Wyczekana narzuta, konkurs i plecaczek

Więc po kolei 😉

W końcu! Uszyła się i dokończyła narzuta z koszul, której szycie zaplanowałam tutaj, kolejny etap pokazałam tutaj i info, że się powoli kończy dałam na Facebooku.

O samej narzucie mogę napisać tyle, że w znacznej części jest z recyklingu:
– kolorowe kwadraciki, to dwie stare koszule męża i dwie stare moje bluzki koszulowe
– białe to prześcieradło
– błękitna lamówka, to stara poszwa niechciana przez nikogo (tak stara, że mózg się marszczył na jej widok)
nowe są nici i wypełnienie, którym jest bardzo cieniutka ocieplina, taka 3-5mm.

I tak, z bardzo niechcianych rzeczy, może powstać bardzo chciana narzuta – ECHO :)))
Więc Liliana – uffff – koszule zostały częściowo uwolnione 😀

W całości, na nieskoszonej trawie, prezentuje się tak:

 Zbliżenie na pikowanie, z którym poszalałam totalnie. Jako, że pierwszy raz szyłam coś takiego i to na dodatek z mało zobowiązujących materiałów, to dałam sobie maksymalną dawkę luzu i co jedno „echo” zmieniałam wzorek pikowania, wymyślając nowe na bieżąco… a co tam. Ślimaczki na pierwszym zdjęciu okazały się tak niciożerne i czasochłonne, że szybko zmieniłam je na coś bardziej przyjaznego 🙂

 Tutaj zbliżenie na lamówkę i na lot trzmiela, do którego użyłam nici cieniowanych. Użyłam ich jedynie wokół narzuty, na całej reszcie są białe.

Tak wygląda narzuta z tyłu, czyli znowu zwykłe bawełniane prześcieradło.

Tutaj dwóch mieszkańców mojej działki, usiadło sobie i zadomowiło się szybko, jednak ten mały co podglądał kolesi z boku (widoczny z lewej strony na trawce), szybko ich pogonił i sam zajął dogodne miejsce, co widać na kolejnym zdjęciu 😉


Ta książka też nie znalazła się tutaj przypadkowo. Łucznik po długiej przerwie ogłosił konkurs „Patchworkowe wakacje”!
Do wygrania, oprócz maszyn do szycia, są super zestawy, w których m.in. znajdziecie noże krążkowe, maty do cięcia i poradniki „Patchwork krok po kroku”
Druga nagroda jest… mmm co najmniej kusząca, ale tak jak obiecałam, nie będę brać udziału, bo i tak już za dużo wygrałam 😉
Szczerze polecam, bo nawet jak się nie wygra, to emocje i dobra zabawa gwarantowane, a jest to zawsze dodatkowy kopniaczek, żeby sobie coś nowego uszyć 🙂
Ważne by było POMYSŁOWO!

Poniższą książkę również wygrałam swego czasu w mini konkursie Łucznika, ale jakoś nie miałam jej okazji zaprezentować na blogu, a teraz okazja wydaje się być idealna 🙂

Ostatnią część poświęcę na cudny plecaczek, jaki udało mi się kupić córce u Aktozy.

Jest obłędny, cudnie uszyty i koleżankom podoba się przeokrutnie, ale wiadomo… nigdzie takiego samego nie dostaną 🙂
Uszyty z lnu, wykończony drewnem (guziki), sznurkiem (zapięcia) i skórą (wzmocnienia).
Posiada super tajną kieszonkę, której nie zdradzę położenia… niech to pozostanie tajemnicą właścicielki i producentki – Aktozy 😀

Muszę przyznać, że po otrzymaniu plecaka… wiedząc, że tam jest tajna kieszonka, szukałyśmy jej zawzięcie i znaleźć nie mogłyśmy, więc dałyśmy sobie spokój i dopiero po jakiejś godzinie, zupełnie przez przypadek została odnaleziona. Do tej pory nikt więcej, nawet oglądając plecak z każdej strony jej nie znalazł i to jest CZAD 😀

