Burdas mobiles

Czy Wy też tak macie, że w pewnym momencie zdajecie sobie sprawę „trzeba znowu przetrzepać tę stertę”, żeby znaleźć fason, który nam gdzieś utkwił w głowie, albo odszukać coś, co odpowiada naszej aktualnej wizji? Ja tak miałam, aż w końcu… kiedy zaczęło mnie to przerastać, powiedziałam dość!

Sam pomysł skanowania stron ze schematami podpatrzyłam u Uli kiedyś tam… miałam ciągle to z tyłu głowy, ale za skanowanie zabrałam się duuuużo później. Oprócz stron z rysunkami, skanowałam również przegląd magazynu w formie zdjęć, które są zazwyczaj na dwóch pierwszych stronach, tak na wypadek, gdybym jakąś rzecz musiała sobie bardziej zwizualizować lub przypomnieć, która to. Miałam to w komputerze i każdy nowy numer, który wpadał mi w ręce, znajdował swoje miejsce w pliku.

Bardzo przydatne i polecam, ale dla własnej wygody poszłam dalej i skopiowałam pliki na kartę pamięci, którą mam w telefonie, od tej pory cały* zbiór mam zawsze przy sobie i jeżeli jest powód do tego, aby sprawdzić coś, mam możliwość szybkiego przewertowania stron i sprawdzenia, który to numer, czy to w fotelu, czy w łóżku przed snem, czy nawet poza domem.

*cały – oznacza roczniki 1995-2013. We wcześniejszych latach, nie ma zdjęciowego przeglądu magazynu, natomiast jeszcze w starszych,  nie ma nawet rysunków schematycznych :/

Aby całość była posegregowana rosnąco bądź malejąco i numery się między sobą nie mieszały, opisuję pliki sprawdzonym systemem, czyli: rok, miesiąc i kolejno A B C D, gdzie A, to zawsze pierwsza kolorowa strona przeglądu, B – druga strona, a C i D kolejno strony rysunków schematycznych

Pomimo niewielkich gabarytów telefonu, przeglądanie jest wygodne, jeszcze wygodniej pewnie byłoby na tablecie 🙂
Ostatnio mam sporo zamówień od córek „czego by to one nie chciały”, więc doceniłam w pełni ten system przerzucania „kartek”.

Bazę własnych skanów udostępniam (za pozwoleniem redakcji Burdy) na swoim Bezdomnym chomiku.

Czasami trafia się na Allegro okazja do wylicytowania naprawdę tanio pakietu numerów i żeby nie musieć sprawdzać ręcznie, co mam, a czego nie… zrobiłam sobie ściągę w formie tabelki, gdzie w lewej kolumnie opisałam poszczególne lata, a w górnym wierszu miesiące.

Ukośnymi kreskami zaznaczam numery, które właśnie wylicytowałam i czekam na dostawę. Kiedy dotrze już do mnie, przekreślam i powstaje krzyżyk. Kropeczką zaznaczam sobie numery, które zaczynam licytować, lub tak jak w tym momencie… z jakichś powodów chciałabym po prostu mieć 😉
W bocznych kolumnach zaznaczam sobie numery Szycia krok po kroku i wydania specjalne.

Pojedynczych nie opłaca się kupować, bo doliczając koszty przesyłki, nie wychodzi okazyjnie, więc licytuję jedynie pakiety kilku magazynów, które nie pokrywają się z tymi co mam i są w mega okazyjnej cenie, jak np. najświeższy nabytek 10szt. z lat 70 za łączną kwotę ok. 20zł.
No dobra… jak się jeden pokryje, a cena jest niesamowita, to machnę ręką 😉

No i tutaj mała ciekawostka… myślałam, że mój mąż w ogóle nie interesuje się tym co robię, ale kiedyś zapytał…

– masz już jakiś cały rocznik?
– mam jeden :] – no to jak masz już jakiś cały, to oddaj go do introligatora i niech ci oprawi, po co masz go tak przerzucać w tych pudłach?
– o.O

* * *

Czasami u tego samego sprzedawcy trafi się jakaś perełka za równie niską cenę, jak np poniższy numer „Przeglądu Mody” z 1936 roku!
Z ciekawością się czyta artykuły z tamtych lat i porównuje z dzisiejszymi. Występują również takie kwiatki jak pisownia niektórych słów, np. materiał w tamtych czasach pisali materjał, a kostium – kostjum.

