Ognisty patchworkowy bieżnik

bieżnik patchworkowy

Zapomniana Pracownia swoim wpisem „nieaktualnym” przypomniała mi, że i ja takie nieaktualności mam w zanadrzu.
Dwa lata temu (matko!) uszyłam bieżnik, którego zupełnie zapomniałam pokazać. We wpisie o moim pierwszym patchworku pokazywałam Wam jego początek, a później bieżnik przepadł jak kamień w wodę. Oczywiście wirtualnie, bo realnie sobie żył i miał się dobrze.

Jak to mówią… co się odwlecze, to nie uciecze, a może nawet zyska na urodzie? Przecież gdybym zrobiła mu zdjęcia wtedy, to w życiu nie udałoby mi się uchwycić jego urody i ognistości ognistej. Wtedy robiłam… całkiem inne zdjęcia 😛
Z okazji wczorajszych imienin córki, upiekłam sernik (numer jeden na liście jej ulubionych ciast) i podczas studzenia, pozował dzielnie z bieżnikiem.

Fajnie mieć bloga i móc cofnąć się w czasie. Przy okazji szukania wpisu z bieżnikiem, znalazłam wpis o poduszce, o której zapomniałam, że w ogóle taką szyłam!

bieżnik patchworkowy całość

Ostatecznie zdecydowałam się na pikowanie lotem trzmiela. Jak takie pikowanie wykonać, znajdziecie we wpisie poświęconym stopce do pikowania.

bieżnik patchworkowy narożnik lamówka

Lamówkę przyszyłam z innej bawełny, bo bardzo inteligentnie pociachałam cały podarunek na kwadraciki i otrzeźwienie przyszło wtedy, jak przepikowany bieżnik czekał tylko na nią. Dzięki pomocnym informacjom IK, gatunkowo dokupiłam to samo, jedynie odcień czerwieni inny, więc jest jeszcze bardziej… ogniście.
No cóż… to był mój pierwszy raz, więc euforia podczas tworzenia w pełni zrozumiała.

Pamiętam jak się cieszyłam, że tak fajnie wyszło (kto by się lekko rozjechanymi kwadracikami przejmował), na co mój mąż (upierdliwy w detalach do granic) odparł:
– No… nawet. Jak na twoją wadę wzroku, to całkiem, całkiem.
– o.O

bieżnik patchworkowy narożnik lamówka

 Pod spód użyłam białego lnu, dlaczego białego akurat…? Nie wiem. To się nazywa tajemnica natchnienia.

bieżnik patchwork lamówka i spód

Jest to najlepszy bieżnik jaki kiedykolwiek miałam i na razie mam. Nic nie pływa, nic nie jeździ, nie przesuwa się, jest stabilny (przez powyższe atuty, uwielbiany również przez męża), jest pierwszy, jest wygrany i zawsze przypominać mi będzie Róg Renifera 😉 *

* Post jest kontynuacją wpisu o ognistym bieżniku. Jeżeli cokolwiek jest niezrozumiałe, przeczytanie tamtego wszystko wyjaśni.

EDIT:
Dla ciekawych, podaję link do przepisu na serniczek ze zdjęć.
Ode mnie małe co nie co. Sernik wyszedł mega puszysty i rewelacyjny. Trzymać się przepisu od A-Z i wyjdzie. Nie dałam laski wanilii, bo nie miałam, tylko zapach waniliowy, ale to mu akurat nie zaszkodziło 🙂
http://niebonatalerzu.blogspot.com/2014/04/bardzo-puszysty-sernik-waniliowy.html

Categories: Bez kategorii
  • Zapomniałaś o poszewce? Jak mogłaś 😛 Mnie mąż co jakiś czas pyta "to ile już rzeczy uszyłaś?", a ja jeszcze z miesiąc temu miałam gotową odpowiedź: tyle, ile mam postów plus jeden. Teraz już się nie mogę tą liczbą posiłkować, a gdy mam wszystkie wymienić w kolejności, to już muszę się mocno wytężać.
    A z bieżnikiem to wiesz, nie ma tego złego… ma piękniejsze zdjęcia, niżby mógł mieć. Poza tym ślinka cieknie, jak się na niego patrzy – ognisty i smakowity 🙂