Kilka ujęć plecaczka, a przy okazji spodenki, które powstały ze skróconych, potarganych jeansów w zeszłym roku. Działają nadal i mają się dobrze 🙂

 Zbliżenie na wykończenia. Nawet uroczy, drewniany guzik zamocowany jest bardzo profesjonalnie 🙂

 

Przy okazji zdjęć rowerków, taka mała prywata do Brumm, która zastanawiała się nad innym sposobem na telefon na rowerze niż nerka, której widocznie nie lubi, bo napisała, że kategorycznie odpada.
Na zetafonik można ściągnąć aplikację typu „komputer pokładowy dla rowerka” (całe mnóstwo ich jest) i przymocować do kierownicy, a tym samym cieszyć się, że telefonik wyświetla nam prędkość z jaką jedziemy, ale również mapę, rysuje przebieg naszej wycieczki, czas trwania, zapisuje to wszystko w pamięci itp… a telefonik nie telepie się w koszyczku 😉

Tak właśnie zaadaptowałam sobie swojego i śmigam 🙂
(Koszyk zdjęty, bo piknik się dział obok)

Categories: Bez kategorii
  • Mega narzuta:) Widać, że ambitna jesteś 😉
    Piękne te pikowania, te kolorowymi nićmi to już w ogóle, to mega dużo pracy musiało być.

    Super koniki polne, choć nie lubię robali 😉

    Tak myślałam, że zgarniesz ten plecaczek, piękny jest i wyjątkowy 🙂 Prawdziwy oldschool 🙂

    • hehe… ambitna jak sugeruje książka 😀
      Dzięki 🙂

      Pikowania sporo… myślałam, że śmignę raz, dwa, ale… to jednak nie tak szybko jak sobie wyobrażałam. Lubię pikowanie i najbardziej na nie czekałam, ale gdzieś w połowie już nie mogłam się doczekać końca… jak obszyłam cieniowaną brzegi, to szczerze odetchnęłam :))))
      Coś jak po tych hipopotamach 😀

      Ja też nie lubię robali i "nie lubię", to bardzo delikatnie powiedziane, ale one jakoś tak… się usadowiły i zamieniały miejscami, że odpuściłam 🙂

      Plecaczek naprawdę jest super, a Aktoza szyje i wykańcza jak profesjonalista 🙂

  • Narzuta jest zachwycająca. Podziwiam za cierpliwość w jej szyciu.

    • No cierpliwość na jej uszycie, testowałam przez ostatni rok :)))

    • Opłaciło się to Tobie – narzuta jest śliczna 🙂 Ale właśnie ze względu na cierpliwość nawet o patchworku nie myślę, choć podoba mi się szalenie!

    • Iwonko – to była taka cierpliwość rozkładana na raty. Za pierwszym razem rozrysowywałam jedynie na kartce w kratce, żeby wiedzieć ile jakich kawałków będzie mi potrzeba, wyszło, że mam ciąć i ciąć kwadraciki 12x12cm i niczym więcej się nie przejmować.
      Po pewnym czasie, a dokładnie po wygranej Helence, zaczęło się doszywanie do pasków… następnym kolejny etap i ani się człowiek obejrzał, to narzuta była gotowa 🙂
      Nie narzuciłam sobie wcale, żeby ją uszyć już i od razu… tylko co jakiś czas, wykonywałam jakąś pracę.

      Opłaciło się na pewno, kołdra całkiem nówka sztuka za tzw. psi grosz 🙂

  • Narzuta jest fantastyczna.
    Dobrze, że nie startujesz w konkursie bo inaczej ja bym nie miała czego tam szukać :))) Plecak też prezentuje się świetnie.