Tak to mniej więcej w tamtych czasach wyglądało, wrzuciłam również artykuł dot. wyższości torebki nad kieszenią. Widać panowie od zawsze nie rozumieli instytucji tej pierwszej 😉

Inną tego typu ciekawostką jest Albumik Świata Mody z 1959 roku.
Opisuje on, w jaki sposób można niemodne już ubrania, przerobić na hity ówczesnego sezonu, czyli dokładnie to, co robimy 64 lata później 😀
Artykuły osobliwe, ale zwróćcie również uwagę na rozmiarówkę podaną w tabeli… zdecydowanie jesteśmy teraz „mniejsze” 😉
No i sam system powtórzeń w druku… kto teraz tego używa?

Categories: Bez kategorii
  • Po pierwsze – ta technika – przeraża mnie… (mam starą nokię…)
    Po drugie – mój rozmiar według tabeli to proporcjonalne 46/48 – mamo kochana, już się nie będę tym 40 z burdy czy innej anny przejmować o_O
    PS. Super kolekcja – ja nigdy w życiu nie będę tak uporządkowana…

    • Nie żebym była aż tak zorganizowana, ale chociaż w tej kwestii się udało :)))

      Co do techniki, ja do pewnego momentu miałam takie podejście, że telefon:
      A) służy do dzwonienia i smsów
      B) ma mieć klapkę, bo wrzucam go do torebki i po pierwsze nie może się ekran rysować, a po drugie guziki nie mogą się same wciskać
      C) budzik ma działać

      Trwały wieczne wojny w domu, że jestem niereformowalna, ale kilka lat temu mąż mnie naprawił technicznie, jeszcze mamroliłam nie jeden raz pod nosem, ale od momentu jak zaczęłam pisać bloga… przyznałam mu rację i już słowem nawet nie piskam 😀
      Tylko nie raz słyszę jak mnie przedrzeźnia "tylko zwykły z klapką" 😀
      Jak będziesz mieć mozliwość… spróbuj smartfona 🙂

    • O to to -to całkiem jak ja, tylko mój musi jeszcze mieć kalkulator, stoper i przeliczanie walut długości itp. za to o klapce nie pomyślałam 😉
      Może się kiedyś przekonam 🙂 Skoro taki techniczny wpis zrobiłaś,to zrób jeszcze drugi, proszę, i napisz na potrzeby nieutechnicznionych 😉 do czego taki wielofunkcyjny telefon ci się przydaje przy pisaniu bloga?
      A na koniec pytanie zasadnicze, bo zjeżdżając na dół zahaczyłam o okienko tweetowe i zaskoczyło mnie, że tobie się zdjęcia wyświetlają! AAA jak ty to zrobiłaś? Mi nie chciały wcale, pokazywały się jako durny htt//:/blala link aż się do całego ustrojstwa zniechęciłam i teraz to już nawet hasła nie pamiętam…

    • Dobrze, w takim razie wkrótce postaram się zrobić technicznie telefoniczny dopisek do posta, w czym mi dokładnie smartphone ułatwia życie 😉

      Jeżeli chodzi o tweetera, to swoim profilu, u góry po prawej masz ikonkę z piórkiem i jak najedziesz na nią myszką, to wyświetla się "Tweetnij coś" – klikasz – wyskakuje okienko "Co się dzieje?"
      W tym okienku masz formularz na tekst 140 znaków, poniżej po lewej masz ikonkę aparatu i poprzez nią wczytujesz zdjęcia, a obok możesz podać również lokalizację… zatwierdzasz, a później się to wyświetla tak jak u mnie, ale tylko tutaj na stronie poprzez wtyczkę, bo poprzez samego twittera, wyświetla link do zdjęcia jedynie i dopiero po kliknięciu otwiera się zdjęcie, a same zdjęcia mam w panelu obok w galerii. Przynajmniej ja tak widzę, nie wiem jak ci co mnie obserwują 🙂

    • Dzięki, umiem wklejać zdjęcia – tylko wyświetlały się jako te linki również w tym okienku na blogu. Nawiasem mówiąc okazało się, że się tak zniechęciłam do Twittera, że całkiem go usunęłam. Teraz na próbę założyłam od nowa i przy robieniu tego gadżetu blogowego odkryłam w czym rzecz – trzeba było zaznaczyć, żeby automatycznie pokazywało zdjęcia. I już.
      Osobiście Twitter mnie irytuje bo jak chcę zobaczyć co ktoś pokazuje, to nie widać zdjęcia tylko link i zgaduj zgadula co to i dokąd prowadzi. Warto klikać czy nie….
      No nic, przetestuję jeszcze 😉

  • Robi wrażenie.

