Tiramisu i wyróżnienie

Dzisiaj tak całkiem nieszyciowo będzie, ale raz na jakiś czas pasuje przecież 🙂

Po pierwsze strasznie mi miło jak widzę, ile osób jest chętnych na torbę z Żorżet. Bardzo się cieszę, że przypadła Wam do gustu 🙂
W szoku jestem tym bardziej, że robię candy z okazji 100 obserwatorów, a już jest 147!
Jeżeli w trakcie trwania tej zabawy licznik wskaże 200, to nie pozostanie mi nic innego jak rozlosować dodatkową nagrodę pocieszenia 🙂

Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, wszystkie są bardzo miłe i każdy niezmiernie mnie cieszy, ale nie odpisuję (w wyjątkowych sytuacjach jedynie), aby nie zaśmiecać sobie widoku, bo później mi ciężko będzie się połapać 😉

W weekend planuję odwiedzić Wasze blogi. Niektóre osoby odwiedzam od dawna, ale niektóre są całkiem nowe i bardzo się cieszę, że będę mogła poznać Waszą twórczość, czasami zupełnie różną od mojej 🙂

A teraz z innej beczki…
LolaJoo ostatnio wielu z nas zrobiła prawdziwego SMAKA na tiramisu… i przetrzymała nas bez przepisu.
Siedziałam na jej blogu i wgapiałam się w jak sroka w gnat, dotąd aż przepis się pojawił w wersji właśnie takiej jak tylko LolaJoo potrafi przedstawić, czyli z humorem 😀
Zrobione JUŻ, ale zjedzone będzie jutro, bo przezornie zrobiłam na noc, żeby iść spać i nie musieć czekać cztery godziny… wstanę i będzie JUŻ, czyli teoretycznie żadnego czekania i żadnego znęcania się nad psychiką 😀

Tiramisu miało być bez okazji… ot z okazji wielkiej ochoty na ten deser, ALE…

Widok na gotowca

W fazie produkcji, żeby była jasność że robione i żeby Wam też smaka narobić 😉

…ale okazało się, że właśnie dzisiaj (w tej chwili już wczoraj, bo noc przecież) mój blog został wyróżniony przez Agilion, która podała jako powód to, że Żorżet ujrzała światło dzienne, więc deser wyszedł akurat na tą okazję 🙂

Dziękuję bardzo 🙂
Teraz rozczaruję pewnie wiele osób, ale nie podam dalej, bo sami wiecie kogo bardzo lubię. Nie będę wytykać palcami, ale wiecie przecież gdzie komentarze zostawiam… gdzie zdarza mi się komentować całkiem rozwlekle, a nawet podwójnie ten sam post… ostatnio zdarzyło mi się poczwórnie skomentować, no to chyba każdy z Was wie u kogo lubię przesiadywać i co ważniejsze WRACAĆ ♥
…a przecież jest jeszcze sporo blogów, których nie komentuję, a zaglądam i zachwycam się… nie sposób komentować wszystkich, bo życia by mi brakło 🙂
…i jeżeli jesteście ciekawi do kogo zaglądam, to zapraszam na prawo… tam jest taka specjalna lista blogów, które obserwuję 🙂
…a tak wygląda prawdziwa Żorżet, kiedy nie wie o co chodzi i dlaczego zostaje wynoszona z domu… do Veta… widzicie te poszerzone źrenice? 😉
Categories: Bez kategorii
  • Uwielbiam Twoją Żorżet te białe cudne łapki, ale na tym zdjęciu ten wzrok mówi sam za siebie 🙂 a co do ciasta pyszne muszę spróbować, no i gratuluję wyróżnienia

    • Dziękuję i ossszzz… ja też ją uwielbiam 😀
      Ciasto warto spróbować, bo jest MEGA pyszne… miałam wszystkie składniki z Biedronki, bo najbliżej była 😀

  • Następna! Normalnie następna! Jak ja Was dorwę kiedyś żywcem i przybędziecie bez ti-ra-mi-su to nie ręczę za siebie 😉 Jak tak można robić osobie, której Biedrę zamknęli a tam serek jest! No nic, będę musiał zlecieć całe prowincjonalne miasteczko, może gdzieś na półkach zalegają ze dwa serki mascarpone i też sobie zrobię! O! 😉