    • hahaha dziękuję za tak nietypowy komplement 😀
      Obiecałam dziewczynom już przy ostatnim wygranym konkursie, że więcej nie wezmę udziału i mam zamiar dotrzymać słowa, chociaż tym razem druga nagroda jest po prostu mega kusząca 😀
      Tym bardziej zachęcam innych :)))

  • Świetnie wyszło ta narzuta! Jak się oswoję z moją maszyną to może spróbuję swoich (i jej) sił w patchworkach 😉

    • Polecam, bo to jak puzzle trochę, a można naprawdę się pobawić niewielkim kosztem, tak jak ja. Chyba, że chce się uszyć piękny patchwork z prawdziwego zdarzenia, wtedy, to już jest kosztowniejsze :)))

  • o matulu, jak mi się podoba ten Twój lot trzmiela 🙂 do swojej narzutki na łóżko się zebrać nie mogę, ale jak to już się tradycyjnie dzieje motywujesz mnie w najbardziej odpowiednim momencie ;)))

    • Lotu trzmiela jest najwięcej, bo jakoś najlepiej mi się go robi i najlepiej się komponuje jeżeli chodzi o późniejszą sztywność gotowej narzuty. Ta była testowa, więc teraz wiem mniej więcej co się sprawdza bardziej, a co mniej 😉

      No ja to Cię koniecznie chciałabym zmotywować, ale Ty twarda sztuka jestes i się nie dajesz za bardzo 😀

  • Wspaniała narzuta Ci "się uszyła";))
    Extra plecaczek, spodenki też, no i cała córka także:))

    • Córka najlepsza mi się uszyła 😉
      Dziękuję :)))

  • śliczna narzuta… na dodatek w moich ukochanych niebieskościach… też uwielbiam rycykling, więc podoba mi się tym bardziej… a pikowanie opanowałaś do perfekcji… W konkursie wezmę udział bo mnie również ogromnie kusi nagroda nr2 🙂 maszyną niespecjalnie jestem zainteresowana, bo mam lepsze 😛
    ciekawi mnie ta książka… po raz pierwszy ją widzę u Ciebie? Warta zakupu pod względem zawartości?

    • Takie delikatne niebieskości też lubię, a sensowny recykling uwielbiam 🙂
      Czy do perfekcji, to nie wiem… bo rzadko pikuję, ale tutaj na tych koszulinach, to się wcale nie stresowałam :))

      Nagroda 2 jest EKSTRA!

      Szczerze muszę przyznać, że książka nie spełniła moich oczekiwań. Myślałam, że będzie w niej więcej schematów i pokazanych etapów szycia bardziej skomplikowanych wzorów… niestety, na opisie się kończy i do tego gotowe zdjęcie.
      Mało zachęcająca do szycia, a i gotowe rzeczy nie są takie, że chciałoby się je mieć…
      Mnie ta książka nie przekonuje.
      Rzecz upodobań

  • Piękna narzuta, taka delikatna i te przeszycia, oj żeby moja maszyna takie esy floresy umiała mmmmmm

    • Tylko stopkę musisz jej odpowiednią sprawić, bo reszta to Twoja działka :))
      Dziękuję :))

  • Piekna narzuta! cudownie się prezentuje, jest taka świetlista! i pikowanie fantastyczne! a plecak dla Córki czadowy, wygląda niesamowicie i ma wyjątkowy urok!

    • Tak, plecak i na zdjęciach i na żywo prezentuje się świetnie. Oczywiście jeszcze zanim go otrzymała pocztą, to już był jej ulubionym 😀

  • Narzuta widać, że mega pracochłonna. Wyszła pięknie! Sama w życiu nie bawiłam się w patchwork i jak na razie jakoś omijam go dużym łukiem, choć coraz bardziej się przekonuję żeby spróbować 🙂 A pikowania, to już w ogóle wyszły cudownie!
    Pozdrawiam ciepło 🙂