    • Szczególnie jak leżą rozwalone na stole 😀

  • A propo techniki – próbowałam dzisiaj założyć stronę ZP na FB, baaardzo średnio mi to idzie ;/ ja chyba z jakiejś innej epoki jestem – nie podoba mi się to wszystko

    • a z czym dokładnie masz problem?

    • Ojej też próbowałam i nawet założyłam na całe 3 dni. I usunęła, bo nie ogarnęłam jej. Jakaś dziwna forma stron "służbowych" na FB i mi nie odpowiada.

    • A pomożesz ;)? Mam problem z utworzeniem nazwy użytkownika, podaję im nr. tel mają wysłać kod a nic nie działa ;/ Poza tym nie wiem czyta strona jest widoczna dla innych, i jak to ustawić (no i nie znajduje się w wyszukiwarce. Maga problem mam taki, że jak jestem zalogowana, to mam jakby dostęp tylko do tej mojej strony (nie ma np. takiego okienka wyszukaj, jak w moim osobistym FB) i nie umiem zrobić tak, żeby kliknąć np. na Twoją stronę, że ją lubię czy jakoś dodać do znajomych, żeby mi się publikowane przez Ciebie pojawiały.

  • Wymiatasz!..

  • Matko jedyna!… a przy tym wszystkim ja i moje jedyne pięć numerów Burdy, które posiadam… 😉 tylko pozazdrościć!

    • eeee… jak masz 5 numerów, to problem przerzucania sterty masz z głowy – tylko pozazdrościć 😉
      Żartuję, ale trzeba widzieć pozytywne strony tego co się ma 😀

  • A dzisiaj śniło mi się, że byłam w sklepie z ogromnymi segregatorami i szynami na kartki i robiłam zakupy żeby poukładać Burdy w domu:D Zazwyczaj mam je na jednej kupce ale teraz są porozkładane na trzy. Fajny sposób wymyśliłaś na segregację numerów:) Ja co prawda wolę ręcznie wertować kartki, chociaż zajmuje mi to dużo czasu. Ehh no i będę teraz siedzieć na allegro i kupować archiwalne numery, jeszcze tego nie robiłam:D

    • hehehe może jesteśmy połączone jakoś, że śniło Ci się to wtedy, kiedy pisałam o porządkach w Burdowych zapasach? 😉

      Skanowanie podpatrzyłam u Uli, a jedynie nazwy plików i reszta to już moje ulepszenie;)
      Chyba każdy woli wertować ręcznie kartki, ale… czassss :]

      Starych wydań jest mnóstwo całe na sprzedaż, ale na okazyjny pakiet trzeba po prostu trafić i czasami się to udaje. Nie śledzę jakoś specjalnie, ale od czasu do czasu zerknę czego ludzie chcą się pozbyć 😉

  • Wow! Tu to trzeba mieć cieroliwość. Nie wiem jak by było z burdami, ale z przydasiami u mnie jest tak, że uwielbiam je w kółko oglądać i porządkować, więc nie jest to dla mnie przykrym problemem 😛 Ale z tymi burdami- naprawdę dobro pomysł, gdybym latem zaczęła naukę szycia i kupowała burdy (też widzialam liczne na allegro) to porządkowałabym je w podobny sposób.. 🙂 Tylko czemu nie mam skanera? 🙁

    • Skaner mam akurat w drukarce, która jest wieloczynnościowa 🙂

      Gazety sobie stoją w pudłach i nigdzie się nie wybierają, więc jak mam czas, to chętnie je przeglądam w poszukiwaniu inspiracji, wtedy to nie jest przykre wcale, a wcale… gorzej kiedy jakąś formę trzeba znaleźć szybko… wtedy kilka przesuwnych ruchów palcem i jest! Wystarczy odpowiedni numer wyciągnąć z półki i odrysować formę 😉