    • Będę nieskromna, ale poprawę w zdjęciach widać gołym okiem. Na pewno ten progres nie nastąpiłby, gdyby nie blogowe koleżanki, kursik i podglądane blogi, które m.in. dlatego tak kocham, bo każdy ma jakąś swoją receptę na coś. Jedni na szycie, inni na zdjęcia i można się nimi dzielić na prawo i lewo 😀
      Bieżnik cały i zdrowy, po serniku śladu nie ma 😉
      Co do szycia, ostatnio miałam naprawdę krucho w tej dziedzinie… i w moim przypadku dałoby się na palcach jednej ręki policzyć ile rzeczy uszyłam przez wakacje 😉

  • Prześliczny bieżnik, podobają mi się te plusiki i wspaniały dobór kolorów 🙂 I ten sernik… 🙂

    • Plusiki! O to, to!
      Żadne krzyżowce, to po prostu jest bardzo pozytywnie nastawiony bieżnik. Wreszcie po tak długim czasie, ktoś zobaczył jego prawdziwą wartość 😀

  • Niemożliwe że już 2 lata minęły? 🙂 A bieżnik cudny !!!

    • Jak przeglądałam wpisy, to sama się za głowę łapałam, jak ten czas strzelił… oczy przecierałam ze zdumienia. Dwa lata przetrzymać Was i kazać czekać na ukończony ^_^

    • Na takie cudo warto było czekać 🙂

  • Bieżnik super, a jakbyś do tego dodała przepis na ten sernik, to już całkiem byłoby fajnie 😀

    • Proszę bardzo, na dole wpisu znajdziesz link do przepisu, z którego korzystałam. Polecam bardzo, wyszedł taki jak oczekiwałam, bez najmniejszego zarzutu 🙂

  • Bieżnik marzenie, jest idealny….a sernik wygląda przeapetycznie, ta czekolada na wierzchu, aż slinka cieknie…Życzenia najlepsze dla Solenizantki..

    • Sernik wypróbowany, teraz nawet do niego znajdziesz link we wpisie 😉
      Polewę mam swoją sprawdzoną, więc z tej przepisowej nie korzystałam, ale przypuszczam, że i ta jest wyśmienita 🙂

  • Piękny ognisty kolor!

    • Dla mnie, miłośniczki barw neutralnych, po zszyciu wszystkich kawałków, wydawało się, że ten bieżnik płonie żywym ogniem 😀

  • Piękny. Idealny do odganiania jesiennej szarosci

    • U mnie szarości nieco więcej ostatnio, ze względu na chwilowe warunki mieszkaniowe, więc potrafi być radosnym akcencikiem 😉

  • Uwielbiam określenie "pikowanie lotem trzmiela" 🙂 Bardzo mi się podoba, nie widać nawet po nim, że już taki z niego staruszek, że aż wypadł z pamięci 🙂

    • Aaa, jeszcze chciałam podziękować za polecanie Polhtexu – tyle czasu się zbierałam na większe zakupy i w różnych czeluściach internetu oglądałam interesujące mnie rzeczy, ale jakoś zawsze coś mi przeszkadzało i dopiero tam znalazłam wszystko, tanio i dobre. 🙂 (tak mówi internet, mam nadzieję, że u mnie też się sprawdzi)

    • Przyznam, że tu i ówdzie widać ząbek czasu, dlatego nie mógł pozować w całości 😀
      Do pikowania lotem trzmiela powinien być jeszcze epitet… bo to lot "pijanego trzmiela" 😉
      Ja ze znajomymi z grupy zaopatrujemy się tam od jakiegoś czasu i jeszcze rozczarowania nie było 🙂

  • Nie jestem fanką bieżników…jednakże patchwork wyszedł naprawdę cudownie!