    • Patchwork jest niesamowicie ciekawą techniką, bo można tworzyć to co Ci w duszy zagra, więc nie omijaj za szeroko 🙂
      W pikowaniu jestem początkująca, bo nie szyłam patchworków, więc tym bardziej cieszą mnie te komplementy :))

  • Narzuta prezentuje sie swietnie.
    Widac ze kosztowała duzo pracy
    Pieknie zestawione szmatki i super pikowanie

    • Dziękuję, widocznie zestawienie koszul w szafie miałam swego czasu w porządku 😉

  • Wspaniale Ci się udała ta narzuta:) I kto by pomyślał, że prześcieradło i kilka koszul i mnóstwo pracy i powstanie takie cudeńko:)

    • Dziękuję 🙂
      Koszul mi jeszcze sporo zostało, prześcieradeł… niekoniecznie, dlatego resztę koszul muszę przeznaczyć już na inne cele 😉

  • Wow! To musiałbyć ogrom pracy! Wszyło fantastycznie, pięknie wykonana:)

    • Troszkę pracy było… nie ukrywam, ale wszystko w granicach możliwości :))

  • jejku kobieto jak Ty pięknie pikujesz… gratuluję skończenia UFOka 🙂

    Podczas pikowania masz maszynę ustawioną na automatyczne działanie, czy z pedałka?
    Ja próbowałam tylko raz i ściegi wychodziły mi miejscami zbyt długie (za słabo dociskałam stopkę, albo za szybko machałam materiałem… albo… (nie chcę zwalać na maszynę:)

    Pozdrawiam

    • Faktycznie, że przy okazji UFOka posłałam w kosmos 😀
      Maszyny nigdy nie mam ustawionej na automatyczne działanie, bo wtedy tracę kontrolę i synchronizację 😉
      Ja po prostu muszę ją czuć… z pedałka jestem w stanie szyć taką prędkością jak mi pasuje, a automat, to automat 🙂
      Z automatu mogę jedynie dziurki obszywać, albo ściegi ozdobne na dłuższych dystansach… ale szczerze, to przycisk auto mógłby dla mnie nie istnieć 🙂

      Wszystko jest kwestią wyczucia i synchronizacji rąk z nogami. Szybciej szyjesz, to i szybciej materiał przesuwasz, a przy wolniejszych obrotach musisz to robić z ogromnym wyczuciem. Jednak nic tak nie pomaga jak praktyka. Ja dopiero zaczynam pikować w ten sposób, bo dosłownie kilka rzeczy uszyłam pikowanych, ale już mi lepiej wychodzi niż na początku.

  • Narzuta wspaniała i świetny pomysł z wykorzystaniem koszul. Piękne zdjęcia. Dziękuję również za podpowiedź o konkursie – może i ja spróbuję swoich sił. Serdecznie pozdrawiam. Jola

    • W konkursie na pewno warto wziąć udział 🙂

      Koszule są wdzięczne do recyklingu jakoś 🙂

  • Piękne błękity! Podziwiam tym bardziej, że patchwork to dla mnie czarna magia:)
    Ciekawe czy prace do łucznikowego konkursu muszą być pikowane? Bo jakiś ciuszek bez pikowania mogłabym pewnie wykombinować…

    • Oczywiście, że NIE muszą 🙂
      Patchwork, to po prostu nic innego jak uszyte coś z kawałków i wcale nie musi być pikowane i wcale nie musi mieć ociepliny w środku.
      Nie jest wcale taka czarna magia… wystarczy, że kwadraty, trójkąty, paski, albo nieregularne kawałki połączysz i już masz patchwork 🙂
      Spróbuj, co Ci zależy? 😀

  • Narzutką jestem zachwycona – piękna, ogromna i pracochłonna! Ja bym nie dała rady takiej uszyć. Poza tym to pikowanie w różnych wariantach robi ogromne wrażenie 🙂 Plecak jest świetny – taki hmmmm trochę staromodny, vintage 🙂 Pasuje córce 🙂