  • Wiola, jesteś bezkonkurencyjna! Nawet bym nie wpadła na taki pomysł, o realizacji już nie wspomnę… Strasznie Ci zazdroszczę takiego porządku ;)))

    • No chociaż w tym jednym mam porządek, żeby tkaniny dało się jakoś skatalogować, to byłoby ekstra 😀

      Realizacja mozolna na początku, jeżeli jest tego sporo… u mnie to przechodziło etapami, od razu jak jakiś pakiet docierał do mnie, bo teraz tak wszystko na raz, to bym chyba ześwirowała 😀

      Pomysł skanowania jest Uli, więc z tą bezkonkurencyjnością… to tak nie do końca, ale mile łechce 😉 dziękuję 🙂

  • szczena mi opadła! Taki system to mimo wszystko (w każdej dziedzinie) dla mnie czarna magia, bo a) ja nigdy nie będę taka zorganizowana i b) kiedy pojawiają się jakiekolwiek cyfry ja zaczynam się gubić 😀 No można śmiało napisać, że to dobra robota była!

    • ale kochana o jakich cyfrach Ty tu piszesz? Tutaj nie ma żadnych skomplikowanych wyliczeń, tylko liczba określająca rok i miesiąc :)))
      Z tą organizacją, to się nie martw, nie jestem tak poukładana we wszystkich dziedzinach, ale doceniłam wygodę i już nie zamierzam z tego rezygnować 😉

  • jestes genialna, nie ma nic gorszego od poszkiwan w ktorej Burdzie to widzialam???? tam w kacie jakies leza w drugim jeszcze inne, mozna godzinami szukac

    • Dokładnie tak!
      Co innego relaksować się przy gazecie i przeszukiwać sobie kartka po kartce, a co innego jak się szuka czegoś konkretnego, a czas na krojenie i szycie umyka przy przerzucaniu całej sterty.

  • świetny sposób! jesteś wspaniała!

    • Dziękuję – sprawdza się :))

  • ja sie dziwie ze Burda nie wpadla na to jeszcze, powinnas im napisac i sprzedac swoj pomysl:) Przeglad mody piekne czasopismo, no i jaka inna rozmiarowka

    pozdrawiam

    • Wiesz… za każdym razem jak skanuję, to się zastanawiam dlaczego Burda nie udostępnia takich plików graficznych z przeglądu całego magazynu, już nie wspominając o aplikacji na androida, ale plik jpg, to mają na pewno, bo przecież drukują to w gazecie… wystarczyłoby wrzucić na stronę do pobrania.
      Każdy mógłby się zorientować co w danym numerze jest, ew. ściągnąć sobie te co się posiada właśnie do szybkiego przeglądu.

      Denerwuje mnie to, że można zobaczyć poszczególne schematy z numeru, ale ile się trzeba naklikać, to matko jedyna…
      Mnie odpowiada ta forma, że jedna strona jest w jednym pliku, wtedy przerzucam jak kartki i mam pogląd na całość, a nie na jeden model wyrwany nie wiadomo skąd.

    • A to Was moze zaskocze, bo Burda umieszcza takie wlasnie skany stron z wszystkimi wykrojami danego numeru w plikach PDF. O tu: http://www.burdamedia.pl/gazeta1.php?g=b, na dole po lewej stronie. Ja zawsze sobie z tego sciagam i nie musze skanowac 🙂

    • Nie wiedziałam! Dzięki za informację :))
      Co prawda i tak musiałabym przerobić to na jpg. bo PDF nie jest wygodny do przeglądania w ten sposób, ale to zawsze szybciej niż skanowanie i lepszej jakości, bo druga strona nie przebija jak podczas skanowania 🙂

      jpg dlatego wg mnie jest lepszy, że przerzucasz sobie strony jak kartki… a pdf jest każdy oddzielnym dokumentem, w który musisz wejść… obejrzeć 2 strony, wyjść, wejść w następny obejrzeć swie strony itd… na dłuższą metę uciążliwe i nadal zabierające czas.
      Co innego książka, która ma ileś tam stron 🙂

  • Super katalogowanie Burdy 🙂
    Pamiętam jak mam moja je miała była krawcowa ,ale żałuje bo powyrzucałam a byłaby teraz pamiatka…
    Stare wydanie bardzo mnie wzruszaja ;))