    • Ogólnie fanką bieżników też nie byłam… do momentu jak mi rozum chyba na moment odjęło i do kuchni kupiłam sobie stół ze szklanym blatem. Codzienne słuchanie stukotu kubków, szklanek, talerzy o stół, doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Przy migrenie był to hałas wręcz… zabójczy.
      Od tego momentu pokochałam bieżniki za ich zdolność tłumienia tych przykrych dźwięków, a ten w szczególności właśnie za to, że ma 3 warstwy tłumiące i w dodatku się nie ślizga po szkle 😀

  • Miałam dzisiaj koszmar, że przyszwałam lamówkę na rogu takiego bieżnika, i ni cholery mi nie szło. Wiedziałam że umiem, a nie wiedziałam jak to zrobić. To już chyba wolę takie sny, w których wychodzę z basenu i okazuje się, że ktoś mi zapieprzył ciuchy ;))) Świetne plusy, wygląda na to że i ja mam jakąś wadę wzroku, bo nic tam nie widzę nierównego 😛

    • Oj tam.. bo kto by się takimi minusami przejmował, kiedy wokół same plusy 😀
      O matko, to Ciebie dopiero dręczą koszmary… mnie się z szyciem często śni jak coś uszyć właśnie (mam to chyba po mamie, bo jej się tak zawsze śniło). Jak czegoś nie wiem, to często we śnie przychodzi rozwiązanie. Mam też zdolność, że jak za szybko się wybudzę, to potrafię zamknąć oczy i "dośnić" sen… dlatego nie lubię w takich momentach, kiedy mąż uparcie mnie budzi grożąc, że jeszcze raz powiem "mhm" i nie wstanę, to nie dostanę śniadania 😀

  • Od lat…. wielu 😉 mam tylko takie obrusy i bieżniki. Proste w utrzymaniu i… łokcie nie bolą jak się głowe podpiera hahaha (oczywiście ciężką od natłoku myśli 😉 ) Cudny ten Twój bieżniczek i taki pozytywny… w końcu jest na PLUS! Bije ogromem dobrej energii! Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Teraz to i ja się do takich przekonałam. Każdemu innemu brakuje stabilności.
      Jak tylko dorobię się stołu, to i kolejne bieżniki szyć się będą. Na razie nic nie szyję, bo wymiar stołu jest jedynie w wyobraźni, a stara ława zasłużyła już zdecydowanie na emeryturkę 😀

  • bieznikowo-sernikowe szleństwo 🙂

    • a serniki uwielbiam i tez mam sój ulubiony ze sprawdzonego prezpisu mmmm

  • super !

  • Ale świetnie wygląda:) Mam pytanie w jaki sposób tak ładnie przyszyłaś lamówkę w rogach? No idealnie:)) pozdrawiam

    • Ciężko to wytłumaczyć opisowo, bez zdjęć… obawiam się masła maślanego 🙂
      Podczas uzupełniania filmów z serii szycia lamówek i ta znajdzie swoje miejsce w szeregu. Póki co, polecić mogę jedynie kanał YT. Na pewno znajdziesz, jak coś takiego się przyszywa 🙂

  • W ogóle nie moje kolory, ale ogromnie mi się podoba! Naprawdę.

    • U mnie w pierwszej kolejności są wszelkie neutralne, ale te bawełny są wyjątkowe ze względu na pochodzenie 😉
      Jak już będę mieć docelowy stół, to będę szyć kolejny tego typu bieżnik – jest bardzo wygodny w użyciu!
      Ten natomiast zagości na stole tarasowym, który już jest kupiony (bo przecież koniec sezonu, to i wyprzedaże :)) i wśród zieleni, podczas grillowania, będzie wyjątkowo dobrze wyglądać.
      Taki właśnie jest plan 😀

  • bardzo mi się podoba i bez podszewki jest też ok. Choć chciałabym też szyć takie rzeczy to jakoś brakuje mi czasu na spróbowanie 😉

    • hehe… co Wy z tą podszewką? 😀
      Ona tam jest, tylko całkiem biała 😀
      Nie pytajcie dlaczego taki kolor sobie wybrałam na podszewkę, bo nie znam na to odpowiedzi. W tej chwili dopasowałabym na pewno inny kolor 😀

      Spróbuj koniecznie, bo to fajna zabawa, ale uważaj… patchwork wciąga.
      Kolejne u mnie są w trakcie szycia.