    • Taka bardzo ogromna to nie jest, Niecałe 2x2m, bo ciut więcej się przy pikowaniu zmniejszyła niż to zakładałam 😀
      Dziwnie się czyta, że osoba tak szyjąca jak Ty nie dałaby rady takiej uszyć… wierzyć mi się nie chce ;)*
      Troszkę vintage, ale właśnie taki jej pasuje w 100%. Mnie się on też baaardzo podoba 😀

  • Kiedyś, jak już będę miała mieszkanie z sypialnią, to sobie uszyję narzutę na łóżko. Zbieram już w tym celu i to od dawna różne tkaniny w misie… Twoja jest piękna! A Mężowi nie dawno podobnie zrobiłam spodenki, ale wykorzystałam miękką tkaninę w paski i ma żapan stajl.

    • Coś Ty… moja siostra zawsze zaczynała od końca, najpierw miała kasetę, a później kupiła odtwarzacz, żeby ją odtworzyć.. najpierw miała antenę na dachu, a dopiero później miała telewizor, bo mówiła że ma motywację, żeby to zdobyć 😀
      Idąc tym śladem, uszyłam najpierw narzutę, żeby mieć dom z sypialnią 😉
      Zaglądałam na bloga, ale nie widziałam spodenek i przy okazji wyszło, że mi Cię google nie przetransportował na bloglovin i zaraz to zmienię, bo od jakiegoś czasu nie wyświetlały mi się Twoje nowe posty.

  • Pięknie ci wyszła narzuta, tu ślimaczek, tam motylek i kwiatka nawet dostrzegłam

    • Tak sobie pomyślałam, że nawet jak nie wyjdzie idealnie, to przynajmniej sobie potestuję co jak wygląda. Nie licząc ok. szpulki nici, to narzuta wyniosła mnie jakieś 6zł…? Tak więc szalałam bezstresowo :)))

  • no fajna narzutkę poczyniłaś , a plecak czaderski , ta tajna kieszonką mnie zaintrygowałaś , teraz mnie męczy ;p

    pozdrawiam

    • Tajna kieszonka, wymyślona jest po mistrzowsku przez autorkę, więc nie zdradzę jej usytuowania 😀

  • Piękna narzuta, taka delikatna i te przeszycia sa cudowne, Piękne zdjęcia jestes bardzo pracowita. 😉

    • Zdjęcia staram się, żeby były ładne. Wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej, ale się staram 🙂
      Narzutę planowałam delikatną, bo po przyłożeniu samych koszul do siebie… nie widziałam żadnego wzoru. Dopiero jak zaczęłam z prześcieradłem kombinować, to wiedziałam, że to będzie to co chcę 🙂

  • ŚWIETNA TA NARZUTA POPROSTU JAK DLA MNIE BOMBA. WIELKI SZACUN DLA CIEBIE BO WIDAĆ PRACY WŁOŻYŁAŚ NIESAMOWICIE W NIĄ I SERCA RZECZ JASNA.PLECACZEK ODJAZDOWY 🙂

    • Dziękuję :)))
      Bloki pomagała mi młodsza zszywać, ale później już nie mogła na nią patrzeć, więc zostałam sama na placu boju 😀

  • niesamowita, nieziemska narzuta:)

  • Cudowna narzuta mam cichą nadzieję ze ja kiedyś sobie taką uszyję 😀 zazdroszczę ogromnie
    a to pikowanie! jej, w ramki i na ścianę 😀

    • Jak tylko będziesz chcieć, to uszyjesz, bo nie jest to trudne 🙂
      Najlepsze jest to, że w czasie można rozłożyć wszystkie prace i np bloczki można szyć raz na tydzień dla relaksu, a narzuty przybywa tak… niechcący 😉
      Dziękuję za komplement dla pikowania, bo orłem absolutnie w tej dziedzinie nie jestem 😀