    • ehhh… z tym wyrzucaniem czasami tak jest, człowiek niektóre rzeczy doceni dopiero po czasie 🙁

      Moja mama ostatnio oddała sporą część (od znajomej sąsiadki) na makulaturę na budowę studni w Afryce, nie myśląc w ogóle, że mogłabym z tego skorzystać. Na moje pytanie DLACZEGO?? odpowiedziała… "przecież i tak były stare"
      Teraz już została uświadomiona, że jak jakaś sąsiadka jej sprezentuje tego typu "makulaturę", to ma zakaz wyrzucania, co ja się z nią wymienię 🙂

  • No to kawał dobrej roboty zrobiłaś! Podziwiam, bo pamiętam jak ja się męczyłam skanując moje Burdy. Mam teraz trochę zaległości, ale nadrobię jak już wrócę z wakacji. Ale ta tabelka – to super pomysł! Ja co prawda nie licytuję nic, ale też mam kilka roczników niepełnych. Muszę koniecznie coś takiego stworzyć. A te perełki vintage są super, uwielbiam takie oglądać, bo mają swój klimat i niesamowitą historię 🙂

    • Tabelka przydaje mi się również wtedy, jak któraś z was pisze, że to czy to uszyła z tej i tej Burdy… Przeważnie jest szybki rzut oka na tablicę, że akurat tego wydania nie mam 😉
      Ostatnio był to dół sukienki Sus w groszki 🙂

      Skanowałam e-ta-pa-mi, więc teraz mam z górki 😀

      W starych czasopismach jest klimat i od razu widzę te czarno-białe filmy, na których modna kobieta idzie w przyspieszonym tempie, a narrator zaciąga lekkim akcentem ze Lwowa 😉

  • racja, świetny sposób.
    pozdrawiam

  • A ja uwielbiam przeglądać Burdy w poszukiwaniu inspiracji.
    Ale przyznaje,że to czasochłonne i czasem chciałabym coś znaleźć szybciutko.
    Miałam ten sam pomysł w stosunku do mojej kolekcji (poda 100 egzemplarzy), ale na pomyśle się skończyło, bo zawsze były ważniejsze rzeczy do zrobienia.
    Tym bardziej gratuluję Ci cierpliwości i pilności 🙂
    Wiolu, tak nieśmiało zapytam, czy jest szansa, że udostępnisz jakoś te swoje skany? Na przykład na swoim blogu jako osobna zakładka, lub coś w tym rodzaju.
    Pozdrawiam
    Aneta

    • Ja też UWIELBIAM przeglądać Burdy, ale wtedy właśnie jak szukam inspiracji i chcę się zrelaksować… nie wtedy, kiedy szukam czegoś, co mi utkwiło w pamięci 🙂

      Myślałam o tym i nie mam nic przeciwko udostępnieniu… muszę się jedynie zorientować co do ciężkości plików, czy nie zje mi to całego miejsca na dysku google, ale będę mieć to na uwadze.

    • Dzięki wielkie 🙂
      Gdyby nie udało się na blogu, to jak prywatnie będę bardzo zainteresowana. Podaję na wszelki wypadek maila:
      aneta.malgorzata.anna@gmail.com

    • o w życiu na maila!!! 😀
      Ostatnio jak zdjęcia ze spotkania w Ikei rozsyłałam, to co chwilę mi blokowało gmaila na kolejne 24h, myślałam, że oszaleję 😀
      Więcej się nie dam w trąbę zrobić 😉

  • Pomysł świetny, pozwalający na oszczędzanie czasu poświęconego na szukanie wykroju 😉 Niestety na żadnym z moich telefonów opcja przeglądania zdjęć nie wchodzi w grę, ale ściągając pomysł z innego bloga skanuję strony z rysunkami, drukuję je i wpinam do oddzielnego segregatora. Dzięki temu nie muszę przeglądać mojej powiększającej się z każdym miesiącem kupki gazet 😉

    • o.. Też dobry pomysł!
      Spotkałam się kiedyś z praktyką, że ktoś wyciąga tylko czarno-białą wkładkę razem z wykrojami i resztę gazety wyrzuca… to by bolało 🙁

    • Nie wyrzuciłabym nigdy przenigdy! Czasami dla przyjemności lubię sobie pooglądać barwne obrazki 🙂