    Nie napiszę, co mówi mi mina Żorżet, bo splamiłbym plugawym słownictwem bloga niewiasty 😉
    Pozdrawiam weekendowo 🙂

    • Robię updejt komentarza 😉

      Zrobiłem sobie tiramisu, ochoty narobiłyście! Już się chłodzi 🙂

    • hihihihi tylko potem żeby nie było na mnie że komuś w biodra idzie tudzież gdzie indziej 🙂 ale w sumie co tam!! 🙂

    • Bartas, bo ja już nie wiem czy Ty straszysz, czy obiecujesz 😀
      I dobrze, że zrobiłeś… nie wiem, czy już próbowałeś, czy jeszcze, ale jest obłędnie dobre (przynajmniej te biedronkowskie…)

      LolaJoo, on nam grozi, ale co tam… deser jest MEGA pyszny i z całą świadomością tego co teraz napiszę… twierdzę, że to najlepsze w tiramisu jakie kiedykolwiek w życiu jadłam… biorąc pod uwagę moje wcześniejsze nieudolne próby stworzenia tego deseru jak i kupne mniej lub bardziej udane.
      Dzięki Ci dobra kobieto!

  • Ale oczyska ma kociowa, urocze. U mamy jest kotek o podobnym umaszczeniu, pan kotek ale to taki lekkoduch, przygarnięty od dalszych sąsiadów od (nie napiszę od czego bo to co chcieli zrobić było niehumanitarne).
    Ja jeszcze przed śniadaniem i jak patrze na taki rarytas to mi zaczyna tak burczeć że pewnie sąsiedzi słyszą, a leciwej daty są więc muszę czym prędzej załogodzić te odgłosy żeby nie pomyśleli że III wojna się zaczyna. Gratuluje nominacji i życzę spokojnego i cieplusiego piatku:]

    • Dziękuję 🙂
      Kicia niby taka zwykła, szara… umaszczenie jakieś może niespecjalne, ale charakterrrna za to jest i jedyna w swoim rodzaju 🙂
      Deser polecam… LolaJoo z nieba spadła z tym przepisem, a i ona winna temu burczeniu i Twojemu i mojemu wcześniejszemu 🙂
      Zamieszania narobiła… oj narobiła 😀

  • Żorżet jest przepiękna, myślę, ze zaprzyjaźniłyby się z moja Ksenią 🙂
    Tiramisu narobiłaś mi tak samo wielkiego smaka jak LolaJoo – wygląda obłędnie!! U mnie oczywiście polowy składników na tiramisu brak więc zadowolę się naleśnikami własnej roboty z dżemem także własnej roboty 🙂 O i już 🙂

    • hihihi bo jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma haha 🙂

    • Susanna, uwierz że nie wygląda w połowie tak obłędnie jak smakuje. Produkty z biedronki polecają się na deser 😀

      Naleśniki! miałabyś sprzymierzeńca u mnie w rodzinie w postaci młodszej córki… ta to na punkcie naleśników z dżemem jest szalona… a tak po prawdzie to na punkcie KAŻDYCH naleśników… mogą być codziennie 🙂

      LolaJoo… grunt to sobie zaradzić w takiej sytuacji, kiedy blogi atakują i wyzwalają ślinotoki ;D

    • przestaję tu zaglądać 🙂 nic tylko o jedzeniu, buuu

  • mmmmmmm, dawno nie robiłam tiramisu. Jak wciągniemy wczorajszą babkę, to włoska rozkosz będzie następna. Gratuluję wyróżnienia. Deser z tej okazji jak znalazł. Pozdrawiam
    P.S.
    Żorżet jest cudna

    • u mnie już pewnie śladu nie będzie po deserze, bo właśnie dziewczyny ze szkoły wróciły… powiem tak.. że nawet kot głupawki dostawał na widok talerzyka z z tym cudem… dałam mu biszkopta z kawą, żeby się zniechęcił i moje oczy się też takie okrągłe zrobiły jak zobaczyłam, że biszkopt zniknął… jak spróbował to kremowe niebo… to po raz pierwszy atakował, żeby upolować jeszcze 🙂

    • Babka nadal jest, ale jej minuty s a policzone. Jutro "zakręcę" tiramisu i będę jadła prosto z naczynia głównego 🙂 Pozdrawiam

    • …a kotu wcale się nie dziwie 🙂 wie, co dobre.