  • piękna narzuta, niesamowity przykład jak ze starych szmat można wyczarować coś cudnego 🙂 brawo 🙂

    • Dlatego uwielbiam recykling, a najbardziej ten użytkowy i zamiast wyrzucić niepotrzebne "szmaty", to mam narzutę, która już absolutnie tak nie wygląda 🙂
      To też może być inspiracją dla innych, że nie zawsze trzeba lecieć do sklepu, kiedy chce się coś uszyć i nawet korzystając z tego co ma się w domu, można zawsze coś wymyślić 🙂

  • o matko…to jakiś maraton jeśli chodzi o długość zużytych nici tutaj strzeliłaś 😉 czad.

    • To BYŁ maraton!
      W połowie pikowania myślałam, że to się nigdy nie skończy 😀
      …ale jestem dumna, że skończyłam i zadowolona, że ją mam :))))

  • Byłam ciekawa , czy już ukończyłaś tą narzutę.. patrzę i jest ! Super wyszła.. marzę o takiej..też by się u mnie znalazło sporo koszul , ale nie mam chwilowo cierpliwości..do tego typu uszytków . Ale za jakiś czas na pewno się za to zabiorę ! Plecaczek podoba mi się 🙂

    • U mnie też jeszcze sporo koszul zostało i na razie ich nie wyrzucam, bo planuję jeszcze je przerobić 🙂
      Na razie jednak od koszul mam odpoczynek, bo inne projekty zajęły mi w głowie i w rękach miejsce :)))

      Plecaczek nam też się bardzo podoba 😀

  • Narzuta cudna, zachwycające pikowanie.

  • Piękna ta narzuta, po prostu świetna, super kolorki- no i pikowanie MISTRZOSTWO:)

    • Na mistrza, to jeszcze sporo ćwiczeń i nauki przede mną, ale bardzo się starałam, dziękuję :)))

  • Narzuta powalająca, ślimaki bardzo przypadły mi do gustu, choć lot trzmiela też jest pełen uroku. Też lubię szyć z niezobowiązujących materiałów, człowiek faktycznie czuje luz:) Dobrze, że moja córka nie widzi tego plecaczka!

    • Zgadza się. Jak mam pociąć coś co kupiłam, to 10x się zastanawiam, a jak takie… z recyklingu, to zupełnie o tym nie myślę, że mogę popsuć :))
      Ślimaczki bardzo wcinają nici i powstają wolniej 🙂
      Lot trzmiela zjada je wolniej i robi się go zdecydowanie szybciej 🙂

      Właśnie zajrzałam do Aktozy i jest tam cała masa nowych, uszytych przez nią plecaczków 😀
      Z tymi córkami, to ja rozumiem jak jest 😉

  • Wow, piękna jest! Podziwiam za cierpliwość 🙂

  • Piękna narzuta, jestem pełna podziwu i uznania, że ją wreszcie skończyłaś!:) A i plecak niczego sobie:))

    • Ja też sobie w duchu mówię – WRESZCIE 😀

  • Narzuta jest poważnie na wypasie. Genialna! I wcale nie widać, że z odzysku. Podziwiam i biję czołem o beton 🙂 Plecak tez mistrzostwo!

    • Jeżeli nie widać, że z odzysku, to super :)))
      Z tym czółkiem mi tu proszę uważać 😉
      Dzięki :))))

  • No i w końcu narzuta skończona 🙂 czekałam na nią 🙂 bo miałam chęci też spróbować, ale jak pomyślę ile ją kończyłaś to mi się odechciewa, bo ja aż tyle czasu nie mam. :)) chyba wole mniejsze rzeczy szyć 😛 i te pracochłonne pikowanie eh…
    Wyszła rewelacyjnie. Podziwiam zapał i chęci. Naprawdę.