  • Podziwiam twoją cierpliwość i samozaparcie! Ja jestem za leniwa na taką robotę 🙂
    Korzystam z rosyjskojęzycznej strony, na której oprócz przeglądania poszczególnych numerów Burdy (od rocznika 2001), można też przeglądać wykroje kategoriami np. bluzki z długim rękawem, bluzki bez rękawów itp. Często tam zaglądam,z telefonu nie próbowałam, ale pewnie można 🙂

    • No tak… ta osinka niby jest ok, ale najpierw musiałabym pamiętać, które numery posiadam, a których nie… z moim szczęściem byłoby tak, że napaliłabym się na wykrój, którego nie mam w swoim zbiorze :]
      W ten sposób przeglądam tylko to co mam i nie kusi mnie inne 😉

      Nieśmiało zasugeruję, że dzieci w pewnym już wieku… potrafią skanować, a jak jeszcze chcą, żeby im coś uszyć z Burdy, to współpraca idzie wzorowo 😉

    • Z tymi dziećmi to jest dopiero dobry pomysł 😉 Jak tylko Młoda wróci ze szkoły zaczynam pertraktacje :)))

  • przerasta mnie to, zaznaczałam kiedyś zółtymi karteczkami, ja jednak lubię przeglądać wielokrotnie, bo zawsze wpadnie mi w oko coś, co mi kiedyś nie wpadło 🙂 🙂 🙂

    • Od żółtych karteczek, to ja już mam bałagan w głowie 😀
      Też lubię wielokrotnie przeglądać jak mam czas, jedno nie wyklucza drugiego 🙂

      PS – a te stare numery Burdy, to wszystko przez Ciebie, bo powiedziałaś kiedyś i nadal utrzymujesz, że wtedy konstrukcja była lepsza i ta ilość do wertowania mnie PRZEROSŁA ;P

  • Bardzo dobry pomysł. Ostatnio próbowałam ujarzmić moją (jeszcze) skromną kolekcję "Burd", ale nie do końca mi się to udało. Zabieram się więc za skanowanie! 🙂

  • Po przeczytaniu tego wpisu zaczynam dotkliwie odczuwać brak skanera 🙂 ale jeśli chodzi o technikę wyższą to podzielam zdanie Liliany – przerażą mnie, nie potrafię tego przeskoczyć i z żalem przyznaję, ze u mnie Burdy leżą w dwóch "stosikach" i odszukanie czegokolwiek pochłania bite godziny. Stumilowym krokiem będzie gdy zakupię jakieś pudełka na przechowywanie mojego zbioru i uporządkuję go numerami 🙂 Piękny masz ten zbiorek i te "starocie" bezcenne.

    • Ja przy moim mężu i dzieciach, to już raczej muszę nadążać za nowościami… chociaż nie zawsze, ale nie krzywduję sobie w żadną stronę 😉
      Rocznikami, to miałam zawsze poukładane, bo inaczej zginęłabym marnie… już taka jestem nieogarnięta 😀

      Starocie są bardzo miłym dodatkiem, niekoniecznie niezbędnym, ale cieszącym oko 🙂

  • Jestem pełna podziwu. Mi by się kompletnie nie chciało skanować wszystkiego. Choć później to już z górki. Najgorzej zacząć.

    • Jak pomyślę, że ja już jestem na tym etapie, że "z górki", to oddycham z ulgą :)))

  • Podziwiam za wytrwalosc i checi 🙂

    • Na szczęście to już za mną i teraz jedynie bieżące 😉

  • W taki właśnie sposób odtwarzałam swoją kolekcję numerów Burdy , którą utraciłam w czasie powodzi przed trzema laty. Tak teżsposób wykorzystując okazje na Allegro kupiłam jeszcze kilkanaście numerów z lat 50 i 60tych , które wpadły mi w oko.

    • Przykre z tymi powodziami… bardzo przykre 🙁

      Z lat 50 i 60, to dopiero unikaty!