  • Z Żorżet robi się doskonała, przesłodka modelka – Małemu rośnie konkurencja :))) Co do tiramisu, to jak patrzę na te zdjęcia, szczególnie w fazie produkcji, to mam ochotę wstać i robić, ale… zostaną mi oszczędzone dodatkowe centymetry w biodrach, bo nie mam nadal nowego miksera. A poprzedni mikser byłam spaliłam przy produkowaniu… tiramisu właśnie 🙂 To znaczy nie tiramisu mu zaszkodziło, tylko starość, ale jakoś nadal nie udało mi się zaopatrzyć w nowy. Na co dzień wystarcza blender z kolekcją dziwnych końcówek, ale w końcu będę musiała poszukać nowego mieszadełka.

    • Co prawda Żorżet nie uwielbia, kiedy jest fotografowana, ale znowu jej pani nie potrafi się czasem powstrzymać 😀

      Ja też robiłam blenderem, tylko z końcówką "rózgą"?
      Takie wiesz… druciki pętelki 😀

  • Gratuluje wyroznienia!!!
    Uwielbiam tiramisu i bardzo czesto je robie, mniam 🙂
    Lece zapisac sie na candy, bo jeszcze nie mialam kiedy…
    Pozdrawiam i smacznego zycze 🙂

  • Z rana takie widoki? Kurcze, zlituj się!:)
    Aż ślinka leci.
    Ale jest motywacja do zrobienia tego cudeńka w weekend. Wygląda rewelacyjnie, a pewnie jeszcze lepiej smakuje.
    Co do Żorżet, genialna jest ta kotka. Dawno nie widziałem tak "fotogenicznego" kota.
    Pozdrawiam serdecznie.:)

    • Nie ma litości w Internecie! 😀
      Nade mną się nie litowała, ta co wojnę wywołała przed niejednym monitorem 😀
      Bardzo dobrze, że zmotywowałam też, bo WARTO… jest REWELACYJNE!
      Nie wiem jak z innych składników, ale te biedronkowskie… no miodzio!

    • a za koteczkę dziękuję w jej imieniu 😀
      Pozdrawiam również i miłego weekendu życzę 🙂

  • No i mamy dwa najważniejsze kociaki w blogosferze: Żorżet i Małego Intensywnie Kreatywnej:)
    Powiem szczerze, że powidziam Cię i nie wiem jak wytrzymujesz, aby nie komentować tych wpisów pod torbą z Żorżet;D Aż łyso tam się zrobiło bez Twoich ripost;D
    Gratuluję serdecznie wyróżnienia i kariery blogowej, która leci i przyrasta jak kula śniegowa:D

    • Faktycznie, ale komentarzy też przyrasta jak kula śniegowa pod wpisem z candy i chyba rzeczywiście już powinnam losy zacząć szykować 😉

      Z wytrzymaniem jest ciężko, bo ciągnie na bieżąco, żeby odpisać, ale… candy, to candy… jakieś zasady muszą być 😀

      …a jak to zabrzmiało "dwa najważniejsze kociaki w blogosferze: Żorżet i Małego Intensywnie Kreatywnej" 😀
      Żorżet w tak doborowym towarzystwie… fiu fiu, na pewno będzie mieć rogala jak jej o tym powiem 😉

  • Obie się zlitujcie, obiadu nie jadłam… no nie mam siły do WAS 🙂
    Nic nie napiszę, bo burczenie mi przysłoniło wszystkie słowa. Poczekam na jakiś zaszyty post 🙂

    • już się zaszyłam, żeby się zrehabilitować 🙂

    • taaaak i babeczkę uszyjesz – już ja cię poznaję – ty bestia jesteś :)))

    • no i skąd wiedziałaś!? 😀

  • Slowo daje, faktycznie kusicielstwo tu odchodzi spore !
    Dzisiaj probuje przepis!
    Moc pozdrowien!