    • eee… no nie szyłam jej przecież cały rok, tylko od czasu do czasu dla relaksu 😀
      Pikowanie troszeczkę pracochłonne, to fakt. Myślałam, że to będzie najprzyjemniejsza rzecz do zrobienia w całej tej narzucie. Troszeczkę źle myślałam 😀 No było przyjemnie… ale na początku, kiedy jeszcze się dobrze nie zmęczyłam i na samym końcu, kiedy zaczęłam widzieć metę 😀

  • Przepiękna narzuta i gratuluję wytrwałości, bo ilość pracy jaką musiałaś wykonać wielu by zniechęciło. Książka na pewno się przyda w zimowe wieczory, gdy trochę więcej czasu spędza się w domu 🙂 Plecach też robi wrażenie. Pozdrawiam

    • W książce nie ma schematów raczej, a bardziej opisowo… specyficznie napisana, jakby ktoś opowiadał o swoich patchworkach, więc do poczytania na pewno 😀
      Były momenty, kiedy myślałam, że nigdy jej nie skończę i pozostanie na zawsze UFOkiem :)))

  • Oj narzuta robi wrazenie! Z pikowania yo ów nitkożerne ślimaczki podobają mi się najbardziej.

    • Też je lubię, ale są niciożerne i czasochłonne 😀
      Trzeba mieć anielską cierpliwość :)))

  • Po Twoim poście zaczynam zbierać kwadraciki z resztek tkanin, po szyciu fartuszków!:) Jeszcze trochę i tez się podejmę tego wyzwania.

    • Ekstra! 🙂
      Ja też nie wyrzucam małych kawałków, jeżeli to bawełna, bo zawsze można coś z tego sklecić :)))

  • Narzuta przepiękna! A plecaczek także!

    • Dziękuję w imieniu narzuty, a plecaczek nie do znudzenia się okazuje 🙂

  • Akurat szyję podobny plecak, tyle, że męski 🙂 Mam już wykrój i prototyp z fizeliny. Sama jestem ciekawa czy wyjdzie mi choć w połowie taki ładny 🙂
    Narzuta to wg mnie miszczostwo świata jest! Geniuszu Ty … ♥

    • No to mi komplement strzeliłaś 😀
      Dziękuję! :)*
      Mam nadzieję, że i Tobie wyjdzie piękny, ja sama jeszcze takiego nie szyłam, ale może kiedyś… 🙂

  • Narzuta jest przepiekna! A jeśli pomyślę, z czego powstała, to juz całkiem nie mogę wręcz uwierzyć! Miałaś świetny pomysł z wykorzystaniem tkanin, bardzo ładnie skomponowałaś wzór i efekt końcowy jest powalający na kolana, naprawdę! Mnie powaliło! Zainspirowałaś mnie, za co Ci szczerze dziękuję i mam nadzieję, że w końcu odważę się postawić pierwsze kroki w patchworku. Gorąco Cię pozdrawiam!!!

    • Ogromnie mi miło!! 😀

      Patchwork nie jest straszny 🙂
      Plusy są takie, że może go uszyć KAŻDY i praktycznie ze zbędnych kawałków 🙂
      Piszę "każdy", bo są bardziej skomplikowane wzory, ale i takie całkiem podstawowe, jak w przypadku mojej narzuty. Tutaj nie ma praktycznie żadnej trudności, a wzór i kolor… to już jak się komu podoba i to już tylko kwestia wyobraźni, ale przypomina zwyczajną układankę, więc miło się pracuje z takim uszytkiem 🙂

      Mam nadzieję, że odważysz się spróbować, a na początek można tak jak ja… z koszul lub innej pozostałej po czymś bawełny, które jak nie wyjdzie… nie szkoda wyrzucić 😉
      Takie było moje właśnie podejście, bo wiem, że tkaniny patchworkowe potrafią być kosmicznie drogie, ale ja LUBIĘ recykling, a w szczególności wtedy, kiedy mi się uda bardziej niż planowałam 🙂