  • Pomysł na "podgląd" Burd świetny więc nie dziwię się, że skorzystałaś 🙂 Wrzucenie do pamięci telefonu jeszcze lepsze 🙂 przydałaby się informacja o ilość tkaniny jaka jest potrzebna na uszycie danego modelu – by w razie wizyty w sklepie i znalezienia tam przepięknej tkaniny można było kupić tę przepisową ilość 🙂 Ale to już za dożo plików ;P

    • O, to jest to! Właśnie zużycie tkaniny jest tym, po co najczęściej sięgam. Przy czym jako zarozumiała "krawcowa" już oceniam że da się mniej niż oni rozrysowali:)

    • Burda jest mało ekonomiczna, zgadza się 😉

      Akurat ja do zdjęcia mogę zrobić notatkę "na odwrocie" skanu, więc u mnie z tym nie ma żadnego problemu. Jedynie taki, że muszę sobie zanotować w domu interesujące mnie modele, a w sklepie jedynie zerknąć.

      Jednak co racja, to racja… jakby przy podglądzie drukowali jeszcze info X m/b szer, Y, to już byłaby bajka 😀

  • Świetny pomysł z tym katalogowaniem! Ja mam właściwie nie więcej niż 20 numerów Burdy, więc póki co wertuję 'klasycznym' sposobem, ale na przyszłość ten pomysł może mi się przydać:)

    • 20szt. to dobry początek, żeby zacząć wprowadzać je do plików… później już się nie będzie chciało, jak za duża kupka urośnie 😀
      Chociaż niżej jest info, że w formie PDF można pobrać gotowce 🙂

  • Jak szukam konkretów, to patrze na przegląd rysunków technicznych z każdego numeru na osince. Ale ogólnie jeszcze ogarniam co mam i co mi się podoba w tym co mam, zwłaszcza, że interesują mnie głównie sukienki. Kolekcja powoli się powiększa, ale wciąż o interesujące mnie numery tylko. Smartfona bym nie tknęła, bo nie znoszę dotykania ekranu, ale fajnie móc w telefonie oglądać, podziwiam za to, że Ty możesz:) A tkaniny kiedyś katalogowałam wraz ze wstępnym przeznaczeniem, ale przybywało ich za dużo za szybko i w końcu przestałam. Teraz mam tylko top listę tego, co najbardziej bym chciała przerobić na sukienki. Też nieogarnialną:)

    • Kiedyś byłam bardzo-anty-dotykowa, ale mnie naprawił i dobrze, choć długo to trwało, bo jakieś 2-3 lata używałam dotykowego i za chiny nie mogłam się przyzwyczaić, tylko wyzywałam i rzucałam z furią… do momentu, aż doceniłam w pełni jego walory 🙂
      Z katalogowaniem tkanin u mnie by nie przeszło… nie ogarnęłabym, ani czasowo, ani psychicznie, więc podziwiam 🙂
      Ja teraz Burdę prenumeruję.. zwykle za połowę ceny się uda, więc… 😉

  • SUPER POMYSŁ. W tej chwili nie mam czasu na nic, ale może uda mi się przekonać męża żeby mi poskanował magazyny 🙂
    Pozdrawiam
    umotylka.com

    • Mąż to też dobry pomocnik 😉

  • jesteś obłędna!!! sposób bardzo mi się podoba, ale ja chyba jednak wolę póki co wertować kartki, bo mam do papieru słabość 😉

    • Ja też WOLĘ… nie wiem dlaczego myślicie, że ja nie wolę? 😀
      Tylko ten CZAS, który to zjada… teraz oglądanie papierowe zostawiam sobie na wolne chwile i na deser, albo jak coś muszę dokładniej sprawdzić… np. poszczególne elementy rozłożone na płasko, ale jak już znam konkretny nr, to jest sekund 5 🙂

  • a jak jak zwykle, jak to nie z 3 szpulkami do nici, to dzisiaj wypale z 6 numerami burdy, z którymi póki co sobie świetnie radzę 😀 haha , no ale ładnie mam posegregowane w segregatorku, więc nie narzekam, ale Tobie tego składu to zazdroszczę , też taki kiedyś będę miała ! 😀

    • 6 numerów ładnie posegregowane w segregatorku 😀
      Przypomina mi się maka paka i jego "ładny stosik trzech kamieni" 😀
      jakby co, to na youtube znajdziesz 😉

      a tak na poważnie, to coś Ty… pobiła Cię nasza słoneczna Iwonka, która ma 5szt. 😀

  • oj nie tylko nie to 🙁 ja napewno tak sobie nie zrobię, bo ja telefon mam tylko do dzwonienia. Ma jakieś sto lat 😀 Ale mam inną metodę. 🙂