    • Wzajemnie 🙂
      Próbuj… sama nie wiem, czy je się szybciej robi, czy ono szybciej znika… bo u mnie już śladu nie ma 🙂

  • GrAtUlUjĘ WyRóŻnIeNiA ! :)))
    Mam słabośc do kotów, PRZEŚLICZNA, PRZECUDOWNA, PRZESŁODKA JEST..
    ah… te oczka mówią same za siebie ..
    Trochę mi smaka narobiłaś przez ten deser, niestety nie mam piekarnika ( to znaczy jest ale nie w stanie do żytku )
    Zrobie najazd na rodziców hehe :)))

    • Kasia… zajrzyj do przepisu u LolaJoo… tutaj nie trzeba piekarnika 😀
      Potrzebujesz Biedronki jedynie, a z niej trzech składników, bo przecież cukier, to każdy chyba ma w domu i… lodówki 😀
      Kicia nie dostała tylu komplementów na raz chyba nigdy.. no chyba, że ode mnie, bo ciągle ją zagłaskuję 😀

  • Ja nie mam tyle silnej woli co Ty.Zrobiłam dziś blok z bardzo starego przepisu.Też powinien zastygać parę godzin no i zastygnie tylko trochę mniejszy miam, miam. Głaskanko dla kici.

    • zastygnie trochę mniejszy 😀 Dobre!

  • Fiolka, zapomniałam Ci podziękować za wyróżnienie, bez wyróżniania, tego samego dnia je już dostałam z kilku stron i jestem tymi wyróżnieniami już zasypana, a ja mam tyle na głowie w marcu, sama wiesz…
    Ale jesteś nieprecyzyjna (i to TY???)
    Doliczyłam się ponad ośmiu Twoich komentarzy na blogu pod jedniutkim postem 🙂 i to nie u mnie 😛
    (i nie powiem u kogo) szukaj ;))))

    całus, bo no wiesz sama ♥

    • no i jak pięknie zgadłaś, że jesteś pomiędzy wyróżnionymi :D*
      a co do ilości postów… tiaaa.. namnożyło się ich więcej, ALE… po tym jak napisałam swojego posta 😛

      Będąc precyzyjną, trzeba by czasy pisania komentarzy sprawdzać 😀
      Chyba muszę ograniczyć trochę to paplanie, ale u Ciebie zostawiłam rozwlekłego za to 🙂

    • prawie jak mój post ;)))
      wiesz, że ja z lubości do Ciebie pozwoliłam sobie na ten komentarz, bo ja się tu "kokoszę" jak w domku ;)))

    • i na całe szczęście!
      bo dla mnie to ogromny komplement, takie "kokoszenie" się 😀

  • Wiolu … mogłaś powiedzieć … podałabym Ci przepis na tiramisu hihihi :)))

    • a skąd ja kobieto miałam wiedzieć, że znasz taki przepis?? :))

      Robiłam tiramisu kilka razy (OK… przepisy z neta… żadne zaufane, czy sprawdzone) i za każdym razem dziwne… nie wiem, czy wina składników, czy przepisu ale zraziłam się bardzo i przestałam sobie zaprzątać tym deserem głowę… aż do momentu jak zjadłam prawie monitor razem z blogiem Loli 🙂
      …a że ta kobieta najszczerzej w świecie wygląda, to nie mogłam jej nie zaufać 😀

    • :* ja chyba znów muszę iść na pocztę..przynajmniej podjąć taką próbę jak tak dalej będziesz mi słodzić:)

  • :)* – podałaś przepis? podałaś! nie kazałaś nawet za długo się wgapiać w monitor i błagać 😀 To ja jestem wdzięczna bardzo 😀

    PS – drugie tiramisu ma czas do 22:00 w lodówce… obłęd, ale domownicy molestowali 😀

    • U mnie też się chłodzi – bo miałam już dość lizania monitora 😛 – przez Was babsztyle ;)*

    • no widzisz? Ty nas od babsztyli tutaj… a domownicy Cię będą na rękach nosić 😀

      21:41 – 2/3 tiramisu brak… 1/3 ma niby poczekać do jutra… ehhh… życie 🙂