieckiego, albo że muszę pożyczać maszynę od cioci chociaż ma w domu żonę, z ogromnym zapasem nici :)(haftuję haftem matematycznym)
    6. Miałabym wreszcie możliwość zrealizować największe marzenie mojej młodości 🙂 – szyć zaprojektowane przez siebie stroje. Już w szkole podstawowej miałam zeszyt w którym rysowałam wymyślone przez siebie kreacje. Udało mi się nawet kilka z nich uszyć (co prawda w wersji dla lalek moich i siostry) tyle, że ręcznie :). Niestety z braku czasu musiałam odłożyć gdzieś na bok moje marzenia.
    To najważniejsze z moich motywów zgłoszenia się do udziału w tym cudnym candy 🙂

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Twoja maszyna znalazła by u mnie ciepły domek:-)I przy okazji zapraszam do mnie i na moją rozdawajkę:-)
    Katarzyna

  • Muszę spróbować szczęścia :)a co tam.
    Nie mam maszyny, no nie mam i nie umiej szyć na takim sprzęcie. Chociaż bardzo, bardzo bym jednak chciała się w końcu z takim sprzętem zaprzyjaźnić:). Ta złota myśl przyszła mi do głowy kiedy pierwszy raz zobaczyłam kolorowe patchworkowe kołderki do projektu „Za Jeden Uśmiech” dla chorych dzieciaków. Zostałam w projekcie przy haftach dla dzieci, ale ziarenko zaczęło kiełkować. Coraz więcej też hafcików 3D zszywam ręcznie i cały czas myślę co mogłabym zdziałać z dodatkową siłą mechaniczną 🙂 obserwując też cudeńka na innych blogach.
    Śnią mi się więc po nocach maszyna, śnią kołderki, ale nie mogę się zdecydować na kolejny krok, więc taki „życzliwy” mikołajkowy podarek z „nieba” ułatwiłby mi życie niezmiernie.

  • Uuu, długi ogonek, a ja na samym końcu, ale i tak się dopiszę 🙂
    Czemu ja? Bo, standardowo, marzy mi się własna maszyna i umiejętność jej używania. Bo tyle mam w domu ślicznych materiałów, które żal wyrzucić a szyć się nikomu nie chce. Bo siedzę w domu i mogłabym nauczyć się czegoś nowego. Bo wybrałam sobie materiały na pierwszą własnoręcznie uszytą torebkę ale nie mam czym jej zrobić. Bo marzą mi się spodnie od piżamy długie do kostki (mam 180 cm więc o sklepowej piżamie mogę zapomnieć). Bo mogłabym wreszcie dobrać się do skóry absurdalnie olbrzymim poduchom po babci, tak dużym, że nieduże dziecko mogłoby używać ich jako materaca, a ja chcę z nich zrobić więcej mniejszych ale za to zdatnych do użytku poduszek. Bo otoczę łucznika troskliwą opieką i serdecznym uczuciem, wymyślę mu jakieś ładne imię i będę z nim rozmawiać ;D Bo bardzo ładnie proooooszę 🙂 I aby spełniły się słowa "ostatni będą pierwszymi"
    Pozdrawiam 🙂

    http://anzaart.blogspot.com

  • Bardzo bym chciała ją podarować pewnej przemiłej, pracowitej Ślązaczce stąd http://benkowo.blogspot.com/.
    Osoba ta szyje ręcznie piękne rzeczy, a Ty wiesz jakie to upierdliwe.
    Jeśli jeszcze Cie nie przekonałam to może ten post :): http://benkowo.blogspot.com/2012/12/benio-benio-i-jeszcze-raz-benio.html
    Boniek z http://boniffacy.blogspot.com/

  • Piękne candy wielki chapeau bas dla Ciebie. Ta która otrzyma tą maszynę będzie wielkim szczęściarzem – ja bym była – ale nie jest to możliwe założyłam mój blog 22 listopada więc życzę szczęścia innym.
    POZDRAWIAM CIEPLUTKO Tę która daje i Tych którzy chcą dostać 🙂

  • Anonimowy

    Dzisiaj już siódmy 🙂 kto został obdarowany?

    • Wyniki ogłoszone zostały wg zapewnień z 6 grudnia, dzień później 🙂
      Wiem, że wystawiłam Was na ciężką próbę czekania, pozdrawiam 🙂

  • Firanka wisi w sypialni, zasłony u rodziców, torebka wyszła z mody więc leży gdzieś w kącie :)……a wszystko to wykonane przeze mnie na maszynie teściowej. Cudownie byłoby mieć swoją tym bardziej, że czeka nas szykowanie pokoiku dla naszej pocieszy a za pół roku naszego nowego gniazdka 🙂 Prezent cudowny. Jak wygram to pierwsza będzie ozdobna pastelowa podusia do łóżeczka synka 🙂
    baner na http://zapracowanamamaijejswiat.blogspot.com/
    obserwuję jako:zapracowana mama

  • Próbuje i ja, jest wielu chętnych, ale nagroda wybitnie zacna.
    Własnie jestem na kupnie maszyny do szycia. Obecnie jestem w ciąży, ze względu na sprawy zdrowotne, mam zwolnienie i siedzę w domu. Chciałabym wykorzystać jakoś bardziej ten czas i rozpocząć moją przygodę z szyciem. Marzę o szyciu dla siebie i mojej rodziny. Podglądam wiele blogów, gdzie dziewczyny pokazują to co stworzyły i podziwiam ich umiejętności. Podjęłam zatem decyzję, że i ja spróbuję, choć wiem, że na początku nie będzie to łatwe. Teraz jednak jest ku temu sprzyjająca okazja – więcej czasu plus silna motywacja. Nagroda ta pozwoliłaby mi spełnić moje marzenie. Ale zdaję sobie sprawę, że jest sporo osób, którym być może bardziej przydałaby się ona niż mnie.
    Obserwuję Twój blog nie ze względu na to rozdanie, ale jestem pełna podziwu dla Twojej postawy. Piękny gest.

    pozdrawiam Cię serdecznie.
    A tu wstawiłam banerek – retro-moderna.blogspot.com