    • No wiem właśnie… czytałam, prawie mnie to boli, ale sądząc po Twojej mega niedoścignionej organizacji, to Twój sposób sprawdza się w 100% :))))

  • super!! przydatne rozwiązanie:) powiem w sekrecie ( przez co nie będzie to już sekretem:/) że pracuję nad segregacją wykrojów w sposób tematyczny, tj płaszcze do płaszczy, kiecuszki do kiecuszek itp… ale jest to z lekka czasopochłaniające, i zazwyczaj znajduję ciekawsze rzeczy do zrobienia…. więc idzie mi zdeczka wolno..:/
    A techniczna też raczej nie jestem… dopiero przełamuję tę barierę, i to bardzo wolno… 🙂

    • Wow… podziwiam 🙂
      Mnie by chyba to zajęło wieki całe :)))

  • To dobry pomysł ja też tak robiłam, skanowałam wkładki, drukowałam i wkładałam do koszulek. Bardzo to ułatwia szukanie wzorów, Burdy zbieram od 1992r.
    Oczywiście te pierwsze nie posiadają wkładki z modelami :)Na dysku tez mam dokumentację. Niestety nie zdążyłam zrobić wszystkiego, mam duże zaległości bo mój stary skaner padł i jakoś jeszcze nie dorobiłam się nowego 🙁 aparatem fotograficznym też można robić zdjęcia wkładek ,ale skanerem jest lepszy :)Pozdrawiam

    • Też najpierw próbowałam robić zdjęcia, ale to jednak nie to… masz rację, że skaner lepszy 🙂
      Sądząc po tym co piszą dziewczyny, pomysł z wkładkami w segregatorze się sprawdza 🙂

  • "Przerabiamy na modne" coś dla mnie 🙂 System przechowywania Burd opracowałaś do perfekcji!

    • hehe.. no dokładnie :))))
      System ułatwił mi życie bardzo 😉

  • Fajny pomysł z tymi zdjęciami, choć to dużo pracy, ale w telefonie szybciej się znajdzie odpowiedni wykrój, a później zerkamy tylko na odpowiednią gazetę. Świetny pomysł i imponujący zbiór Burdy, ja właśnie będę szukać jakiś starych numerów 😉

    Obserwuję i liczę na rewanż
    http://www.kasiakoniakowska.blogspot.com/

  • Zawsze mam postanowienie, że kiedyś w moim życiu zapanuje porządek i że na półkach będą stały ponumerowane segregatory tematyczne. Jesteś moją idolką, chcę mieć porządek taki, jak Ty!

  • Pani Wioletto, poszukuję wykroju fraka, i podczas przeglądania tego właśnie posta zobaczyłam, że w Burdzie jest wykrój, ale ze zdjęcia nie widać jaki to numer i rocznik. Czy byłaby Pani tak uprzejma i podała mi ten numer. Przeglądałam skany na Chomiku, ale nie doszukałam się. Będę bardzo wdzięczna za podpowiedź.

    Dzięki Pani skanowaniu jest nadzieja, ze ten wykrój wreszcie znajdę.
    Pozdrawiam ,Hanna(behanna)

    • Już się znalazł 🙂
      Dzięki temu skanowaniu, teraz w kilka minut jestem w stanie znaleźć interesujący mnie wykrój. Przedtem była to przeprawa kilkugodzinna 😉

  • Jeżeli to jest ten, o który Pani chodzi, to będzie to 3/2006

    http://chomikuj.pl/bezdomna-szafa/Burda+-+skany+przegl*c4*85du/2000-2009

  • Bardzo, bardzo dziękuję. Poszukam tego numeru w bibliotece albo kupię archiwalny numer jak się uda. Pozdrawiam. Hanna.
    Ps. Oststnimi czasy szyłam sukienki własnego pomysłu przerabiając swetry kupione w secendhadach . prezentuję niektóre na moim blogu hannabembnista.blogspot.com

  • A ja głupia zastanawiałam się, czy tych stron "spisowych" z burd nie powyrywać i nie trzymać osobno – jako właśnie spis treści. Nie wpadłam na pomysł ze skanowaniem. Oj, jak dobrze czytać cudze blogi 😉 Dzięki za pomysł 😉